Re: Szkoła w Łęgowie - pytania
Twoja opinia jest nic nie warta. Z prostego powodu - jak sama piszesz, nie dość, że do Łęgowa chodziło tylko jedno z twoich dzieci, to jeszcze przez krótki okres czasu. A do powiedzenia masz tyle,...
rozwiń
Twoja opinia jest nic nie warta. Z prostego powodu - jak sama piszesz, nie dość, że do Łęgowa chodziło tylko jedno z twoich dzieci, to jeszcze przez krótki okres czasu. A do powiedzenia masz tyle, jakbyś odchowała co najmniej trójkę absolwentów. Ocenę nauczycieli i ogółem poziomu szkoły zostaw osobom, które się tym zajmują i przynajmniej są wiarygodne. Oceniasz też "panią świetliczankę" na podstawie tego, co przekazało ci twoje dziecko - litości. Jesteś kolejną z tych matek, które wierzą w każde ich słowo i nie biorą pod uwagę, że dziecko może przekazywać mocno subiektywne i tendencyjne informacje, na podstawie własnych odczuć. No chyba, że sama byłaś świadkiem to zwracam honor, choć w tym momencie nie jesteś już wiarygodna. Poza tym, czy ci się to podoba czy nie, świetlica będzie "jej prywatnym folwarkiem" - to ona odpowiada za dzieci tam obecne i czasem zapewne musi krzyknąć, żeby w większości rozpuszczone bachory nie pozabijały się wzajemnie i nie wlazły jej na łeb. Domyślam się, że sprawowanie opieki nad sporą ilością dzieci jest trudne, więc gdyby czasem krzyknęła jest całkowicie usprawiedliwiona. To samo w zasadzie dotyczy nauczycieli. Założę się, że sama nie raz byś krzyknęła na gadające, czy w inny sposób przeszkadzające w prowadzeniu zajęć, dzieci. Dodatkowo rzucasz poważne oskarżenia pod adresem dyrekcji - przytocz jakiś przykład, chętnie posłucham jak "zamiatają wszelkie problemy pod dywan".
zobacz wątek