...bo dalszych "walorow" Norauto nie mialem szczescia poznac. Po wejsciu widze grupe 5/6 (!) osob w glebi sklepu. Staje przy "recepcji" tuz przy wejsciu, liczac na to ze ktos do mnie podejdzie. Grupa w milczeniu przyglada mi sie z oddali. Klient wchodzi za mna i od razu kieruje sie w kierunku grupy. Aha - mysle - a wiec tutaj to klient biega za sprzedawca. Przelamuje sie i zmierzam w kierunku znudzonej grupki. I widze spojrzenia mierzace mnie z gory na dol. W polowie drogi zawracam i wychodze. Nazwijcie mnie nerwusem... ale czy w opisie tej sytuacji ktokolwiek zauwazyl choc cien dobrej woli i uprzejmosci, jakiej moznaby sie spodziewac ze strony sprzedawcy?