Pięknie, pysznie, miło, klimatycznie . Wróciłam do Gdyni po dość długiej przewie i generalnie doznałam szoku jak się polska zmienia. Od paru dni chodzimy ze znajomymi po trójmieście. Pojawiło się mnóstwo fajnych knajpek ale do dziś wszystkie zaliczały jakąś wtopę. A tu praktycznie już poza centrum Gdyni na dziurawej (koleżanka skręciła sobie nogę) niezbyt ciekawej ulicy taka perełka. Lavenda Cafe zwaliła nas z nóg. Dotarłyśmy tam w porze lunchu i udało nam się zając ostatni wolny stolik. Wystrój super, cegła, szarości, wszystko idealnie zgrane, nawet wystawa obrazów pod kolor ścian. No i płyta Coldplay w tle, jakiś max. Zamówiłyśmy sałaty, każda inną . próbowałyśmy na zmianę wszystkiego, było pyszne. W jednej wołowina , drugiej łosoś, trzeciej kurczak i czwarta kaczka. Moja wołowina z boczniakiem zupełnie mnie zwaliła z nóg, pozostałe równie pyszne, wszystkie z niesamowitymi sosami. Na deser po ogromnych michach sałat już praktycznie nie było miejsca ale nie mogłyśmy sobie odmówić pachnącej kawy i bezy i to była już pełnia szczęścia. Polecamy.
Ania