Minęło 2 lata od spotkania, a jak bajzel na osiedlu był, tak jest do dzisiaj. Sprawa trochę przyschła - mieszkańcy zrezygnowali - a szkoda. Może warto przypomnieć instytucjom lokalnym, że ludzie...
rozwiń
Minęło 2 lata od spotkania, a jak bajzel na osiedlu był, tak jest do dzisiaj. Sprawa trochę przyschła - mieszkańcy zrezygnowali - a szkoda. Może warto przypomnieć instytucjom lokalnym, że ludzie tutaj walczą o życie, Bo to tylko kwestia czasu kiedy będzie jakiś poważny wypadek! Ruszmy tyłki i zacznijmy zaznaczać na mapie zagrożeń bezpieczeństwa, że coś się dzieje! Niech każdy chociaż raz w tygodniu kliknie zgłoszenie. To nic nie kosztuje, zajmuje 20 sekund, a wymusza na policji jakieś działania. Sprawa nr 2 - sami jeździjmy przepisowo - jak zaczniemy jeździć 28 km/h to zatkamy osiedle i objeżdżacze wrócą na Kartuską. Można nawet pokusić się o "masę krytyczną" - kiedyś rowerzyści jeździli w piątki w godzinach szczytu blokując całe miasto - może warto zrobić to na osiedlu - umówić się na któryś piątek i jeździć rowerami, przechodzić przez przejścia, jeździć samochodami 20 km/h. jak zatkamy całe osiedle to może problem się rozwiąże.
zobacz wątek