Widok
Szpital w Wejherowie?
Przed chwilą dowiedziałam się, że po wielomiesięcznym strajku lekarze ze szpitala w Wejherowie zaczyną odchodzić z dniem 1 października. Przypuszczalnie z położniczo - ginekologicznego również, czy wiecie cos na ten temat???? Ja ciąże prowadzę u ordynatora tego oddziału, więc 4 października podczas wizyty się zapytam jak wygląda sytuacja, ale mam na mysli, że wszystko się uspokoi. Niby do lutego jest czas, ale w razie gdyby Maciejewski tez odszedł do innego szpitala, to ja ide za nim.
hmmmm....przeraziło mnie to.....faktem jest, że jest to bardziej strasujące dla oczekujących już porodu.
Czy coś na ten temat słyszałyście????
hmmmm....przeraziło mnie to.....faktem jest, że jest to bardziej strasujące dla oczekujących już porodu.
Czy coś na ten temat słyszałyście????
Hejka
Ja też jestem w dość kiepskiej sytuacji, bo moją ciążę prowadzi zastępca ordynatora w Wejherowie. Termin porodu mam na 10 grudzień, więc zaczynam już się obawiać. Rozmawiałam z moją lekarką i stwierdziła, że dali dyrekcji czas do końca września.Jeśli nic się nie zmieni, to odchodzą. Dowiedz się u swojego lekarza, na jakim etapie jest ta sytuacja teraz i daj znać.
Pozdrawiam
Ja też jestem w dość kiepskiej sytuacji, bo moją ciążę prowadzi zastępca ordynatora w Wejherowie. Termin porodu mam na 10 grudzień, więc zaczynam już się obawiać. Rozmawiałam z moją lekarką i stwierdziła, że dali dyrekcji czas do końca września.Jeśli nic się nie zmieni, to odchodzą. Dowiedz się u swojego lekarza, na jakim etapie jest ta sytuacja teraz i daj znać.
Pozdrawiam
"Lekarze, zgodnie z zapowiedzią, odchodzą z pracy
07.09.2007
Kiedy trzy i pół miesiąca temu lekarze rozpoczęli strajk, nikt nie podejrzewał, jak dramatyczna w skutkach może okazać się ta akcja. W wejherowskim szpitalu ze 120 zatrudnionych lekarzy ponad 40 złożyło wypowiedzenia. I nie są to, jak myśleliśmy my-pacjenci, "straszaki" albo czcze groźby, ale realne decyzje.
Dwóch lekarzy, uznawanych za znakomitych specjalistów, już odeszło z pracy. To samo chcą zrobić kolejni.
- Z ciężkim sercem mówię, że zbliżamy się do punktu krytycznego - mówi Andrzej Zieleniewski, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Wejherowie. - Nie potrafię powiedzieć, co będzie 30 września. W tej chwili pracujemy normalnie, ale w okresie zaostrzonej akcji strajkowej od maja do lipica szpital stracił ok. 600 tys. złotych, a skutki tego odczuwamy do chwili obecnej. Nie jestem, w stanie zapewnić lekarzom podwyżek, bo nie mam takich środków.
Pacjenci obawiają się, że może dojść do zamknięcia szpitala.
- Jeśli lekarze nie wycofają swoich wypowiedzeń, jeśli nie będę w stanie zabezpieczyć funkcjonowania szpitala, taka groźba istnieje - mówi dyrektor wejherowskiego szpitala. - Liczę jednak na rozsądek i rozwiązanie sytuacji w służbie zdrowia.
Czarny scenariusz przepowiadają jednak sami lekarze.
- Musi dojść do jakiegoś przełomu, rząd musi się zainteresować sytuacją w służbie zdrowia, bo inaczej, kto będzie leczył pacjentów - mówi lekarka z dziesięcioletnim stażem. - Boję się, że odejdą najlepsi, filar wejherowskiej placówki.
Z końcem sierpnia ze szpitala odeszli Lucyna Piechota, ordynator oddziału neurologii i dr Marek Roslan, ordynator urologii. Jak mówi dr Roslan na jego decyzję wpłynęło wiele czynników, ale głównie była to sytuacja służby zdrowia.
To, że nie są to groźby mówią wszyscy lekarze.
- Jako młodszy asystent nie mogę złożyć wypowiedzenia - mówi Krzysztof Węgrzyn, mł.asystent na oddziale urologii w Szpitalu Specjalistycznym w Wejherowie. - Ale rozumiem kolegów, bo jak żyć pracując kilkaset godzin w miesiącu. Musimy przecież utrzymać rodzinę, a jeszcze przy tym nieustannie się szkoląc.
W tym tygodniu, już po zamknięciu numeru, miały się odbyć rozmowy w sprawie podwyżek przedstawicieli strajkujących szpitali (w tym wejherowskiego) z wicemarszałkiem województwa i dyrektorem gdańskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia"
07.09.2007
Kiedy trzy i pół miesiąca temu lekarze rozpoczęli strajk, nikt nie podejrzewał, jak dramatyczna w skutkach może okazać się ta akcja. W wejherowskim szpitalu ze 120 zatrudnionych lekarzy ponad 40 złożyło wypowiedzenia. I nie są to, jak myśleliśmy my-pacjenci, "straszaki" albo czcze groźby, ale realne decyzje.
Dwóch lekarzy, uznawanych za znakomitych specjalistów, już odeszło z pracy. To samo chcą zrobić kolejni.
- Z ciężkim sercem mówię, że zbliżamy się do punktu krytycznego - mówi Andrzej Zieleniewski, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Wejherowie. - Nie potrafię powiedzieć, co będzie 30 września. W tej chwili pracujemy normalnie, ale w okresie zaostrzonej akcji strajkowej od maja do lipica szpital stracił ok. 600 tys. złotych, a skutki tego odczuwamy do chwili obecnej. Nie jestem, w stanie zapewnić lekarzom podwyżek, bo nie mam takich środków.
Pacjenci obawiają się, że może dojść do zamknięcia szpitala.
- Jeśli lekarze nie wycofają swoich wypowiedzeń, jeśli nie będę w stanie zabezpieczyć funkcjonowania szpitala, taka groźba istnieje - mówi dyrektor wejherowskiego szpitala. - Liczę jednak na rozsądek i rozwiązanie sytuacji w służbie zdrowia.
Czarny scenariusz przepowiadają jednak sami lekarze.
- Musi dojść do jakiegoś przełomu, rząd musi się zainteresować sytuacją w służbie zdrowia, bo inaczej, kto będzie leczył pacjentów - mówi lekarka z dziesięcioletnim stażem. - Boję się, że odejdą najlepsi, filar wejherowskiej placówki.
Z końcem sierpnia ze szpitala odeszli Lucyna Piechota, ordynator oddziału neurologii i dr Marek Roslan, ordynator urologii. Jak mówi dr Roslan na jego decyzję wpłynęło wiele czynników, ale głównie była to sytuacja służby zdrowia.
To, że nie są to groźby mówią wszyscy lekarze.
- Jako młodszy asystent nie mogę złożyć wypowiedzenia - mówi Krzysztof Węgrzyn, mł.asystent na oddziale urologii w Szpitalu Specjalistycznym w Wejherowie. - Ale rozumiem kolegów, bo jak żyć pracując kilkaset godzin w miesiącu. Musimy przecież utrzymać rodzinę, a jeszcze przy tym nieustannie się szkoląc.
W tym tygodniu, już po zamknięciu numeru, miały się odbyć rozmowy w sprawie podwyżek przedstawicieli strajkujących szpitali (w tym wejherowskiego) z wicemarszałkiem województwa i dyrektorem gdańskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia"
Cokolwiek w życiu robisz, nie ma większego znaczenia. Ale ważne jest, żeby to robić
no tak piri, ale o i tak nie jest pocieszające, bo jak zacznę rodzic np. o 16 to mój lekarz jest już w swoim gabinecie prywatnym, niech nawet zastepca mnie przyjmie, ale jesli na porodówce będzie jedna osoba lub może 2 to chyba trochę kicha.....hm...pociesza mnie średnio fakt, że do mojego porodu jeszcze z 5 miesięcy, więc pewnie sytuacja jakoś sie wyklaruje. Taka cicha nadzieja.
kochana, ale w Wejherowie i tak lekarza nie masz non stop przy sobie jeśli rodzisz sn, lekarz dochodzi do Ciebie co jakiś czas żeby sprawdzić jak jest :) nawet położnej nie ma cały czas, bo na oddziale w trakcie dyżuru są 4. Lekarz przychodzi do ewentualnego zszycia i oceny łożyska oraz wtedy kiedy potrzebna jest interwencja lekarza (kleszcze, cesarka), a później po porodzie przez 2 godziny Cię kontrolują też co jakiś czas zaglądając :) Zresztą Majls, nie przejmuj się, masz jeszcze duuuużo czasu :) pozatym nigdzie nie jest napisane, że odejdą wszyscy lekarze z porodówki - która jest jednym z lepiej prosperujących oddziałów w tym szpitalu.
No to zdaje się, że miałam szczęście, bo rodziłam w lipcu. Jednak nigdy nie wiadomo, póki decyzja nie jest podjęta na 100% to wszystko może się zdarzyć.
Witajcie.
Dopiero sie zalogowalam na to forum. Jestem w 17 tygodniu ciazy. Pochodze z wejherowa ale obecnie mieszkam jeszcze w gdyni. Poprzedni porod mialam w wejherowie i bylam zadowolona. To co piszecie rzeczywiscie jest niepokojace. Wkrotce poznam ten problem od podszewki bo od pazdziernika mam zaczac staz w wejherowskim szpitalu. Na ginekologi tez na pewno bede .
Dopiero sie zalogowalam na to forum. Jestem w 17 tygodniu ciazy. Pochodze z wejherowa ale obecnie mieszkam jeszcze w gdyni. Poprzedni porod mialam w wejherowie i bylam zadowolona. To co piszecie rzeczywiscie jest niepokojace. Wkrotce poznam ten problem od podszewki bo od pazdziernika mam zaczac staz w wejherowskim szpitalu. Na ginekologi tez na pewno bede .
Hej
Wklejam aktualną sytuację w Wejherowie:
"Dr Krzysztof Maciejewski, ordynator oddziału położnictwa i ginekologii Szpitala Specjalistycznego w Wejherowie wycofał w poniedziałek swoje wypowiedzenie.
- Z całego mojego zespołu odchodzą najlepsi specjaliści, zostaną więc tylko młodzi stażyści i lekarze w trakcie specjalizacji - mówi dr Maciejewski. - Nie są oni w stanie zapewnić całodobowej opieki położniczej, bo przecież kobieta, która rodzi nie wybiera pory dnia. Lekarze, którzy stanowili zgrany, wysoko wyspecjalizowany zespół, odchodzą z pracy. Solidaryzuję się z nimi, ale nie mogę pozbawiać zupełnie pacjentek opieki. Protestujemy nie tylko w sprawie podwyżek, ale przede wszystkim przeciwko upodleniu i zniewoleniu lekarzy. System jest zły i trzeba go zmienić, tylko kolejne rządy nie robią nic w tej sprawie. Obecna sytuacja to wyrok na jakość medycyny i pacjentów."
I co wy na to??
[/url
Wklejam aktualną sytuację w Wejherowie:
"Dr Krzysztof Maciejewski, ordynator oddziału położnictwa i ginekologii Szpitala Specjalistycznego w Wejherowie wycofał w poniedziałek swoje wypowiedzenie.
- Z całego mojego zespołu odchodzą najlepsi specjaliści, zostaną więc tylko młodzi stażyści i lekarze w trakcie specjalizacji - mówi dr Maciejewski. - Nie są oni w stanie zapewnić całodobowej opieki położniczej, bo przecież kobieta, która rodzi nie wybiera pory dnia. Lekarze, którzy stanowili zgrany, wysoko wyspecjalizowany zespół, odchodzą z pracy. Solidaryzuję się z nimi, ale nie mogę pozbawiać zupełnie pacjentek opieki. Protestujemy nie tylko w sprawie podwyżek, ale przede wszystkim przeciwko upodleniu i zniewoleniu lekarzy. System jest zły i trzeba go zmienić, tylko kolejne rządy nie robią nic w tej sprawie. Obecna sytuacja to wyrok na jakość medycyny i pacjentów."
I co wy na to??
[/url
kurcze, żadne pocieszenie. Co prawda ciążę prowadzi mi sam Maciejewski,ale jesli poród zacznie sie po południu,to wówczas zostanę pod opieką lekarzy w trakcie specjalizacji lub stażystów,co mnie kompletnie nie cieszy.
Chyba,że umówię się z doktorem, na poranne wywołanie porodu i urodzę podczas jego dyżuru.....jakies wyjście jest,tylko czy maluch nie zrobi mi psikusa i nie zechce wyjść na świat wcześniej...?
Chyba,że umówię się z doktorem, na poranne wywołanie porodu i urodzę podczas jego dyżuru.....jakies wyjście jest,tylko czy maluch nie zrobi mi psikusa i nie zechce wyjść na świat wcześniej...?
To ja z dobrymi wieściami :)
Całość do przeczytania na http://gdansk.naszemiasto.pl/wydarzenia/774664.html
"Pacjenci z Wejherowa, Kościerzyny, Kartuz, Słupska, Starogardu, Szpitala Morskiego w Gdyni i Wojewódzkiego w Gdańsku mogą mówić o szczęściu. Od początku przyszłego tygodnia, na wszystkie funkcjonujące w tych szpitalach oddziały, lekarze wrócą w komplecie. Znów pełną parą pracować będą pracownie diagnostyczne i bloki zabiegowe. Odbywać się będą wszystkie zaplanowane operacje. "
Całość do przeczytania na http://gdansk.naszemiasto.pl/wydarzenia/774664.html
"Pacjenci z Wejherowa, Kościerzyny, Kartuz, Słupska, Starogardu, Szpitala Morskiego w Gdyni i Wojewódzkiego w Gdańsku mogą mówić o szczęściu. Od początku przyszłego tygodnia, na wszystkie funkcjonujące w tych szpitalach oddziały, lekarze wrócą w komplecie. Znów pełną parą pracować będą pracownie diagnostyczne i bloki zabiegowe. Odbywać się będą wszystkie zaplanowane operacje. "
Pomarańczka,
napiszę Ci jak było u nas. Jakiś m-c przed porodem pojechaliśmy na rekonesans. Zostaliśmy przyjęci bardzo miło, położne chętnie nas oprowadziły po oddziale. Jak byliśmy na sali porodowej to tak nieśmiało (bo trochę głupio było mi pytać wprost) podpytywałam jak wygląda sprawa "prywatnej" położnej. Ku mojemu zdziwieniu usłyszałam, ze u nich nie praktykuje się czegoś takiego. I, że bez znaczenia która położna będzie przy porodzie to po wszystkim będziemy z nią zżyci jak z członkiem rodziny:-))). Wtedy jeszcze miałam wizję porodu naturalnego. Jednak okazalo się, ze będzie cesarka.
Kiedyś opisywałam swoją historię na forum - jestem przekonana, że tylko dzięki lekarzom z Wejherowa nasza Córeczka jest z nami (oczywiście jej wola życia nie była bez znaczenia:-))) ).
Opieka po porodzie - fantastyczna. Chcieliśmy wynająć salę rodzinną, ale rodzilam w okresie, gdy część oddziału była remontowana. Jednak jedna z połoznych zalatwiła nam normalną 2-osobową salę, którą wynajęliśmy jako rodzinną. Pielęgniarki przychodziły na każdy dzwonek, reagowaly na każdą prośbę. Byliśmy swoistym "zjawiskiem",bo Juleńkę ordynator pokazywał stażystom jako dowód tego, że cuda się zdarzają, a mój mąż tydzien przed porodem zlamał nogę i o kulach człapal po szpitalnym korytarzu:-)))
Na każdym kroku podkreslam, ze jesteśmy dozgonnie wdzięczni lekarzom z Wejherowa za naszą CUDowną dziewczynkę (dziś skonczyła 3 miesiace i 19 dni) - nie wyobrażamy sobie życia bez niej.
Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, to pisz - postaram się odpowiedzieć.
pozdrawiam, Kalina
napiszę Ci jak było u nas. Jakiś m-c przed porodem pojechaliśmy na rekonesans. Zostaliśmy przyjęci bardzo miło, położne chętnie nas oprowadziły po oddziale. Jak byliśmy na sali porodowej to tak nieśmiało (bo trochę głupio było mi pytać wprost) podpytywałam jak wygląda sprawa "prywatnej" położnej. Ku mojemu zdziwieniu usłyszałam, ze u nich nie praktykuje się czegoś takiego. I, że bez znaczenia która położna będzie przy porodzie to po wszystkim będziemy z nią zżyci jak z członkiem rodziny:-))). Wtedy jeszcze miałam wizję porodu naturalnego. Jednak okazalo się, ze będzie cesarka.
Kiedyś opisywałam swoją historię na forum - jestem przekonana, że tylko dzięki lekarzom z Wejherowa nasza Córeczka jest z nami (oczywiście jej wola życia nie była bez znaczenia:-))) ).
Opieka po porodzie - fantastyczna. Chcieliśmy wynająć salę rodzinną, ale rodzilam w okresie, gdy część oddziału była remontowana. Jednak jedna z połoznych zalatwiła nam normalną 2-osobową salę, którą wynajęliśmy jako rodzinną. Pielęgniarki przychodziły na każdy dzwonek, reagowaly na każdą prośbę. Byliśmy swoistym "zjawiskiem",bo Juleńkę ordynator pokazywał stażystom jako dowód tego, że cuda się zdarzają, a mój mąż tydzien przed porodem zlamał nogę i o kulach człapal po szpitalnym korytarzu:-)))
Na każdym kroku podkreslam, ze jesteśmy dozgonnie wdzięczni lekarzom z Wejherowa za naszą CUDowną dziewczynkę (dziś skonczyła 3 miesiace i 19 dni) - nie wyobrażamy sobie życia bez niej.
Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, to pisz - postaram się odpowiedzieć.
pozdrawiam, Kalina
My jechaliśmy z Oliwy i o 3 nad ranem dojazd zajął nam 25 min.
wielkie dzięki Kala :))))
może napiszę z czego wynika moje szukanie położnej... każda ze śweżo upieczonych mamuś (są to moje koleżanki) radzą mi jednogłośnie, żebym koniecznie opłaciła sobie "prywatną" położną... króra będzie za mną przez calutki czas w szpitalu...która pomoże oddychać ... załagodzić ból .... itp..., itd...
no cóż... nie mam pojecia czy iśc za radą , czy nie... zwyczajnie nie wiem
może napiszę z czego wynika moje szukanie położnej... każda ze śweżo upieczonych mamuś (są to moje koleżanki) radzą mi jednogłośnie, żebym koniecznie opłaciła sobie "prywatną" położną... króra będzie za mną przez calutki czas w szpitalu...która pomoże oddychać ... załagodzić ból .... itp..., itd...
no cóż... nie mam pojecia czy iśc za radą , czy nie... zwyczajnie nie wiem