> Ona ogólnie się sobą nie chwali. Przypadek?:
Myślę, że to raczej forma odreagowania.
Rozstanie po latach nigdy nie jest proste. Pomijam już kwestie techniczne, typu wspólne...
rozwiń
> Ona ogólnie się sobą nie chwali. Przypadek?:
Myślę, że to raczej forma odreagowania.
Rozstanie po latach nigdy nie jest proste. Pomijam już kwestie techniczne, typu wspólne dobra czy długi.
O dzieciach słowa nie ma, zatem przyjmuję, że temat nie istnieje.
Pozostaje cała otoczka. Wspólni znajomi, rodzina drugiej strony.
Jeśli ktoś się związał lata temu i praktycznie większość dorosłego życia spędził w tej otoczce, musi sobie jakoś zrekompensowac dziurę vel nocnik, w której przyjdzie mu żyć za chwilę.
Choćby nadrabiajac miną, że to "jego wina". Ja jestem ta dobra... nawet mu szukam miękkiej poduszki pod upadek..
Z drugiej strony.. może być to poczucie winy. Dałam ciała (całkiem prawdopodobnie, że dosłownie) i tej miągwie było juz za dużo. Choć mnie nie kręci, to fajny chłop z niego i niech służy jako aseksualny kucharz i dostawca komuś innemu.
Z trzeciej.. może być też czysty pragmatyzm.. czyli cesja kredytu, o której pisałem powyżej.
A najprawdopodobniej... wątek jest po prostu fejkiem, dla rozruszania Forum.
zobacz wątek