To jakaś żenada!!!

Trafiłem tam po reklamie w radio. Na miejscu okazało się, że firma składa się z? Pani sekretarki i nikogo więcej...

Pani była zajęta rozmową przez telefon więc kazała mi usiąść w pokoiku obok. W pewnym momencie wpadł duży facet w skórze i zaczął krzyczeć.
Jak mnie zobaczył to się uciszył. Powiedział, że wszystkie firmy okradają i im sie na pewno uda załatwić sprawę. Ja stamtąd normalnie uciekłem....