Kiszczak
Zarzucanie mi, że nie jestem już zdolny do robienia czegoś więcej niż mówienia cytatami, w Twoim wydaniu jest hipokryzją i psychoanalityczną projekcją. Ponadto twierdzenie to jest fałszem....
rozwiń
Zarzucanie mi, że nie jestem już zdolny do robienia czegoś więcej niż mówienia cytatami, w Twoim wydaniu jest hipokryzją i psychoanalityczną projekcją. Ponadto twierdzenie to jest fałszem. Zdecydowana większość Twoich wypowiedzi pisemnych i ustnych, uznawanych za błyskotliwe, jest cytatami. Jednak brak ci uczciwości gdyż nie przestrzegasz zasady źródłowości – ukrywasz, że to co mówisz czy piszesz jest cytatem i nie podajesz źródła. Dlatego niektórym ludziom, którzy nie wiedzą, że ich w ten sposób oszukujesz, wydaje się, że jesteś erudytą. Np. część sztuki „Macho”, którą napisałeś, składała się prawie wyłącznie z cytatów i parafraz; to co było w niej błyskotliwe było plagiatem (np. „ona działa na mnie jak iglica na spłonkę” było cytatem z polskiej komedii). A ty nie dość tego, że popełniłeś synkretyczny plagiat, to w rozmowach po premierze utrzymywałeś, że sztuka ww. była wg twojego pomysłu i jej tekst był twoim autorstwem, nalegałeś na to by przedstawiać ciebie jako jej reżysera, zaś pomysł nie pochodził od ciebie, tekst tylko w części „był twój”, a reżyserem była Alicja. Np. piszesz w HP nieautoryzowane cytaty, przypisując sobie autorstwo zdań (np. napisałeś: „Wiedzieć to niebezpieczna i zaraźliwa choroba”, co było nieautoryzowanym cytatem z komiksy wg scenariusza Van Hamma).
Ja nie symuluję, że jakieś pomysły są moje, że coś wymyśliłem jako pierwszy, gdy to jest nieprawdą. Dlatego odwołuję się do tych, którzy zrobili to wcześniej, zawsze podając kim byli. Ale tworzę też wiele rzeczy nowatorskich, o czym wie wielu ludzi, którzy się z moimi działaniami zapoznali.
Popełniłeś w swoim tekście standardowy dla ciebie błąd logiczny: non sequitur, piszesz o odległości ucieczki, błędnie zakładając, że ona miałaby nastąpić. Gdybym – w znaczeniu fizjologicznym – napluł ci na twarz, spokojnie zaczekałbym na Twoją reakcję, w nadziei, że zrobisz coś za co mógłbym cię uderzyć w twarz.
Przekroczyłeś granice tzw. przyzwoitości i to jest powodem mojego „opluwania” ciebie. Robisz rzeczy, które – jakby to określili lekarze badający mnie w Kocborowie – są poniżej ludzkiej godności. Np. publicznie twierdziłeś w U Aktora, że uprawiałeś seks z Lennonką, wchodziłeś w nią, ale nie mogłeś się przebić.
PS. Nie mam zamiaru napluć na ciebie w znaczeniu fizjologicznym – każdy kto mnie zna, wie że to nie w moim stylu. Plucie w moim tekście było metaforą zerwania stosunków dyplomatycznych i wyrazem mojej pogardy dla ciebie, co ma odzwierciedlenie w tym co mówię i piszę o tobie i do ciebie.
zobacz wątek