Re: Swissmed poród 2014
Cześć dziewczyny,
Jestem mamą dwójki maluszków, trzecie w drodze.
Pierwsza córa rodziła się na Klinicznej SN. Poród był błyskawiczny, więc wspominam dobrze.
Drugi poród miał być w...
rozwiń
Cześć dziewczyny,
Jestem mamą dwójki maluszków, trzecie w drodze.
Pierwsza córa rodziła się na Klinicznej SN. Poród był błyskawiczny, więc wspominam dobrze.
Drugi poród miał być w domu, ale coś nas tknęło w końcówce ciąży, by jednak w szpitalu. Było pytanie - gdzie - by było jak najbardziej naturalnie.
Naczytałam się o Swissie, tak jak i wiele z Was - wątpliwości - czy to warte swojej ceny.
Nie chcąc zanudzać, przyjechaliśmy trochę za szybko, ale w 2011 nie było tam takiego obłożenia jak teraz i w środku nocy zostawiono mnie na porodówce.
Do rana niewiele się zmieniło. Więc poranna zmiana -Pani Alicja nakazała chodzenie, skakanie na piłce, kąpiel, przy skurczach co 3 min położyła na porodówce, podłączyła KTG i przy badaniu (oczywiście na skurczu) przebiła mi pęcherz bez mojej wiedzy i zgody. (Była godzina 13 więc pani A. się chyba już spieszyło)
Nastąpiły silne skurcze, przy których maluszek tracił tętno.
No i panika.
Przybiegł lekarz, próbował coś robić, ale natychmiast były skurcze parte i wypadła pępowina.
Maluch się dusił.
Usłyszałam tylko tyle: Jak za tym parciem nie urodzimy to cesarka (nie sądzę by zdążyli).
Urodziłam - niesamowita jest siła matki w chwili, gdy wie, że może stracić dziecko.
Jak się okazało, główka nie była dobrze ułożona a pierwsza w kanale rodnym była pępowina.
Młody urodził się siny i nie oddychał. Dostał 5 Apgara.
Gdyby przy przyjęciu mnie do szpitala zrobiono rutynowe USG, wszystko byłoby może bardziej jasne.
Dziś mam cudnego i zdrowego synka, ale drugi raz do Swissa rodzić nie pójdę, chyba, że ma cc, bo trauma zostaje.
Nie znam na razie innego szpitala, w którym mogłabym urodzić trzecie dziecko. To bardzo trudna decyzja, gdy ma się takie doświadczenie.
zobacz wątek