Widok
TRAGEDIA
Byłam pierwszy i ostatni raz w tym ,,SALONIE URODY"to kpina co oni tam robią.Brak profesjonalizmu w obsludze.Z moich i tak cienkich włosów zrobili siano w dodatku strzyżenie masakra wyglądam jak obgryziona przez myszy.Kolor jaki prosiłam z jasnego blondu zrobił się szary jak śnieg przy torach.Cena jaką zaśpiewała szefowa to był koszmar w sumie ponad 300zl za i tak zepsutą fryzurę,zniszczone włosy i koszmarny dzień.Siedziałam tam 4,5 godziny a wyszłam jak kopciuszek przed przemianą.Odradzam wszystkim jeśli nie chcą miec zniszczonych włosów i m-cy na odbudowę włosa.NIE IDZCIE TAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Moja ocena
* maksymalna ocena 6
odpowiedz dla dziwnej klientki!!!!!!!!!!!!!
przykro nam że ktoś opisuje takie bzdury na nasz temat.
1.nie było 13.12.2010 osoby która by zapaciła ponad 300 zł za usługę koloryzacji blond.
2.szefem jest męższczyzna ,a ustalają cenę fryzjerki które pracują z klientem gdyż one wiedzą co robią i jakie mają zuzycie materiału,
3.cenny ustalamy z klientem przed zaczęciem pracy ,więc gdyby była sytuacja która jest opisana w opinii, jako nasza klientka wiedziała by pani o kwocie docelowej .
4.jeżeli ma pani odwagę to proszę podejśc do salonu i pokazac swoje włosy fryzjerce która z panią pracowała.
Czekamy z niecierpliwością!!!!!!!!
1.nie było 13.12.2010 osoby która by zapaciła ponad 300 zł za usługę koloryzacji blond.
2.szefem jest męższczyzna ,a ustalają cenę fryzjerki które pracują z klientem gdyż one wiedzą co robią i jakie mają zuzycie materiału,
3.cenny ustalamy z klientem przed zaczęciem pracy ,więc gdyby była sytuacja która jest opisana w opinii, jako nasza klientka wiedziała by pani o kwocie docelowej .
4.jeżeli ma pani odwagę to proszę podejśc do salonu i pokazac swoje włosy fryzjerce która z panią pracowała.
Czekamy z niecierpliwością!!!!!!!!
Ja też byłam w tym salonie. Może szefem jest mężczyzna, ale w salonie nie siedzi. jest tam za to szefowa - P. Małgorzata, która "trzyma kasę" - fryzjerki strzygą, ale to ona decyduje ile trzeba zapłacić i kasuje. Co do ceny to wierzę że mogła zażyczyć sobie 300 zł, bo w salonie nie ma cennika i ceny ustala p. Małgorzata. Byłam tam dwa razy i za każdym razem płaciłam inaczej. I ja również o cenie dowiadywałam się przy płaceniu, wcześniej jej ze mną nie uzgadniano. Usłyszałam nawet, że jeśli klient sam nie spyta, co ile kosztuje, to mu tego z góry nie powiedzą, bo mógłby się obrazić. Bez sensu, bo przecież przy płaceniu też się dowie, a wtedy to już nic nie może na to poradzić.
odpowiedz do p.Karoliny
Dziwne że nie widziała pani cennika .Jeden stoi w witrynie okiennej ,drugi na recepcji, .Pani Małgorzata jest menagerem, o cenie decydują osoby które ustalają formę pracy czyli fryzjerki,jest dużo możliwości kolorystycznych,więc ceny różnią się (zrozumiałe to jest.prawda.)Tak więc jeżeli fryzjerka zrobiła koloryzację np.baleyage w 1 kolorze -na odroście ,w drugiej propozycji baleyage 2 kolory na całej długości włosa,-to chyba nic dziwnego iż cena była wyższa? a jeżeli przy konsultacji klient nie pyta się o cenę ,my nie mamy obowiązku wyceniac usługi przed jej wykonaniem i oświadczania klientowi ile będzie płacił. w tych czasach gdy ktoś jest stałym klientem ma RABATY ,jeżeli nie korzysta regularnie z usług w salonach,na samym początku pyta się o cenę, więc pretensjie może miec pani sama do siebie a nie do nas pani KAROLINO!
Obowiązku nie ma z pewnością, nie chodzi też o oświadczanie, ale o zwykłą informację, zwłaszcza jeśli fryzjer sam od siebie proponuje rózne możliwości, ponad standardową usługę. To prawda, że mogłam zapytać, ale tez prawda, że mogła mi pani o tym powiedzieć. Nie trzeba oświadczać, można to zrobić normalnie, w rozmowie, w przyjaznej atmosferze. Nie widzę nic obraźliwego w rozmowie o pieniądzach. Cennika nie widziałam, ale jeśli jest, to przepraszam.