Widok
Piotrze,
właśnie dlatego przywołuję film Chińskie Van Ghogi - dokument, który przedstawia jak produkuje się kopie obrazów. Oczywiście wiem, że każdy kadr powstawał na płótnie, ale nie ma w tym nic twórczego - to tylko naśladownictwo Mistrza. Ktoś chciał zarobić na tym filmie i się udało, teraz jest czym wynagrodzić malarzy (nie artystów). To jest tak jak z kubkami, torebkami, parasolkami, koszulkami etc., na których widnieją reprodukcje Klimta, Renoira, Van Gogha itd. Gdybyś widział Piotrze obrazy Van Ghoga w Amsterdamie wiedziałbyś o czym myślę.
Świetny film, ale nie dla wszystkich
Siłą tego filmu nie są wcale ręcznie malowane kadry, tylko to, że te kadry pokazują bardzo dobrze opowiedzianą historię, w dodatku doskonale zilustrowaną muzyką. To dzieło kompletne, w swoim własnym, niespiesznym rytmie opisuje tragiczną historię geniusza. Wzrusza i zmusza do refleksji, ale bez patosu i hagiografii. Z tego względu fanom Patryka Vegi może nie przypaść do gustu...
Piękny, mądry, wzruszający
Wzruszająca opowieść o tym, jak trudno żyć w naszym świecie ludziom wrażliwym. Jak muszą szukać innych niż tradycyjne środków wyrazu, by przekazać siebie, jak rodzi się sztuka. Piękne obrazy, cudowny świat wewnętrzny artysty, doskonale dobrana muzyka. Wielkie gratulacje dla twórców pomysłu.