Re: Teściowa.Co byście zrobiły?
No teraz to napisałaś, że na siłę się odmładza, ale w poprzednim poście nie było to napisane a skrytykowane, że chodzi do fryzjera, kosmetyczki, ma koleżanki. A do tego ma absolutnie prawo i tak...
rozwiń
No teraz to napisałaś, że na siłę się odmładza, ale w poprzednim poście nie było to napisane a skrytykowane, że chodzi do fryzjera, kosmetyczki, ma koleżanki. A do tego ma absolutnie prawo i tak naprawdę fajnie, że ma swoje życie a nie jest starą zgorzkniałą emerytką.
I choćby nie wiem, co mówiła, nie wiem ile sie chwaliła, to zajęcie się wnukiem jest zawsze możliwością, wyrazem chęci a nie obowiązkiem. Moja teściowa zaraz po ślubie orzekła, że jakby się urodziło kiedyś dziecko, to ona zajmować się nim nie będzie, bo juz swoje dzieci wychowała. Wiem, że córce przy dzieciach pomagała ale było to kilka lat wcześniej, była młodsza, z większymi siłami. I co, miałam się obrazić? Trochę mi przykro było tego słuchać, ale trudno, miała takie prawo. Jak już dzieci się urodziły, to wychowujemy je przy przekazie, że obie babcie są tak samo fajne, obie kochają tak samo. Dzieci garna się do babć. Trochę bardziej do mojej mamy, ale to wynika z tego, że moją mamę częściej widzą, ona sama do nas przyjedzie, żeby zobaczyć się z dziećmi, często dzwoni a druga babcia przyjeżdża tylko na urodziny dzieci. Obie mieszkają w przybliżonej odległości od nas. My jeździmy mniej więcej równo i do jednej, i do drugiej, najczęściej oby dwie obskoczymy przy jednej okazji. Nie wyróżniamy którejś specjalnie. W końcu jedna babcia, to moja mama, druga babcia to mojego męża mama. Jest dla niego tak samo ważna, jak moja dla mnie.
zobacz wątek