Re: Szpital wojewódzki
a ja pochwalę wojewódzki pod kątem opieki lekarskiej.
miałam ciążę zagrożona (przedwczesne skórcze) , potem tak mnie wstrzymali, że ciążę przenosiłam 2 tygodnie. trafiłam na patologię na...
rozwiń
a ja pochwalę wojewódzki pod kątem opieki lekarskiej.
miałam ciążę zagrożona (przedwczesne skórcze) , potem tak mnie wstrzymali, że ciążę przenosiłam 2 tygodnie. trafiłam na patologię na obserwację. po dwóch dniach małej zaczęło spadać tętno i decyzja o cesarce była podjęta po ok 10 minutach- w zasadzie natycmiast po usg- na badanie weszłam bez kolejki (pomimo że obok dziewczyna już prawie rodziła to kazali jej czekać). na krok nie odstępowała mnie pielęgniarka i wszędzie poganila a ja ledwo się ruszałam. na sali spytali czy chcę poczekać na tatę, ale po 5 miutach miałm założony cewnik i weszłam na salę operacyjną.
ciążę prowadził mi dr Nitkowski - wtedy pracował w wojewódzki, na usg chodziłam do Doeringa. Nitkowski zaglądał do mnie codziennie kilka razy do momentu wyjścia ze szpitala. on mnie "kroił" razem z doeringiem.
po cesrce nie czułam się dobrze, przez dwa miesiące dokuczały mi szwy (miałam ciachnięty mięsień obły).
dodam, że dziciak miał 4600 a przed ciążą ważyłam 48 kg. przed cesarką zostałam pomierzona i któryś z lekarzy - to był ordynator (nie pamiętam nazwiska) powiedział, że naturalnie nie mam szans urodzić.
tyle z moich doświadczeń.
zobacz wątek