Re: 300 km w jeden dzień
no to ja jeszcze może dodam, że jeśli to 300km ma być przejechane nie na czas, dla wyniku - to wszelkie gadania o wydolności, progach itp można sobie wsadzić w d4 -> która nomen omen może być...
rozwiń
no to ja jeszcze może dodam, że jeśli to 300km ma być przejechane nie na czas, dla wyniku - to wszelkie gadania o wydolności, progach itp można sobie wsadzić w d4 -> która nomen omen może być kwestią zasadniczą w temacie 300km i więcej.
Jak na mój gust, wygodne, sprawdzone siodełko i dopasowany do dłuższej jazdy kokpit to rzecz najważniejsza - jako tako rozjeżdżony rowerzyst(k)a prędzej czy później te 300km przejedzie, to co po najwyżej kwestia czasu i regularnego jedzenia/picia, ale jeśli tyłek już po połowie dystansu odpadnie, ręce będą martwiały, a stopom dolegał "hot foot" - to pozamiatane, jazda będzie męczarnią. A warto pamiętać, że z upływem dystansu sił będzie coraz mniej i ciężko będzie mocno cisnąć w pedały - a co za tym idzie, tyłek będzie z większą siłą naciskał na siodełko.
Ja bym próbował - te 300km asfaltami to nie jest aż taki wielki wyczyn. Tylko warto przygotować się na wszelki wypadek na jazdę nocną (zwłaszcza że dzień jest już dość krótki), zatrzymać się gdzieś na dłużej dla zjedzenia czegoś normalnego i rozprostowania kości itp itd - na spokojnie ten dystans jest naprawdę do zrobienia.
pozdr
zobacz wątek