Odpowiadasz na:

P.S. Na swojej ostatniej wizyciebu doktora Tomasza (a były one częste) uskarżałam się już na silne dolegliwości ze strony stawu żuchwowo-skroniowego. Doktor Tomasz z lekceważącym uśmiechem wygłosił... rozwiń

P.S. Na swojej ostatniej wizyciebu doktora Tomasza (a były one częste) uskarżałam się już na silne dolegliwości ze strony stawu żuchwowo-skroniowego. Doktor Tomasz z lekceważącym uśmiechem wygłosił kilka ogólnych uwag o życiu w stresie, po czym zgłosił gotowość do założenia nowego aparatu. Nie zbadał mnie. Nie zlecił żadnej diagnostyki. Dopiero później, od chirurga, dowiedziałam się, że bez wywiadu w kierunku stawu skroniowo-żuchwowego w ogóle nie powinno się zaczynać żadnego leczenia ortodontycznego. Że to są absolutne podstawy. Tymczasem doktor Andrzej i doktor Tomasz leczyli mnie bez jakiegokolwiek wywiadu, i dr Tomasz był gotów robić to dalej, mimo popełnianych błędów oraz jagrogennych rezultatów. Dr Czubak na pierwszej wizycie zwróciła uwagę na trzaski w stawie, zanim w ogóle zdążyłam cokolwiek na ten temat powiedzieć. Badanie i rozmowa z pacjentem w porównaniu z protekcjonalnym stosunkiem doktora Tomasza wyglądają nieporównywalnie.

Każdy niech robi, jak uważa. Sądzę tylko, że poza sprawdzeniem "renomy" ortodonty warto się też dowiedzieć, jakie wady i korzyści niesie ze sobą najlepiej nawet przeprowadzone leczenie ortodontyczne. Bo wady są, i mogą być poważnym obciążeniem. Warto porozmawiać właśnie z chirurgami, protetykami, periodontologami. Upewnić się w stu procentach, czy korzyści na pewno przeważą. A potem wybrać ortodontę, który potrafi coś więcej niż tylko "ustawić zęby prosto" (cytat z dr Tomasza), w dodatku zaledwie na chwilę.

zobacz wątek
7 lat temu
~Paulina

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry