Byłam z dzieckiem (15 l.) robiła się mała dziurka od 3 roku życia istniała dziecko mając 4 lata chodziło ze mną do dentysty 2 razy w tygodniu, bawiło się fotelem, oglądało tęczę , łaskotało borełkami ale po pierwszym razie nie pozwalało dotknąć sobie zębów przez kolejnych 16 wizyt i tak zostało do momentu tej wizyty. Owszem znieczulono dziecko - chodź z wielkości i głębokości ubytku wydawało się to zbędne, ale ten strach jaki pozostał z wczesnego dzieciństwa...Po za tym w ramach ochrony zębów siódemek rozwiercono je (delikatnie?!?!?!) i wypełniono profilaktycznie?!?! Zgodziłam się na zabezpieczenie ale nie wiedziałam że tak to będzie wygadać. Po wszystkim poinformowano mnie że z czasem trzeba będzie wymienić to na regularne wypełnienie - skandal. Profilaktyczne wypełnienia wykruszyły się po miesiącu, mam nadzieję że zęby dziecka się nie posypią z tak naruszonym szkliwem (nie wiem jak głęboko). Mam żal do siebie iż pozwoliłam na naruszenie zdrowych zębów dziecka - i jeszcze za to zapłaciłam nie małe pieniadze, cała nadzieja w tym że ma moje geny i ząbki nie będą się przez to psuć w zatrważającym tępie. nie polecam, sama też nie skorzystam już nigdy