Dla polityków opozycji był to jeden z bardziej czarnych dni, wszystko przygotowano pod narrację, że Polska nie ma żadnego znaczenia w Europie, jest skłócona ze wszystkimi i nikt nas nie dopuszcza...
rozwiń
Dla polityków opozycji był to jeden z bardziej czarnych dni, wszystko przygotowano pod narrację, że Polska nie ma żadnego znaczenia w Europie, jest skłócona ze wszystkimi i nikt nas nie dopuszcza do stołu. I nagle cały misterny plan poszedł sobie gdzieś.
Wtedy na szybko geniusze z opozycji wypluli z siebie irytująco-zabawną opowiastkę o tym, że PiS przegrał, bo zamiast Holendra wybrał Niemkę.
Fakty:
Pierwszy fakt. Wszyscy byle nie Timmermans, taki cel postawił sobie premier Morawiecki i polska delegacja. Cel został zrealizowany. Fakt, że Polska zbudowała koalicję i przeforsowała swoje jest większym sukcesem niż oczekiwałem i niewątpliwym przełomem, z bardzo prostego powodu, to pierwszy taki przypadek w kadencji PiS.
Pierwszy raz Polska postawiła się Niemcom i Francji, pierwszy raz pociągnęła za sobą 6 innych państw i pierwszy raz osiągnęła główny cel. Fakt drugi. Jeśli się wpuści do jednego ucha i wypuści drugim wszystkie irytująco-zabawne komentarze i ekspertyzy na krajowym podwórku, to pozostaje jedno zdanie Angeli Merkel o tym, że Timmermans nie mógł być wybrany wbrew woli 7 państw, w tym Grupy Wyszehradzkiej. Jedno zdanie Merkel zawiera się cała prawda o upadku Timmermansa, reszta bajek o gambitach Tuska i pułapce zastawionej na PiS przez Niemcy, nawet nie jest irytująco-zabawna, jest tylko i wyłącznie zabawna. Fakt trzeci łączy dwa poprzednie, w Unii Europejskiej pojawił się trzeci gracz, trzeci również co do potencjału i tym graczem jest Polska z Grupa Wyszehradzką, która pozyskała sojuszników z mniejszych państw oraz Włochy.
zobacz wątek
5 lat temu
~smakosz kaszanki