Widok
Wesele Figara
Opinie do spektaklu: Wesele Figara.
Wolfgang Amadeusz Mozart
Wesele Figara
Spektakl przygotowany w koprodukcji z Operą Wrocławską
premiera we Wrocławiu 30 grudnia 2008
premiera w Gdańsku 14 lutego 2009
Prapremiera Wiedeń, 1 maja 1786
Libretto: Lorenzo da Ponte, na podstawie sztuki Pierre Beaumarchais'go 'Le marriage de Figaro'.
"Wesele Figara" to kontynuacja losów byłego golibrody ("Cyrulik sewilski"), który z ...
Przejdź do spektaklu.
Wolfgang Amadeusz Mozart
Wesele Figara
Spektakl przygotowany w koprodukcji z Operą Wrocławską
premiera we Wrocławiu 30 grudnia 2008
premiera w Gdańsku 14 lutego 2009
Prapremiera Wiedeń, 1 maja 1786
Libretto: Lorenzo da Ponte, na podstawie sztuki Pierre Beaumarchais'go 'Le marriage de Figaro'.
"Wesele Figara" to kontynuacja losów byłego golibrody ("Cyrulik sewilski"), który z ...
Przejdź do spektaklu.
wesele figara
Wspaniale przedstawienie!maestro prowadzil orkiestre arcymistrzowsko!Bylam na spektaklu w sobote i niestety niektorzy wykonawcy,odnioslam wrazenie pomylili kompozytorow-Wagnera z Mozartem-p.Nowacki jako Bartolo! Adam Palka,pani Wierzbicka i sobotni Cherubin sprawili mi wiele radosci.W niedziele zas cieszylam sie slyszac pana Malinowskiego jako Bartola-wreszcie Mozart.Jesli bede miala okazje pojde jeszcze raz,Was tez zachecam,warto!
Pechowy 13-to piątkowy wieczór w Operze Bałtyckiej
Pośpiesznego , dusznego i poderotyzowanego Mozarta zaserwowali publiczności panowie Weiss i Florencio 13-go marca . Uwertura zagrana "po strażacku" nie zapowiadała nic dobrego . Sześciokrotnie obmacywana Suzana ( w pierwszym akcie) oto los solistki opery bałtyckiej w "rękach wytrawnego reżysera".
Dziękuję jedynie panu Piotrowi Nowackiemu za piękną chwilę spędzoną z Mozartem.
Gdybym miał scharakteryzować to przedstawienie jednym zdaniem powiedziałbym " w dusznym pokoju Mozart w piżamie".
Dziękuję jedynie panu Piotrowi Nowackiemu za piękną chwilę spędzoną z Mozartem.
Gdybym miał scharakteryzować to przedstawienie jednym zdaniem powiedziałbym " w dusznym pokoju Mozart w piżamie".
No niestety, ale się zawiodłam.
Dla mnie jako laika zagrane i śpiewane było nieźle, ale przeżyłam tylko dlatego, że bardzo lubię Mozarta.
Tego nie dało się oglądać, to tylko można było tylko słuchać i to z zamknietymi oczami. Na ciasnej scenie nie działo się nic. Poza momentami jak wchodził tam chór i wyglądał jak w zaciasnym pokoju.
"Jedynka" za reżyserię i scenografię. A "jedynka z wykrzyknikiem" za ostatnią scenę, która już nie była na pograniczu kiczu, tylko była kiczem w czystej postaci.
Tego nie dało się oglądać, to tylko można było tylko słuchać i to z zamknietymi oczami. Na ciasnej scenie nie działo się nic. Poza momentami jak wchodził tam chór i wyglądał jak w zaciasnym pokoju.
"Jedynka" za reżyserię i scenografię. A "jedynka z wykrzyknikiem" za ostatnią scenę, która już nie była na pograniczu kiczu, tylko była kiczem w czystej postaci.
14 listopada-sobota
Poza scenografią, która trącała plastikiem i aluminium (gdzie tajemniczy romantyczny ogród, gdzie komnaty pałacowe, żyrandole?) nie ma do czego sie przyczepić. Powiedziałbym nawet, że mi się podobało a najbardziej Leszek Skrla w roli hrabiego i Jan Monowid w roli Cherubina. Czytając poprzednie wypowiedzi faktycznie było dużo erotyzmu i obmacywania. Gdybym nie przeczytał wczesniej, że ta opera jest najbardziej erotyczną w twórczości Mozarta to mógłbym czuć sie lekko zażenowany. Mój faworyt Adam Pałka wypadł przyzwoicie choć bardziej imponował mi w innych rolach. Wszystkie panie na dobrym poziomie. Na pytanie czy warto iść odpowiedź brzmi TAK, bo to przecież klasyka!
Figaro
Obmacywanie jest wpisane w scenariusz tej opery, trochę o tym ona jest, o zdradach pewnego Pana. Obmacywanie jest niewinną grą wstępna, chyba za tym idzie nagość i takie tam... Tego nie było więc chyba puryści nie powinni płakać. Erotyzm raczej średni biorąc pod uwagę, że w każdej kablówce mamy kanały rozbierane. Dobrze zagrane, dobrze zaśpiewane, dobrze pokazane.. nic dodać nic ująć.
dla mnie - bardzo dobre przedstawienie
ale czemu niby mia sluzyc ZYRANDOL?????? dziwne oczekiwania wobec scenografii... dla mnie scenografia - rewelacyjna - piekne efekty swietlne na krysztalowych scianach. do tego piekne kolory kostiumow nawiazujacych do epoki. brawo! muzycznie - nie znam sie, ale podobalo mi sie, zero nudy, ladne glosy, aktorsko swietnie. jasne, ze duzo erotyki (ale zawsze w granicach dobrego smaku) ale o tym wg mnie jest ten spektakl - o tym, zeby myslec glowa, a nie czlonem, ze kobiety to ktos wiecej niz obiekt pozadania, co jest domena pornografii. i brawa za remont Opery - wyglada o wiele lepiej. nie dosc, ze milo spedza sie czas w trakcie´przedstawienia, to takze w przerwach widz czuje sie komfortowo w ladnych wnetrzach. bileterki niezmiennie mile