Odpowiadasz na:

Stworku

I druga sprawa.
Sprawdź, choć nie wiem, czy Ci się uda, bo Koranu się nie tłumaczy. Oczywiście kiedyś było zupełnie inaczej, niemniej jednak ten, jak to określiłem, metaforyczny wymiar,... rozwiń

I druga sprawa.
Sprawdź, choć nie wiem, czy Ci się uda, bo Koranu się nie tłumaczy. Oczywiście kiedyś było zupełnie inaczej, niemniej jednak ten, jak to określiłem, metaforyczny wymiar, tyczył się wojny nie tyle zbrojnej, co poglądowej. Dżihad, święta wojna z niewiernymi, miała na celu nawracanie. Oczywiście zdażały się i wojny zbrojne, ale było to właśnie coś zupełnie innego niż wojny krzyżowe. Bardziej chodziło o to, że świat islamski jest podzielony. Wiadomo, Sunnici, Szyici i wiele jeszcze innych odłamów, z ktyórych każdy interpretuje Koran inaczeji i każdy nienawidzi tego drugiego. Stąd brały się konflikty, które z czasem nazywane były wojnami religijnymi. Prawda jednak jest taka, że była to tylko zasłona.
Przeciętny Muzułmanin jest pobożnym człowiekiem, który przestrzega swoich pięciu świętych obowiązków, a resztę ma w dupie. Wierzy i kocha Allaha, ale potrafi go naiwnie oszukać. Jest raczej ciemny. Bardzo często jest analfabetą, zwłaszcza jeżeli jest Kobietą. Podczas mojego pobytu w ZEA poznałem jedną dziewczynę Sharbat. Przez całe trzy tygodnie nigdy nie zobaczyłem jej twarzy. To jest właśnie nadinterpretacja, ale to wynika z dziwnego systemu religijnego. Gdyby u nas również władali przedstawiciele kościoła, byłoby jeszcze gorzej. Seks byłby zupełnie zabroniony, chyba że w celu prokreacji, raz na trzy lata i pod nadzorem technicznym księdza proboszcza. Modlitwa trzy razy dziennie. Zakaz masturbacji (choć księża go nie przestrzegają!!), pornografii, wszelkich rozkoszy (nie tylko cielesnych) itp. Plus ogromne datki na kościół... to znaczy na wiarę...
Drażnie mnie trochę Twoje podejście typu: A skąd wiesz i dlaczego ja nie wiem... Wiem, bo byłem. Nikt mi tego nie odbierze. Nie możesz podważyć moich doznań, przeżyć i i specyfiki odbioru ich kultury. Właściwie nikt nie traktował mnie jak psa. Trzymali się trochę na dystans, ale tylko niektórzy. Oczywiście na ulicy zdażało mi się w ostatniej chwili uciec z przyjścia, kiedy nie zwracający na mnie uwagi kierowca wjechał na pasy (przy moim zielonym świetle), ale to jest akurat u nich normalne. Muzułmanie to w gruncie rzeczy tacy sami luzie jak my. Tylko że nieszczęśliwi, bo bardzo oszukiwani.

zobacz wątek
21 lat temu
~Verb!

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry