Widok
Toshiba a500
fajny komputer bardzo dobrz mi sie pracuje dziekuje za dobre doradzenie a miałem kupic .... masakra !!
Moja ocena
Ultima Notebook
kategoria: Sprzęt komputerowy
obsługa: 6
oferta: 6
promocje: 6
przystępność cen: 6
ocena ogólna: 6
6.0
* maksymalna ocena 6
5 października kupiłam laptop, 6 rano przelałam pieniądze. 8, wobec braku odpowiedzi ze strony sprzedającego, dzwonie. Ode mnie sprzedawca dowiedział się, że wpłaciłam już pieniądze. Zaproponowano mi laptop o innej pojemności dysku twardego w zamian za dodanie „torby gratis”, na co się nie zgodziłam. Obiecano, że za chwilę laptop wyruszy do mnie i dotrze najpóźniej 11 października. 12 października po trzykrotnym telefonowaniu i kilkudziesięciominutowym czekaniu przy telefonie, aż „kolega skończy rozmowę i podejdzie” (wariant: „kolega do Pani oddzwoni za 5 minut”, po czym ponadgodzinne milczenie) dowiedziałam się, że laptop nie wysłano, przepraszamy, zaraz wyślemy. 13 otrzymałam laptop, tyle że zupełnie inny model. Zgadzały się tylko ogólnie marka, pojemność dysku twardego i system operacyjny. Co więcej, gwarancja miała trwać 24 miesiące, a w otrzymanej przeze mnie fakturze stało już tylko 12 m-cy. 15 - znów kilka telefonów ze skutkiem jak wyżej. Stwierdzono, że wystawionych na sprzedaż laptopów (nadal wiszących na stronie!!!) „oni nie mają” , obiecano, że DZIŚ zwróci mi się pieniądze i zamówi się kuriera po odbiór laptopa. Kurier próbował dotrzeć do mnie już w godzinę po rozmowie, o pieniądzach nic. 19 znów kilka telefonów ze skutkiem jak wyżej. Tu sprzedający przypomniał sobie, że jest sklepem (jakoś nie przeszkadzało to sprzedać nieistniejący laptop i wysłać inny, niż zamawiałam), więc nie może zwrócić mi pieniądze, zanim nie zobaczy laptopa i zanim nie podpisze faktury korekcyjnej – a nuż JA ich oszukam. Wymagam maila, potwierdzającego zobowiązanie się sklepu do zwrotu pieniędzy. „ zaraz wyślę”. 20 maila wciąż nie ma. Znów telefonuję. „zaraz napiszę”. Otrzymuje maila, że firma zobowiązuje się do zwrotu pieniędzy po otrzymaniu laptopa – uwaga! – który zamówiłam, ale nie dostałam, i który więc siłą rzeczy nie mogę zwrócić. Rzekomo zamówiono kuriera, który 21 dostarczy mi fakturę korekcyjną i po jej podpisaniu od razu zabierze laptopa. Od 15-ego jestem codziennie w pracy, więc cóż – podaję adres do pracy i targam 3 kilową paczkę ze sobą z Wieliczki do centrum Krakowa. Kuriera nie ma. 22 - znów kilka telefonów ze skutkiem jak wyżej. Otrzymuję numer zamówienia. Dzwonię do kuriera. Zamówienie owszem, złożono, ale 22, moment po moim drugim telefonie, i… na adres domowy. Będzie 25 października . 25 kurier przyjeżdża do mnie do domu, wita się z klamką u drzwi i odjeżdża. Co więcej, okazuje się , że nie miał mi do przekazania żadnej faktury korekcyjnej . 26 dzwonię ze skutkiem jak wyżej i domagam się ponownego wysłania kuriera na właściwy adres z fakturą korekcyjną. Zamówiono na 27. 27 dowiaduje się od firmy kurierskiej, że owszem, ma być kurier z fakturą korekcyjną, ale nie ma żadnego zamówienia na odbiór laptopa. Dzwonię ze skutkiem jak wyżej. Dowiaduję się, że nie mogą zamówić odebrania laptopa, zanim nie wróci do nich faktura korygująca. Pytam, jakim cudem w takim razie dwukrotnie wysyłali do mnie kuriera po odbiór bez żadnej faktury. Rozmówca zgodził się, że to mogło mieć miejsce, i obiecał zamówić natychmiast również odbiór przesyłki. Za 1,5 minuty rozległ się dzwonek, pan oddzwonił do mnie i podał numer zamówienia. Przeżyłam szok:). 27 kurier do mnie dojechać nie zdążył, chociaż czekałam jeszcze 1 godz., 15 minut po umówionym terminie. Laptop został odebrany ode mnie 28 października, a wiec po 2 tygodniach od zgłoszenia o otrzymaniu towaru sprzecznego z zamówieniem. 03 listopada dowiedziałam się od firmy kurierskiej, że paczka została dostarczona 02 listopada. 04 listopada zadzwoniłam do firmy, Panowie stwierdzili, że otrzymali tylko laptop bez faktury korekcyjnej. Jakość obsługi wyraźnie się polepszyła, ponieważ po natychmiastowym skontaktowaniu się z firmą kurierską sprzedający powiadomił mnie, że ową fakturę kurier „wciąż ma przy sobie” (?!?!), i że dostarczy ją wieczorem (dziwne, że po godz. 15 nigdy nie udało mi się dodzwonić do sprzedającej firmy), a mimo to już teraz - „żebyśmy więcej już na ten temat nie rozmawiali” - przeleją mi pieniądze na konto. I rzeczywiście, następnego dnia, 05 listopada, o godz. 13 mam zaksięgowany przelew. Mija równo miesiąc od zakupu. Znów jestem w punkcie wyjścia.