Widok
Truciciel Policja bezradna.
Przy ul. Grażyny mieszka Pan który notorycznie od lat wypala kable dla pozyskania złomu. Czynności te latami wykonywał na podwórku. Moja osobista interwencja skończyła się tłumaczeniem sprawcy że jest to jego jedyne źródło dochodu. Nie docierały do niego argumenty iż my wszyscy wdychamy te toksyny. W końcu zignorowana kilka krotonie udałam się do wspólnoty mieszkaniowej tam poinformowano mnie że powinnam napisać podanie i zebrać podpisy mieszkańców. Proceder był uprawiany dalej z różną częstotliwością jednak zawsze w godzinach rannych około godz, 6. Żrący smród oraz czarny toksyczny dym wdzierający się do mieszkania wywoływał bóle głowy. Zadzwoniłam na Policję. Interwencja była natychmiastowa i na tyle skuteczna że kable ów osobnik przestał wypalać na podwórku a zaczął w domowy piecu. Jestem bezradna, nadal muszę świadomie być truta a tak naprawdę dziwi mnie ignorancja reszty mieszkańców którzy bardzo często na rożne sprawy dziejące się pod ich nosem przymykają oczy.
Zmartwię Cię - nic nie wskórasz. Mieszkam w sąsiedztwie domku jednorodzinnego, którego właściciel całą jesień, zimę i wiosnę spala w piecu resztki starych mebli, płyt pilśniowych czy wiórowych, lakierowanych, fornirowanych, które zwozi do ogrodu nie wiadomo skąd, o śmieciach domowych z plastikowymi butelkami na czele nie wspominając. I nikt z sąsiadów nie chce się włączyć, wolą wdychać te toksyny.
Może i od tego - tylko jak ją wezwę, to nie omieszkają poinformować truciciela, kto z sąsiadów nakablował - tak miała moja znajoma w Gdyni, której potem sąsiad, na którego złożyła skargę w innej sprawie mocno uprzykrzał życie w rewanżu (typu porysowany samochód, śmieci w ogrodzie lub przed posesją i inne przykrości).
Mojego znajomego ojciec pracuje w policji i mówił mu, że będzie ciężko złapać tego przestępcę, ponieważ nie zostawia praktycznie żadnych śladów.