Teraz ZOSTANĘ UMORALNIONY... Wiem.

Rut, postawiłaś bardzo dobre pytania. I ja przynajmniej cierpię na brak zaufania. Oczywiście nie jest tak, że potencjalnego kawalera, będę śledzić, sprawdzać telefon itp. Ale będę bardzo uważna na to co mówi. Wszystkie dziwne i fantastyczne wydarzenia od razu poddaję w wątpliwość. Fantastyka nie jest moją ulubioną lekturą;)

Święty Jan od Krzyża powiedział kiedyś: "nawet gdybyś znalazł się w społeczności aniołów, po jakimś czasie dostrzeżesz w nich coś, co będzie cię denerwowało".
To tylko kwestia czasu, żebyś, Zakochany, uznał, że Twoja obecna ukochana M Cię drażni i że w Wasz związek wkrada się kryzys.
Czy wtedy będziesz szukał kolejnych wrażeń, romansu, seksu? Twoja pierwsza żona też szukała.
Można rozwiązywać aktualne problemy i szukać dróg wyjścia z krzysów i można też od nich wiecznie uciekać w ramiona kolejnych atrakcyjnych partnerów. Każda decyzja, każdy sposób na życie ma swoją cenę, którą można jakoś oszacować. Płacisz nie tylko Ty, ale też osoby zamieszane z kilku stron. Wybór należy do Ciebie.
Czy mógłbyś zaufać swojej nowej partnerce, że akurat wobec Ciebie nie będzie prowadzić kiedyś gry i że nie będzie Ciebie oszukiwać, skoro teraz tak się zachowuje wobec osób, które jej wierzą, dla których jest najważniejsza? Czy Ona nie powinna mieć podobnych watpliwości co do Ciebie?
Przyszła mi teraz do głowy szersza refleksja: jak łatwo można zapędzić się w spiralę kłamstewek lub złej komunikacji właśnie przez brak (własnej lub czyjejś) odwagi stawienia czoła problemom i jaki to ma wpływ potem na zaufanie i lojalność w relacjach. I czy w ogóle można wyjść z takiego dysfunkcyjnego nawyku, z takiej koluzji braku zaufania i braku lojalności. Czy osoba, której zaufanie będzie kilka razy zawiedzione, nie nauczy się, że to jedyny sposób na życie, że też może/powinna być nielojalna? Czy raczej ze strachu nie zaufa już nigdy, nawet jeśli powinna?
Pozdrawiam aktorów i widzów serialu :).

:) hehhehe...

pytanie, gdzie Mariiiija? ;)

Kurczę, Hal;) Kim jest Pablito:D?

A ja wam dziewczyny mówię, że Zakochany to ojciec Pablita ^^

Tinki :)

Tak przez przypadek ;)
ale przyznam się, też jestem ciekawa co będzie dalej :P

Zuuuuu!:) Przywiało Cię tu:)
Hal, a dla mnie zamiast popcornu może być pokrojona w plasterki marchewka i dołączam do oglądających serial:)

Strasznie jestem ciekawa czy zakończenie będzie pt "i żyli długo i szczęśliwie";)

A teraz mała przeszkadzajka nie na temat, wybaczcie,
ale nie mogę sobie podarować :P

Halewicz - tak czytam te Twoje posty i pękam ze śmiechu :)
aj law ju! ;)

Dziękuję za uwagę, dobranoc :P

moment, zrobię pop corn! ^^

no i jakie podjęte decyzje?

ależ skąd...

Doskonała.

PABLITO!!!! ^_^

Nie, nie...
Żyję.

Zła wiadomość?

Miękka faja - amen.

tylko do : BABA
Baby to masz w nosie..

Na ciag dalszy trzeba sobie kupic ta nowa telewizje (ojcem Pablita jest......) A tak juz serio... Wiecie co? Zalosny facet, zero zdecudowania i ponoszenia konsekwencji swojego postepowania. BABA

http://kobieta.wp.pl/kat,65524,title,Ma-29-lat-i-wychodzi-za-maz-piaty-raz,wid,14327943,wiadomosc.html

i jak tam, Zakochany? Nic nie piszesz, jak tam telenoweli ciąg dalszy:) Twoja historia bije na głowę M jak Miłość:)))

...and full of zasadzkas, sometimes kopie w ass

No i się okaże jeszcze, że ...swatem Halewicza zostanę.
Life is brutal. :]