Postanowilam napisac jak zakonczyla sie nasza historia. A wiec urodzilam przez cc, zaswiadczenie od psychiatry bylo respektowane. Nikt nie powiedzial mi zlego slowa. W miedzyczasie dziecko mi...
rozwiń
Postanowilam napisac jak zakonczyla sie nasza historia. A wiec urodzilam przez cc, zaswiadczenie od psychiatry bylo respektowane. Nikt nie powiedzial mi zlego slowa. W miedzyczasie dziecko mi uroslo i tuz przed porodem prognozowano 4300 wiec to tez ulatwilo podjecie decyzji o cc. Ulozenie nadal twarzyczką do mohego brzucha niestety i nadal skośne. Juz samo ulozenie skośne jest wskazaniem do cc ale widac niektorzy beda cisnac naturalnie...
Rozkroili mnie... i nagle slysze okrzyki, pomruki, zdziwienie... "noge musisz sprobowac jakos wyplątać", "nie bylo szans na obrot", i w koncu do mnie, gdy wyjeli synka: "fetus gigantus prosze pani".
Maly wazyl 4560 i mierzyl 61cm. Byl tak ulozony ze naturalnie by nie wyszedl. Tym bardziej przy tej wadze i z pepowina ktora go trzymala w tej pozycji. Gdy mnie zszywali, poplakalam sie z nerwow. Dwie polozne glaskaly mnie po glowie i rekach, mowily ze kobieca intuicja to rzecz swieta.
Ostatnio zebralam sporo minusow za swoje posty. Pewnie teraz tez dostane, trudno. Jestem wdzieczna za cesarke, za to ze synek urodzil sie zdrowy, zyje, nie ma zadnych uszkodzen. Kolezanki po cc narzekaly na bol. Fakt, boli, ale dla mnie bol byl niewazny. Usmierzala go mysl ze ochronilam swoje dziecko.
zobacz wątek