Odpowiadasz na:

Re: Szkoła w Łęgowie - pytania

Jeszcze raz napiszę, że dziecko będzie umieć tyle, na ile samo będzie chciało się uczyć. Dam siebie jako przykład - jednocześnie odpowiedzcie sobie na pytanie, drogie koleżanki ~Katarzyna i... rozwiń

Jeszcze raz napiszę, że dziecko będzie umieć tyle, na ile samo będzie chciało się uczyć. Dam siebie jako przykład - jednocześnie odpowiedzcie sobie na pytanie, drogie koleżanki ~Katarzyna i ~Absolwentka (o ile nie jest to ta sama osoba podpisująca się różnymi nickami, posługująca się różnymi IP), jak to, co napisałyście, ma się do mojego przykładu. Dla ułatwienia podpowiem - nijak.
Od małego bardzo lubiłem angielski. Każda lekcja była dla mnie radochą. Wiedzę zdobywaną w szkole poszerzałem w domu. W ten sposób po gimnazjum w zasadzie mogłem już swobodnie rozmawiać z rodowitym Anglikiem/Amerykaninem. Na większości zajęć z angielskiego w liceum i na studiach dosłownie nudziłem się. Albo wspomniana matematyka. Tego przedmiotu akurat nie lubiłem, jak w zasadzie większości ścisłych. Olewałem ją ciepłym moczem, co szło w parze w gorszymi ocenami. Ale nie oznacza to, że nauczyciele byli "fatalni". Gdybym chciał pójść na łatwiznę, pewnie bym tak stwierdził, ale staram się patrzeć na pewne sprawy obiektywnie. Kilka osób z mojej klasy cały czas miało piątki lub szóstki , co, jak się później okazało, zaowocowało studiami na Politechnice. Po prostu to lubili. Albo przytoczona przez ciebie geografia. Do tego przedmiotu miałem stosunek obojętny, czasem się uczyłem, czasem nie. Oceny - przeciętne. W każdym razie, gdy poszedłem do liceum nie miałem większych problemów - część to zwyczajnie powtórka informacji. Dlatego uważam, że bardzo dużo zależy od samego ucznia.
Pozwolę sobie jeszcze odnieść się do przytoczonego wyniku egzaminu gimnazjalnego z 2011 roku - sprzed czterech lat. Być może jest to jakiś odnośnik, ale na pewno nie w takiej formie. Gdybyśmy chcieli uzyskać pełny obraz, musielibyśmy przeanalizować wyniki z kilku, a nawet kilkunastu lat i być może wtedy moglibyśmy dojść do jakiegoś konkretnego wniosku. Niestety, mimo chęci nie mogłem znaleźć innych wyników z podziałem na szkoły, nawet na stronie OKE - być może źle szukałem. Poprawcie mnie jeśli się mylę.
Wynik jednego egzaminu nie może służyć jako informator. To tak, jakbyśmy np. ocenili Stocha jako słabego skoczka narciarskiego po jednym konkursie, w którym zająłby 30. miejsce - a czy taka jest prawda?
Przytoczyłaś dwie nauczycielki - a co, jeśli ktoś inny stwierdziłby coś zupełnie odwrotnego? Jak to mówią - "co człowiek, to opinia". Każdy może powiedzieć co innego, bo każdy ma do tego prawo. Dopiero na podstawie wielu opinii można wysnuć jakiś konkretny wniosek. Jeszcze z ciekawości - jak dawno ukończyłaś szkołę w Łęgowie?

zobacz wątek
9 lat temu
~Mateusz

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry