Pierwszą wizytę związaną z niepłodnością w InviMedzie w Gdyni u dr-a Szymczyka wspominam bardzo negatywnie. Na dzień dobry Pan dr ironizował na temat mojego dotychczasowego leczenia. Następnie powiedział jaki lek mam brać- ale nie wypisał recepty. Kiedy o nią poprosiłam- usłyszałam: "no mogę Pani wypisać..." , miałam w 1 cyklu wziąć ponad 30 tabletek, lekarz przepisał jedno opakowanie- czyli 28 tab. Na szczęście zauważyłam to i poprosiłam o dopisanie jeszcze jednego opakowania, a chyba nie jest moim obowiązkiem pilnować takich rzeczy, tym bardziej, że zostawiam tam duże pieniądze. Zgodnie z wytycznymi na str. InviMedu- wzięłam ze sobą wszystkie dotychczasowe wyniki badań, zdjęcia RTG, całą historie 2-letniego leczenia- dr Szymczyk (dosłownie) powiedział "Nie mam na to czasu", w ogóle nie zapoznał się z żadnymi wynikami. Celowość leku, który mi wypisał- oparł na kilku pytaniach, a właściwie na tym, co sama mówiłam, bo dr tylko 3 razy pytał, czy palę z mężem papierosy. No i powiedział, że "mamy plan", więc mam sobie monitorować gdzieś cykl. Nie wiem, jak długo- bo dr powiedział, że to zależy jak nam się spieszy z ciążą... Nie zrobiłby mi nawet badania ginekologicznego- tylko