>gotowy na stworzenie Power Copule
Feministyczny mit, który zakłada, że facet ma być sługą kobiety.
Mówię mit, bo prócz pisania o nim w sieci, nigdy się z takim czymś nie...
rozwiń
>gotowy na stworzenie Power Copule
Feministyczny mit, który zakłada, że facet ma być sługą kobiety.
Mówię mit, bo prócz pisania o nim w sieci, nigdy się z takim czymś nie spotkałem.
Nie ma też w tym nic świadomego, skoro to tylko lewar, siła nacisku, która działa tylko w jedną stronę.
>Czy w domu, przy swojej kobiecie przepełniony ignorancją nie zamykasz po sobie deski
Nie jestem bezmyślnym powielaczem zachowań.
Ludzie zamykają deskę, bo czują obrzydzenie do wnętrza toalety, jako miejsca śmierdzącego i brudnego.
W większości przypadków wynika to z dawnych czasów, gdy były wychodki. Oczywiście niektórzy mają to wyuczone na doświadczeniu, bo nie myją kibla. Jest też trzecia grupa ludzi, dla której jest to obrzydliwe z natury, bo godzi w ich człowieczeństwo. Ci nie jedzą publicznie, nie jęczą podczas seksu i wojują z kobietami karmiącymi piersią w miejscu publicznym. Ja tam akceptuję swoją zwierzęcą stronę:)
Wszystkie te grupy tłumaczą to bakteriami, wyznawcy złotego cielca - nauki - nigdy chyba się nie zastanowili, jak zachowuje się powietrze podczas zamykania i otwierania deski:)
>a w momencie kiedy ona się wkurza, prawisz jej swoje teorie na temat atrakcyjności
Wkurzają się frustratki zasłaniające podły charakter feministyczną ideologią.
Moja dziewczyna taką nie jest.
Zdarza jej się za to zaznaczyć moje łóżko bielizną przesiąkniętą zapachem jej kobiecości:)
Dla mnie to bardzo miłe znalezisko:)
I teraz zastanów się, jaki związek ma lepszy fundament, mój - pełen akceptacji, czy taki oparty na teoriach feministycznych; wymuszanie zmian, brak akceptacji, grożenie, że się odejdzie i nazywanie kogoś fleją czy brudasem? W jakim związku chciałabyś żyć?
Faceci trafiający do tego drugiego dość szybko czują się jak w klatce. Jakby mięli szefa nad głową. Cały czas ktoś ich krytykuje i mówi, jak mają żyć, co, kiedy i jak mają robić. Tacy faceci uciekają z domu; idą z kolegami na mecz, na piwo, do kochanki, cokolwiek, oby z dala od tej toksycznej osoby, która wysysa z nich całą energię. Tacy faceci nie pomagają w domu, bo słyszą tylko; krzywo składasz, źle kroisz, źle to, źle tamto... I nie bzykają swoich kobiet, bo one całym swoim zachowaniem pokazują pogardę.
Gdy zaś któryś całym sobą będzie chciał udowodnić, że to nie jest "zbyt wysoko powieszona poprzeczka", to i tak nigdy nie zasłuży na jej miłość i akceptację. On będzie udawał kogoś innego i przestanie się kochać, a ona go zdradzi albo odejdzie twierdząc, że "on już nie jest tym mężczyzną, w którym się zakochała". Z feministką nie można walczyć ani jej ulec, można się tylko trzymać z daleka.
zobacz wątek