Powiem z perspektywy bycia mamą dziecka chorego przewlekłe, które w pierwszych 2 latach życia było hospitalizowane 10 krotnie w tym 9 razy planowo. Szpital i choroba dziecka, to zawsze czy z...
rozwiń
Powiem z perspektywy bycia mamą dziecka chorego przewlekłe, które w pierwszych 2 latach życia było hospitalizowane 10 krotnie w tym 9 razy planowo. Szpital i choroba dziecka, to zawsze czy z zaskoczenia czy nie, wielkie wyzwanie dla rodziców. Psychiczne i fizyczne. Tak, lekarz może nie usłyszeć zmian osluchowych, które na początku choroby mogą być dyskretniejsze. Infekcja u takiego malucha rozwija się też błyskawicznie, dobrze że trafiliście do szpitala. Skupic się warto na opiece nad dzieckiem, na tym co jest teraz. Niestety jeśli mieliście tyle zalecanych konsultacji, z założenia można było się spodziewać że w końcu dziecko coś złapie. Podobnie mogło stać się podczas spotkania rodzinnego gdzie ciocia Krysia ma katar, którego nawet nie słychać, a kontakt z nią kończy się dla malucha zapaleniem płuc. Im dziecko będzie starsze tym takie sytuacje będą mniej zaskakujące, bo jego odporność będzie się kształtować. Jeśli Was stać może cześć wizyt specjalistycznych zamówić do domu. Pewnych rzeczy nie przeskoczycie. U nas dwukrotnie wizyta kontrolna w szpitalu skończyła się wychodzenie z niego z początkiem infekcji która rozwijała się w domu, ale na badania przyjeżdżaliśmy że zdrowym dzieckiem i trzeba było je zrobić. Życzę dużo siły, wspieraj bardzo żonę, również poprzez realne fizyczne zaopiekowanie się dzieckiem gdy ona pójdzie na spacer czy na drzemke bo dla głównego opiekuna pobyt w szpitalu jest niezwykle wyczerpujący.
zobacz wątek