Kolego trochę jednak wiem
Co do dymania mnie przez cwaniaczków to zupełnie nie masz racji - ja bym się niesfrajerzył kupując cokolwiek od nieznanego kolesia na parkingu. To po pierwsze. Po drugie: trzy razy w życiu miałem...
rozwiń
Co do dymania mnie przez cwaniaczków to zupełnie nie masz racji - ja bym się niesfrajerzył kupując cokolwiek od nieznanego kolesia na parkingu. To po pierwsze. Po drugie: trzy razy w życiu miałem już sytuację gdzie o przestępstwie poinformowałem policję. Raz sprawa umorzona (wybicie szyby w moim samochodzie). Dwa razy sprawa zakończyła się w sądzie (tylko dlatego, że sprawcę ująłem sam i przekazałem go lub jego dane policji). W sądzie okazało się, że sprawca studiuje prawo na Hardwardzie (co nie przeszkodziło mu na wakacjach wjechać z kolegą do mojego domku letniego i wszcząć burdę) a w drugim przypadku, że jest znanym lekarzem (co nie przeszkodziło mu po kolizji drogowej uciec z miejsca zdarzenia). W przypadku studenta prawa nie muszę mówić jak zakończyła się sprawa. W przypadku lekarza policja doszła do wniosku, że sprawcą kolizji byłem jednak ja, a nie znany lekarz, który uciekł z miejsca zdarzenia. Sąd na szczęście nie uznał argumentacji policji.
Tak czy inaczej życie nauczyło mnie jednego - chcesz mieć spokój odpuść sobie policję i sądy.
zobacz wątek