Odpowiadasz na:

Szamba nie da się roztrząsać, szambo to nie gnój

Każdy, kto kiedyś trzymał w ręku widły wie, że roztrząsać to można gnój na polu, ale nie szambo. Taka już jest prosta technologia procesów rolniczych. Gnój, ze względu na swoją naturę jest... rozwiń

Każdy, kto kiedyś trzymał w ręku widły wie, że roztrząsać to można gnój na polu, ale nie szambo. Taka już jest prosta technologia procesów rolniczych. Gnój, ze względu na swoją naturę jest przydatny w rolnictwie, podobnie jak popełnione błędy pozwalają nam na uświadomienie sobie konieczności zmiany strategii. Z szambem i z głupotą posuniętą do rozmiaru absurdu jest już jednak inaczej.

W ostatnich latach doszło do gwałtownego przyspieszenia technologicznego, co sprawia, że różne sfery systemu wchodzą z sobą w kolizje, tracą kompatybilność i rodzą perturbacje w całości systemu destablizując go. Sprawia to, że efekty głupoty gwałtownie się namnażają, błyskawicznie rozprzestrzeniają i dopadają w błyskawicznym sprzężeniu zwrotrnym głupków, którzy głupoty popełnili.

To nic nowego, zawsze tak było, tyle że na mniejszą skalę, bo tylko tempo się zwiększyło. To jest oczywisty i zrozumiały efekt, stary jak świat rozwój technologii rozsadza stare struktury, tyle że tym razem robi to błyskawicznie i niektórzy mają problemy już nawet nie z przystosowaniem się do nich, lecz z samym rozpoznaniem.

Ale wróćmy na nasze swojskie polskie poletko i spójrzmy jak ten efekt działa tu, na miejscu. Pierwszą ofiarą zmian systemowych padli politycy z obozu tzw. III RP, którzy pozostali na etapie pierwotnych założeń Fukuyamy o końcu historii. Efekt dotknął boleśnie polityków PO i Nowoczesnej, a ostatnio spektakularnie objawił się w postulacie Schetyny by zlikwidować IPN oraz CBA. Błyskawicznie zareagował tu internet, który zasugerował likwidację całego alfabetu.

Po politykach przyszła kolej na dziennikarzy, którzy też z takimi absurdami muszą się zmagać starając się nadaremnie poddać je na poważnie próbom intepretacji. Już parę dni temu napisalem tekst o niekompatybilności procesów politycznych i procesów informacyjnych adresując go do Roberta Mazurka, a dzisiaj byłem świadkiem jak red.Lisicki zmagał się z tym absurdem w Trujce indagując na poważnie posła PO Siemoniakla w kwestii CBA i IPN.

Panowie dziennikarze, szamba nie da się roztrząsać, szambo to nie gnój. Gnój wprawdzie niektórym śmierdzi, ale, po pierwsze, należy odróżniać gnój od gnojówki, a, po drugie, gnój, w odróżnieniu od szamba, jest użyteczny.

Od paru miesięcy staram się uwypuklić na forum ten problem technologicznych rozbieżności a dziś wyszło mi to tak jakoś, jak widzę, w konwencji bardziej rustykalnej. Jeśli ktoś woli inną konwencję, to znalazłem przed chwilą w tygodniku "wSieci", chwileczkę, sprawdzę tytuł, - "Sześć paradoksów cywilizacji Zachodu", rozważania prof. Zybertowicza dotyczące identycznej kwestii, ale w konwencji bardziej wielkomiejskiej, więc polecam.

Coś, drodzy Państwo, najwyraźniej wisi w powietrzu, tak jak ten, nomen omen, odór z wysypiska w Szadółkach nad południowymi dzielnicami Gdańska. Chyba prof.Zybertowicz mieszka w lepszej dzielnicy.

zobacz wątek
8 lat temu
~łowca absurdów

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry