Widok
Uszkodzenie samochodu zaparkowanego na chodniku
Witam. Przed moim blokiem jest chodnik o szerokości 5 dużych płyt. Niestety mimo, że jest szeroki, nie można po nim spacerować, ponieważ całą jego szerokość zajmują zaparkowane samochody. Moje dziecko (w wieku przedszkolnym) dopiero uczy się jeździć na rowerze i to właśnie po chodniku. No właśnie, pojawia się problem, bo co jeśli dziecko nie wyhamuje albo nie zmieści się na jednej, a czasami tylko połowie płyty i zdrapie lakier z jakiegoś auta (które powinno zostawić pieszym 1,5m, a nie 20cm)? Czy to będzie oznaczać jego/moją winę? Co w takim razie zrobić? Przecież chodnik na podwórku przed blokiem jest przeznaczony właśnie m.in. do jeżdżenia na rowerkach przez dzieci. Podejrzewam, że parkowanie na chodnikach to nie tylko mój problem. Jak go rozwiązać? No i czy właściciel źle zaparkowanego samochodu na całym chodniku może oczekiwać odszkodowania nawet za nieumyślne spowodowanie szkody przez dziecko?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Wiesz co? Niech jeździ Twoje dziecko i rysuje te źle zaparkowane samochody to może jeden i drugi nauczą się wreszcie szanować tych, którzy korzystają z chodników.
Mi też często się zdarza wchodzić z wózkiem na trawnik lub ulicę bo ktoś parkując nie pomyślał, że chodnikiem w ogóle mogą chodzić piesi. Są niestety takie bezmózgi wśród kierowców.
Mi też często się zdarza wchodzić z wózkiem na trawnik lub ulicę bo ktoś parkując nie pomyślał, że chodnikiem w ogóle mogą chodzić piesi. Są niestety takie bezmózgi wśród kierowców.
dzwonić codziennie na straż miejską, jeśli to Gdańsk to jest też strona do zgłaszania tego typu problemów.
można również wydrukować karteczki i zostawić za wycieraczką: "moje dziecko zgodnie z przepisami jeździ po tym chodniku rowerem, jeśli nie przeszkadzają Tobie rysy na samochodzie to parkuj tu dalej lub zostaw 1,5m przestrzeni dla pieszych"
można również wydrukować karteczki i zostawić za wycieraczką: "moje dziecko zgodnie z przepisami jeździ po tym chodniku rowerem, jeśli nie przeszkadzają Tobie rysy na samochodzie to parkuj tu dalej lub zostaw 1,5m przestrzeni dla pieszych"
Ponadto, jeśli okaże się, że samochód stoi tylko częściowo na chodniku, zachowując przepisową część chodnika dla pieszych, a Twoje dziecko na rowerku i tak w samochód wjedzie/zarysuje go, to tylko Ty poniesiesz koszty.
No bo chyba wśród tych parkujących równolegle do jezdni, na chodniku, znajdą się tacy, którzy postawili samochód zachowując odpowiednią odległość... Nie wiem, czy dziecko "trafi" z umyślnym zarysowaniem w tego, kogo trzeba ;)
Jeśli to jest na terenie osiedla, to straż miejska nic nie zrobi, bo jest to teren należący do spółdzielni.
Po pierwsze - wykupić sobie OC, tak na wszelki wypadek - nigdy ne wiesz kiedy może się przydać. Jeśli nie w tej sytuacji, to mogą być inne, rzeczywiście z winy (umyślnej czy nie) Twojego dziecka, normalna sprawa. Wiesz, piłka kopnięta w stronę auta, czy szyby w drzwiach itp. Warto ogarnąć. Po drugie, nie stresować się że się coś porysuje, skoro stoi nie tam gdzie trzeba. Chodnik jest dla pieszych, dzieci na rowerkach, wózków itd., przynajmniej te przepisowe 1,5m. I tak jak tu już ktoś napisał - w razie porysowania, olewasz temat, a jak właściciel auta się pojawi i zrobi aferę, to nie przyznawać się do oc, tylko przypomnieć że stał nie tam gdzie trzeba i jak chce dochodzić swojej z góry przegranej sprawy, to śmiało.
Inna sprawa, że do nauki jazdy na rowerku rzeczywiście wygodniej chyba wybrać jakiś placyk, deptak czy coś w ten deseń - będziesz miała mniej stresu i więcej wygody.
Po pierwsze - wykupić sobie OC, tak na wszelki wypadek - nigdy ne wiesz kiedy może się przydać. Jeśli nie w tej sytuacji, to mogą być inne, rzeczywiście z winy (umyślnej czy nie) Twojego dziecka, normalna sprawa. Wiesz, piłka kopnięta w stronę auta, czy szyby w drzwiach itp. Warto ogarnąć. Po drugie, nie stresować się że się coś porysuje, skoro stoi nie tam gdzie trzeba. Chodnik jest dla pieszych, dzieci na rowerkach, wózków itd., przynajmniej te przepisowe 1,5m. I tak jak tu już ktoś napisał - w razie porysowania, olewasz temat, a jak właściciel auta się pojawi i zrobi aferę, to nie przyznawać się do oc, tylko przypomnieć że stał nie tam gdzie trzeba i jak chce dochodzić swojej z góry przegranej sprawy, to śmiało.
Inna sprawa, że do nauki jazdy na rowerku rzeczywiście wygodniej chyba wybrać jakiś placyk, deptak czy coś w ten deseń - będziesz miała mniej stresu i więcej wygody.
Wykup OC w życiu prywatnym i śpij spokojnie.
Jesli Twoje dziecko uszkodzi nieprawidłowo zaparkowane auto, pstryknij zdjęcia i absolutnie nie zgadzaj się na polubowne załatwienie sprawy. Nie wspominaj o OC.
Jedyną formą wyegzekwowania odszkodowania przez kierowcę będzie wówczas proces z powództwa cywilnego.
W sądzie pokaż zdjęcia, dokumentując winę kierowcy. Jest spora szansa, że sąd uwzględni argumentację i odrzuci roszczenie.
Jeśli nie, to OC pokryje Ci odszkodowanie i koszt procesu.
A fama pójdzie i następni może zostawią więcej miejsca.
Albo prościej: przyklejaj karne qtasy na szybę :)
Oczywiście... mam na myśli "bezczeli" zajmujących praktycznie cały chodnik.
Inna bajka, jeśli faktycznie nie ma gdzie stanąć i trzeba część chodnika zająć, żeby umożliwić przejazd - ale robi się to z mózgiem i z uwzględnieniem również pieszych.
Jesli Twoje dziecko uszkodzi nieprawidłowo zaparkowane auto, pstryknij zdjęcia i absolutnie nie zgadzaj się na polubowne załatwienie sprawy. Nie wspominaj o OC.
Jedyną formą wyegzekwowania odszkodowania przez kierowcę będzie wówczas proces z powództwa cywilnego.
W sądzie pokaż zdjęcia, dokumentując winę kierowcy. Jest spora szansa, że sąd uwzględni argumentację i odrzuci roszczenie.
Jeśli nie, to OC pokryje Ci odszkodowanie i koszt procesu.
A fama pójdzie i następni może zostawią więcej miejsca.
Albo prościej: przyklejaj karne qtasy na szybę :)
Oczywiście... mam na myśli "bezczeli" zajmujących praktycznie cały chodnik.
Inna bajka, jeśli faktycznie nie ma gdzie stanąć i trzeba część chodnika zająć, żeby umożliwić przejazd - ale robi się to z mózgiem i z uwzględnieniem również pieszych.
My mieliśmy włąśnie podobną sytuację z dzieckim na rowerze i zaparkowanym w niewłaściwym miejscu samochodem. Nasz młody porysował samochód stojący na osiedlu, w miejscu do tego niedozwolonym. Mamy ubezpieczenie OC od szkód, wyrządzonych przez nasze dzieci i chcieliśmy zostawić kartkę z naszymi danymi, ale po chwili namysłu stwierdziliśmy, że skoro ktoś parkuje tam, gdzie nie powinien, gdzie chodzą piesi i bawią się dzieci, to sam jest sobie winien. Zwłaszacza, że tuż obok jest parking, ale niektórym ludziom z naszego osiedla nie chce się przejść nawet kilku kroków, albo nie wykupili odpowiedniej ilości miejsc postojowych i parkują pod klatką, zabierając itak niewielką ilość miejsca, na której dzieci mogą się bezpiecznie bawić.
Ja problem widzę w zgodzie z zasadą: żyj i pozwól żyć innym.
Kierowcy parkują jak parkują, bo trudno znaleźć lepsze miejsce. Daj ludziom żyć. Nic takiego się nie dzieje.
Dobrze też że chłopak uczy się manewrować, to mu nie zaszkodzi. Ty z kolei nie przesadzaj z upominaniem: zarysuje samochód, który parkuje nieprawidłowo, to zarysuje. Jeśli to tylko nie jest celowe uszkodzenie, to winny jest wyłącznie kierowca.
Spuść więc trochę pary, bo sobie zorganizujecie na tym osiedlu piekło pieniactwa sądowego, wzajemnych podłości i podobnych.
Dojdzie do tego że dzieciak nie będzie mógł kredą porysować po chodniku (przykład z mediów) a ty rodziny zaprosić, która przyjedzie samochodem (bo "nie wykupili miejsca parkingowego"- już się tutaj ten absurdalny argument pojawia).
Towar dostarczony przez kuriera? Zapomnij! Dygacie po lodówkę poza granicę osiedla.
Kierowcy parkują jak parkują, bo trudno znaleźć lepsze miejsce. Daj ludziom żyć. Nic takiego się nie dzieje.
Dobrze też że chłopak uczy się manewrować, to mu nie zaszkodzi. Ty z kolei nie przesadzaj z upominaniem: zarysuje samochód, który parkuje nieprawidłowo, to zarysuje. Jeśli to tylko nie jest celowe uszkodzenie, to winny jest wyłącznie kierowca.
Spuść więc trochę pary, bo sobie zorganizujecie na tym osiedlu piekło pieniactwa sądowego, wzajemnych podłości i podobnych.
Dojdzie do tego że dzieciak nie będzie mógł kredą porysować po chodniku (przykład z mediów) a ty rodziny zaprosić, która przyjedzie samochodem (bo "nie wykupili miejsca parkingowego"- już się tutaj ten absurdalny argument pojawia).
Towar dostarczony przez kuriera? Zapomnij! Dygacie po lodówkę poza granicę osiedla.
"Daj ludziom żyć. Nic takiego się nie dzieje."
Na razie nic, ale pytam czy będę musiała pokryć koszty lakiernika, bo moje dziecko zahaczy źle zaparkowany samochód. I dodam, że zamiast zachęcać go do "zemsty", przenoszę rowerek w miejscach, gdzie niemożliwy jest przejazd.
"Dobrze też że chłopak uczy się manewrować, to mu nie zaszkodzi."
Problem w tym, że nikt nie ma szans przejechać na rowerze po chodniku, na którym zostaje 10-20cm miejsca. Parkingi są trochę dalej, ale kierowcy muszą zaparkować swoje samochody najlepiej na schodach, gdyby było to możliwe, wjechaliby pod same drzwi mieszkania. Między blokiem a chodnikiem jest trawnik oddzielony krawężnikiem (na ten krawężnik nie daje rady wjechać).
Tak więc dziecko ma dwie "możliwości" - otrzeć się o taki samochód albo przewrócić się i upaść na trawnik usiany psimi kupkami.
Na razie nic, ale pytam czy będę musiała pokryć koszty lakiernika, bo moje dziecko zahaczy źle zaparkowany samochód. I dodam, że zamiast zachęcać go do "zemsty", przenoszę rowerek w miejscach, gdzie niemożliwy jest przejazd.
"Dobrze też że chłopak uczy się manewrować, to mu nie zaszkodzi."
Problem w tym, że nikt nie ma szans przejechać na rowerze po chodniku, na którym zostaje 10-20cm miejsca. Parkingi są trochę dalej, ale kierowcy muszą zaparkować swoje samochody najlepiej na schodach, gdyby było to możliwe, wjechaliby pod same drzwi mieszkania. Między blokiem a chodnikiem jest trawnik oddzielony krawężnikiem (na ten krawężnik nie daje rady wjechać).
Tak więc dziecko ma dwie "możliwości" - otrzeć się o taki samochód albo przewrócić się i upaść na trawnik usiany psimi kupkami.
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Pozwali-sasiadow-za-zamontowanie-kamer-Przegrali-n111886.html
Ten artykuł to powinien być dedykowany tobie.
I naprawdę nie chodzi o to, komu sąd przyzna rację, tylko o to, że w takich konfliktach przegrywają wszyscy, a najbardziej najsłabsi: dzieci, psy i koty.
W każdym razie, jak dla mnie, możecie się nawet żreć jak Kargul i Pawlak (czy minusujący gmin). Co kto lubi. Ja się pośmieję.
O koszt lakiernika dostałaś wcześniej odpowiedź: nie, nie musisz pokryć bo szkoda powstała z powodu złego zaparkowania samochodu i dziecko, za które jesteś odpowiedzialna, nie spowodowało jej celowo. Natomiast właściciel samochodu musiałby pokryć koszt nowych uchwytów roweru, może zapłacić odszkodowanie za straty moralne dziecka bo ma siniaka i takie tam.
W takiej sprawie decydująca jest WINA.
Już inaczej byłoby, gdyby samochód uszkodził dorosły na rowerze, bo przepisy dot. poruszania się rowerem po chodnikach przez osoby starsze niż bodajże dziesięcioletnie, są inne. Tutaj weszłoby w grę miarkowanie szkody. Ale to inny temat.
Ten artykuł to powinien być dedykowany tobie.
I naprawdę nie chodzi o to, komu sąd przyzna rację, tylko o to, że w takich konfliktach przegrywają wszyscy, a najbardziej najsłabsi: dzieci, psy i koty.
W każdym razie, jak dla mnie, możecie się nawet żreć jak Kargul i Pawlak (czy minusujący gmin). Co kto lubi. Ja się pośmieję.
O koszt lakiernika dostałaś wcześniej odpowiedź: nie, nie musisz pokryć bo szkoda powstała z powodu złego zaparkowania samochodu i dziecko, za które jesteś odpowiedzialna, nie spowodowało jej celowo. Natomiast właściciel samochodu musiałby pokryć koszt nowych uchwytów roweru, może zapłacić odszkodowanie za straty moralne dziecka bo ma siniaka i takie tam.
W takiej sprawie decydująca jest WINA.
Już inaczej byłoby, gdyby samochód uszkodził dorosły na rowerze, bo przepisy dot. poruszania się rowerem po chodnikach przez osoby starsze niż bodajże dziesięcioletnie, są inne. Tutaj weszłoby w grę miarkowanie szkody. Ale to inny temat.
"Bo nie wykupili miejsca" to mój argument i nie wydaje mi się wcale taki absurdalny. Jeżeli na osiedlu (nowym, kilkuletnim) nie ma wcale przewidzianych miejsc postojowych ogólnodostępnych, to ludzie kupując mieszkanie chyba powinni pomyśleć czy i ile samochodów planują posiadać i wykupić sobie odpowiednią ilośc miejsc, a nie zakładać, że gdzieś tam ten samochód (czy samochody) postawią. Tym bardziej, że osiedle w mieście, jak ktoś nie chce miejsca postojowego kupować, to można życ bez samochodu i korzystać z komunikacji miejskiej. Drugą grupą są tacy, którzy miejce swoje mają, ale wolą postawić bliżej drzwi, nieważne, czy tam można, czy nie można parkować. I podkreślam, że nie chodzi mi osiedla sprzed kilkudziesięciu lat, gdzie nie ma prawie wcale parkingów, bo nikt nie spodziewął się wtedy, że na każde mieszkanie będą przypadał coajmniej jeden samochód (a bardzo często więcej).
No nie głupia rada. Głupia to jest twoja wypowiedź czy też głupie pytanie. Bo moje dziecko nikomu obijać auta nie musi na rowerze czy też hulajnodze, idziemy na plac na moim osiedlu można takie znaleźć, zresztą nie tylko tutaj, bo wiele takich miejsc jest a nie ciasne chodniki i bez obaw można jeździć.
Jak mniemam żadna auta nie ma bo gdyby tak było to inaczej ta cała rozmowa tutaj by się toczyła . Są miejsca gdzie auta stać mogą i jak widzę jak jakaś ignorantka pisze a niech Twoje dziecko jeździ i obija te auta to może kierowcy się nauczą, to aż szkoda słów. I jak reszta przyklaskuje temu durnemu pomysłowi to aż dziw bierze ze komuś do głowy przychodzi coś takiego.
Jak mniemam żadna auta nie ma bo gdyby tak było to inaczej ta cała rozmowa tutaj by się toczyła . Są miejsca gdzie auta stać mogą i jak widzę jak jakaś ignorantka pisze a niech Twoje dziecko jeździ i obija te auta to może kierowcy się nauczą, to aż szkoda słów. I jak reszta przyklaskuje temu durnemu pomysłowi to aż dziw bierze ze komuś do głowy przychodzi coś takiego.
Czytam i dochodzę do wniosku, że ty też nie masz auta a już na pewno prawa jazdy. Gdybyś miała to byś wiedziała, że dla aut są ulice i parkingi o których autorka wspomniała, że są ale kierowcom nie chce się tam stawiać, bo najlepiej pod samym domem. Druga spawa gdybyś miała prawko to byś też wiedziała, że kierowca ma obowiązek zachować odpowiedni odstęp żeby piesi mogli swobodnie korzystać z przestrzeni przeznaczonej dla nich a nie dla aut.
Uwierz mi, że ja jako matka małych dzieci, posiadaczka auta i prawa jazdy jak gdzieś mam zaparkować to trzy razy się zastanawiam czy mogę i czy nie utrudniam tym samym życia innym, bo tez chodziłam z wózkami, moje dzieci też jeżdżą na rowerach i hulajnogach i wiem jak to może sie skończyć. Nie chcesz mieć zniszczonego auta? Parkuj tam gdzie bezpiecznie, szczególnie jak obok jest wyznaczony parking tylko d**y sie nie chce ruszyć 30 czy 50 m dalej.
Uwierz mi, że ja jako matka małych dzieci, posiadaczka auta i prawa jazdy jak gdzieś mam zaparkować to trzy razy się zastanawiam czy mogę i czy nie utrudniam tym samym życia innym, bo tez chodziłam z wózkami, moje dzieci też jeżdżą na rowerach i hulajnogach i wiem jak to może sie skończyć. Nie chcesz mieć zniszczonego auta? Parkuj tam gdzie bezpiecznie, szczególnie jak obok jest wyznaczony parking tylko d**y sie nie chce ruszyć 30 czy 50 m dalej.
Miska pierniczysz .Jako kierowca inaczej byś pisała, ja jako kierowca nie stawiam auta gdzie popadnie i głównie chodzi mi o to że dbam o nie, w tej sprawie akurat jestem za tym aby mój samochód był cały wiec zawsze stoi w miejscu do tego wydzielonym nigdy na chodniku czy w przejściach. Tak że gdybyś jeździła autem inaczej byś pisała chyba że masz jakiegoś grata co ci nie zależy aby ktoś ci go poobijal rowerki em. Jako matka małego dziecka z rowerem również dbam o to aby nie zniszczył czyjegoś auta ,nawet jak stoi na tym cholernym chodniku.Nie rozumiesz miska o co chodź ty po uniwerku.
Ol-i to właśnie jest myślenie tylko o sobie .
Poniewaz-po pierwsze samochód powinien być postawiony zgodnie z zasadami ruchu drugowego a po drugie w bezpiecznym dla niego miejscu. I tylko wtedy jest dobrze
Nie wystarczy tylko myśleć o bezpieczeństwie samochodu,trzeba się jeszcze liczyć z innymi użytkownikami dróg.
Poniewaz-po pierwsze samochód powinien być postawiony zgodnie z zasadami ruchu drugowego a po drugie w bezpiecznym dla niego miejscu. I tylko wtedy jest dobrze
Nie wystarczy tylko myśleć o bezpieczeństwie samochodu,trzeba się jeszcze liczyć z innymi użytkownikami dróg.
Tak właśnie w moim przypadku myślenie tylko i sobie kiedy stawiam auto jak pisałam to tylko w miejscu wyznaczonym, żadne chodniki żadne przejścia ani pod płotami bo dbam o moje auto są parkingi zawsze miejsce znajdę. Jeżdżę tak długo aby znaleźć dobre miejsce przeznaczone do parkowania nigdy chodnik nawet taki który wg przepisów jest na tyle szeroki ze można parkować i zostanie te pół tora metra nieważne nie stawiam.. Kiedy idę z dzieckiem z rowerem dbam o to abyśmy nie zrobili nikomu szkody, tez czasami gadam ze stoi na środku ale nigdy nie pozwolilabym ani nie dałabym przyzwolenia jak Ktoś wyżej zaproponował aby jednak takie auto obrysowac i podbijać to kierowca się nauczy.O to właśnie mi to cały czas mini chodzi aby nie uczyć dzieci takich rzeczy.
Jakoś przez 16 lat jeżdżenia autem mandatu za złe parkowanie nie dostałam i nikt mi auta nie zarysował czy w inny sposób nie zniszczył. Trzeba myśleć gdzie i jak się parkuje, obojętnie czy gratem za 1000 zl czy bryką za milion. Auto to auto, zawadza pieszym to odjazd z nim. Gdybyś miała auto i dzieci to byś inaczej pisała, ale jak dzieci nie masz to i takiego praktycznego myślenia ci brak...
PS 1 - Ol skoro nie uznajesz mnie za kierowcę ja nie uznaję cię za matkę. Kropka
PS 2 - Cholernych kierowców nie znających przepisów okładać mandatami to może sie nauczą albo doszkolą, bo może co nieco przegapili na naukach teoretycznych ;)
PS 1 - Ol skoro nie uznajesz mnie za kierowcę ja nie uznaję cię za matkę. Kropka
PS 2 - Cholernych kierowców nie znających przepisów okładać mandatami to może sie nauczą albo doszkolą, bo może co nieco przegapili na naukach teoretycznych ;)
Jesteś zwykłą chamówą Miska no i zwykłą prostaczką.Czytac ze zrozumieniem nie potrafisz. napisałam jak wół o co chodzi w mojej wypowiedzi i na pewno nie tyczy się kierowców poprawnie czy też nie stawiających auta, ale ty o jednym ciągniesz temat, to tylko utwierdza mnie w przekonaniu że uniwerek to tylko z daleka widziałaś może wcale.
Dlatego najlepsza rada-dzwonić po straż miejską -do skutku.
Jak jeden z drugim dostanie mandat to nauczy się parkować. Kilka kroków nikomu krzywdy nie zrobi.
Nie każdy ma odpowiedni plac na osiedlu,bywają piaskowe... albo na tyle daleko ze bez sensu tyle nosić rowerek. Moje uczyły się jeździć wokół bloku i nikomu to nie przeszkadzało.
Jak jeden z drugim dostanie mandat to nauczy się parkować. Kilka kroków nikomu krzywdy nie zrobi.
Nie każdy ma odpowiedni plac na osiedlu,bywają piaskowe... albo na tyle daleko ze bez sensu tyle nosić rowerek. Moje uczyły się jeździć wokół bloku i nikomu to nie przeszkadzało.
Jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i jak zwykle - każdy widzi siebie tylko po jednej stronie.
Drodzy kierowcy - oczywistym jest, że matka ma prawo korzystać z chodnika w całej okazałości i nie ważne czy "g*wniarz" jedzie rowerem czy na hulajnodze. Jakby nie patrzeć chodnik służy do poruszania się pieszych i należy wziąć pod uwagę czy swoim autem nie będziemy w znaczący sposób utrudniać im ruchu.
Drogie matki - o ile na kierowcach, inni kierowcy nie zostawiają suchej nitki i zawsze twierdzą, że oni są świetnymi kierowcami a Ci tajemniczy "inni" nie umieją jeździć (swoją drogą chciałabym kiedyś poznać przedstawiciela tych "innych" bo na swojej drodze spotykam tylko tych "idealnych"...) o tyle nie spotkałam drugiej tak agresywnej nacji jak matki ;) Choć sama nią jestem, to jak czasem czytam i słucham to aż się przykro robi. Prawda jest taka, że Wy również nie raz parkujcie gdzie popadnie i NIE WIERZĘ w te banialuki, że krążycie pół godziny zanim znajdziecie miejsce, które będzie odpowiednie. Nie wierzę też, że po zaparkowaniu z taką starannością analizujecie, czy potencjalny pieszy, który tak naprawdę g*wno Was obchodzi, będzie mógł swobodnie przejść. Bo z przykrością stwierdzam, że jest teraz taka tendencja, że matki czują się jak święte krowy, w wyjątkowy sposób uprzywilejowane. Dziwne jest to, że ilekroć jadę w miejsca oblegane przez rodziny - bulwar w Gdyni, park Reagana, Park Oliwski to samochodów jest jak na*rane... i zaparkowane gdzie i jak popadnie i w większości są to właśnie całe rodziny z dziećmi...
Prawda jest taka, że parkowanie jest globalnym problemem większych miast i ten problem będzie narastał. I zamiast jedno na drugie stroszyć pióra powinniśmy wykazywać się zrozumieniem. I jeśli nie z powodu empatii to z czystego egoizmu. Oczywiste jest, że prędzej czy później każdy z Was stanie przed jednym i drugim problemem.
Drodzy kierowcy - oczywistym jest, że matka ma prawo korzystać z chodnika w całej okazałości i nie ważne czy "g*wniarz" jedzie rowerem czy na hulajnodze. Jakby nie patrzeć chodnik służy do poruszania się pieszych i należy wziąć pod uwagę czy swoim autem nie będziemy w znaczący sposób utrudniać im ruchu.
Drogie matki - o ile na kierowcach, inni kierowcy nie zostawiają suchej nitki i zawsze twierdzą, że oni są świetnymi kierowcami a Ci tajemniczy "inni" nie umieją jeździć (swoją drogą chciałabym kiedyś poznać przedstawiciela tych "innych" bo na swojej drodze spotykam tylko tych "idealnych"...) o tyle nie spotkałam drugiej tak agresywnej nacji jak matki ;) Choć sama nią jestem, to jak czasem czytam i słucham to aż się przykro robi. Prawda jest taka, że Wy również nie raz parkujcie gdzie popadnie i NIE WIERZĘ w te banialuki, że krążycie pół godziny zanim znajdziecie miejsce, które będzie odpowiednie. Nie wierzę też, że po zaparkowaniu z taką starannością analizujecie, czy potencjalny pieszy, który tak naprawdę g*wno Was obchodzi, będzie mógł swobodnie przejść. Bo z przykrością stwierdzam, że jest teraz taka tendencja, że matki czują się jak święte krowy, w wyjątkowy sposób uprzywilejowane. Dziwne jest to, że ilekroć jadę w miejsca oblegane przez rodziny - bulwar w Gdyni, park Reagana, Park Oliwski to samochodów jest jak na*rane... i zaparkowane gdzie i jak popadnie i w większości są to właśnie całe rodziny z dziećmi...
Prawda jest taka, że parkowanie jest globalnym problemem większych miast i ten problem będzie narastał. I zamiast jedno na drugie stroszyć pióra powinniśmy wykazywać się zrozumieniem. I jeśli nie z powodu empatii to z czystego egoizmu. Oczywiste jest, że prędzej czy później każdy z Was stanie przed jednym i drugim problemem.
Większość z nas to kierowcy (albo zony kierowców)wiec to chyba naturalne ze oba punkty widzenia są brane pod uwagę.
Problem braku parkingów w centrum to zupełnie innym temat.
Niestety nawet na dalszych osiedlach dużo osób nie stosuje się do reguł i tu jest problem. Tu nie chodzi o godzinne debatowanie w którym miejscu nasz samochód nikomu nie będzie przeszkadzał ale proste stosowanie się do kodeksu drogowego. I tyle.
Problem braku parkingów w centrum to zupełnie innym temat.
Niestety nawet na dalszych osiedlach dużo osób nie stosuje się do reguł i tu jest problem. Tu nie chodzi o godzinne debatowanie w którym miejscu nasz samochód nikomu nie będzie przeszkadzał ale proste stosowanie się do kodeksu drogowego. I tyle.
Jak postawi na samym środku i nie ma jak go obejść to owszem - zgadzam się z tobą. To tak jak kierowcy stawiają auto na chodniku i pieszy nie może przejść, bo nie ma jak, więc się pcha a przy okazji może zarysuje go torebką czy siatką ;)
Tylko wiesz.... Jakoś tyle co chodzę tu i tam to jakoś na klatkach wózki stoją po bokach, poupychane po kątach żeby nie zawadzały, pochowane w piwnicach itd. A auta jakoś często stoją gdzie popadnie, szczególnie jak mają do tego celu wyznaczone miejsca ale nikomu nie chce się tam auta postawić, bo o 50 m za daleko do drzwi...
Tylko wiesz.... Jakoś tyle co chodzę tu i tam to jakoś na klatkach wózki stoją po bokach, poupychane po kątach żeby nie zawadzały, pochowane w piwnicach itd. A auta jakoś często stoją gdzie popadnie, szczególnie jak mają do tego celu wyznaczone miejsca ale nikomu nie chce się tam auta postawić, bo o 50 m za daleko do drzwi...
Ot, mentalność dzikich i złośliwców.
Musisz kur...a wznieść się ponad ten syf i dążyć ku lepszemu!
Wszyscy wiemy jak być POWINNO i wszyscy wiemy, jak jest.
Nie kracz na zapas co byś nie wykrakała.
Dziecku tłumacz, że istnieją lepsze "światy" i ku nim warto zmierzać... Warto! ...arto, arto! Zawsze! ...awsze, awsze!
Własny dom, własny parking, własny placyk do jazdy rowerem, motorem, rakietą...
Niech Cię to motywuje a nie zniechęca!!!
Musisz kur...a wznieść się ponad ten syf i dążyć ku lepszemu!
Wszyscy wiemy jak być POWINNO i wszyscy wiemy, jak jest.
Nie kracz na zapas co byś nie wykrakała.
Dziecku tłumacz, że istnieją lepsze "światy" i ku nim warto zmierzać... Warto! ...arto, arto! Zawsze! ...awsze, awsze!
Własny dom, własny parking, własny placyk do jazdy rowerem, motorem, rakietą...
Niech Cię to motywuje a nie zniechęca!!!
I Wy jesteście matkami? Strasznie pyskate jesteście! Jeśli tego samego uczycie swoje dzieci to nie zdziwcie się, jak w dorosłym życiu te dzieci będą pokrakami. Serio. Nie zrozumcie mnie źle, ale widzicie tylko "swoje" a "cudze" to Was nie obchodzi. Smutne to, ale niestety prawdziwe.
W odpowiedzi na pierwszy post. Niezależnie od tego, czy auto będzie zaparkowane prawidłowo czy nie, to Ty jako opiekun małoletniego odpowiadasz za uszkodzenie przez dziecko mienia. Jeśli przez przypadek maluch uszkodzi, zarysuje samochód, nawet ten nieprawidłowo zaparkowany to Ty odpowiadasz i płacisz za doprowadzenie pojazdu do stanu sprzed uszkodzenia (czyt. odszkodowanie). Natomiast od ukarania kierowcy za złe parkowanie są odpowiednie służby. I jak nie ma jak przejść to zwyczajnie zadzwoń na policję lub straż miejską. Proste.
W odpowiedzi na pierwszy post. Niezależnie od tego, czy auto będzie zaparkowane prawidłowo czy nie, to Ty jako opiekun małoletniego odpowiadasz za uszkodzenie przez dziecko mienia. Jeśli przez przypadek maluch uszkodzi, zarysuje samochód, nawet ten nieprawidłowo zaparkowany to Ty odpowiadasz i płacisz za doprowadzenie pojazdu do stanu sprzed uszkodzenia (czyt. odszkodowanie). Natomiast od ukarania kierowcy za złe parkowanie są odpowiednie służby. I jak nie ma jak przejść to zwyczajnie zadzwoń na policję lub straż miejską. Proste.
Nola-aby odpowiadać trzeba przede wszystkim coś wiedzieć. Pyskata to ty tez jesteś. To nie jest takie oczywiste że za szkodę odpowiada rodzic.http://ciekawy10.blogspot.com/2012/01/zle-zaparkowany-samochod-powodem.html?m=1
Pod moją chatą wygląda to tak:

Jak widać, nigdzie nie ma miejsca, aby zaparkować auto zgodnie z przepisami. Chodnik po lewej stronie ma jakieś 80 cm szerokości. Po prawej, nieco ponad metr. Parkując na jezdni zablokuje się ulicę.
Mieszkańcy, jak widać, parkują po lewej, zajmując cały chodnik. Nikomu to nie przeszkadza, bo nikt tamtym chodnikiem nie chodzi.
Czasami trafia się "talent", parkujący po prawej. Co wq..wia oczywiście do bólu.
Natury tych "talentów" są dwie:
- dostawcy (pizza, taxi, przesyłki kurierskie). Mały problem, bo są "na chwilę"
- mamuśki (i tatusiowie) przyjeżdżający na wywiadówkę do pobliskiej szkoły. I one/oni stoją godzinami.

Jak widać, nigdzie nie ma miejsca, aby zaparkować auto zgodnie z przepisami. Chodnik po lewej stronie ma jakieś 80 cm szerokości. Po prawej, nieco ponad metr. Parkując na jezdni zablokuje się ulicę.
Mieszkańcy, jak widać, parkują po lewej, zajmując cały chodnik. Nikomu to nie przeszkadza, bo nikt tamtym chodnikiem nie chodzi.
Czasami trafia się "talent", parkujący po prawej. Co wq..wia oczywiście do bólu.
Natury tych "talentów" są dwie:
- dostawcy (pizza, taxi, przesyłki kurierskie). Mały problem, bo są "na chwilę"
- mamuśki (i tatusiowie) przyjeżdżający na wywiadówkę do pobliskiej szkoły. I one/oni stoją godzinami.
Elementarne przepisy ruchu drogowego się kłaniają.
W strefie zamieszkania nie ma prawa nikt parkować w miejscach do tego nieprzeznaczonych.
Czyli np. wszyscy tu:
Powinni wyhaczyć mandat - to nie są miejsca parkingowe tylko jeden z pasów dwupasmowej jezdni.
Ty z kolei (ani Twoje dziecko) nie masz prawa rysować niczyjego auta!
To że ktoś łamie przepisy nie zwalnia z przepisów Ciebie. Normalnie zapłacisz za to karę + odszkodowanie.
Co robić? Dzwonić na straż miejską po 20x dziennie do skutku.
W strefie zamieszkania nie ma prawa nikt parkować w miejscach do tego nieprzeznaczonych.
Czyli np. wszyscy tu:

Powinni wyhaczyć mandat - to nie są miejsca parkingowe tylko jeden z pasów dwupasmowej jezdni.
Ty z kolei (ani Twoje dziecko) nie masz prawa rysować niczyjego auta!
To że ktoś łamie przepisy nie zwalnia z przepisów Ciebie. Normalnie zapłacisz za to karę + odszkodowanie.
Co robić? Dzwonić na straż miejską po 20x dziennie do skutku.
Tez jestem zdania że trzeba dzwonić, tez zacznę bo chociaż sąsiedzi czujni dzwonią to i tak słabo coś to działa bo mamusie z dziećmi pchają się pod same drzwi przedszkola i żłobka gdzie jest zakaz wjazdu bez przepustki jeszcze w stronę człowieka, mieszkańca kierują obelgi kiedy chce sobie zaparkować przed własnym blokiem.
Masz na myśli koszt OC w życiu prywatnym? Przecież to śmieszne pieniądze są.
Jako samodzielny produkt rzędu 50 zł a doklejone do ubezpieczenia mieszkania rzędu 20-30 zł na rok.
Dla całej rodziny, przy sumie gwarancyjnej rzędu 50-100 kzł. Z zupełnością wystarczy, chyba, że ktoś będzie notorycznie Maybachy zarysowywał :D
Są gorsze rzeczy od śmierci. Czy zdarzyło Ci się spędzić wieczór z agentem ubezpieczeniowym?
(Woody Allen)
Jako samodzielny produkt rzędu 50 zł a doklejone do ubezpieczenia mieszkania rzędu 20-30 zł na rok.
Dla całej rodziny, przy sumie gwarancyjnej rzędu 50-100 kzł. Z zupełnością wystarczy, chyba, że ktoś będzie notorycznie Maybachy zarysowywał :D

Są gorsze rzeczy od śmierci. Czy zdarzyło Ci się spędzić wieczór z agentem ubezpieczeniowym?
(Woody Allen)
Nie czytałam komentarzy
Tak będzie to Twoja wina (zgodnie z KC rodzic odpowiada za szkody wyrządzone przez dziecko). Proponuję wykupić OC w życiu prywatnym (a w zasadzie sprawdzić czy nie masz na polisie mieszkania - jest to standardowy produkt który tez chroni jesli np zalejesz sąsiada z dołu).
Koszt 30-40zł rocznie.
Tak będzie to Twoja wina (zgodnie z KC rodzic odpowiada za szkody wyrządzone przez dziecko). Proponuję wykupić OC w życiu prywatnym (a w zasadzie sprawdzić czy nie masz na polisie mieszkania - jest to standardowy produkt który tez chroni jesli np zalejesz sąsiada z dołu).
Koszt 30-40zł rocznie.