Odpowiadasz na:

To jest też ciekawe, również na temat Baninowa. Coś w temacie składania się na budowę dróg.

"Obraz Banina przedstawiony w książce nie przypomina szczęśliwych przedmieść - domy są... rozwiń

To jest też ciekawe, również na temat Baninowa. Coś w temacie składania się na budowę dróg.

"Obraz Banina przedstawiony w książce nie przypomina szczęśliwych przedmieść - domy są szczelnie grodzone, dzieci nie bawią się razem, tylko przy domach, obok siebie funkcjonują grupy obcych.

- Oczywiście, że na przedmieściach nie mamy raju, jak się niektórym mogło wydawać. Ostatnio badaczka z Wrocławia napisała na ten temat książkę (Katarzyna Kajdanek, "Suburbanizacja po polsku"). Ponad 90 procent z nas wywodzi się ze wsi i ma chłopskie pochodzenie, od czego oczywiście strasznie uciekamy. Ale cały czas gdzieś w duszy nam gra "mały biały domek na wsi mi się śni". Więc jedziemy pod miasto na piękną łączkę, stawiamy dom, a po trzech latach okolica jest już zabudowana, nie ma łączki ani jelonka, las wycięty. Nie ma infrastruktury społecznej, wszędzie trzeba jeździć samochodem, zmieniamy się więc w taksówkarza. Zaczyna się jeżdżenie na dwa samochody z żoną, bo dzieciaki trzeba wozić do szkół i na zajęcia dodatkowe. Gdy dzieciaki zaczynają dojrzewać, robią się wściekłe, bo jak wrócą o godz. 17 do domu, to później już nie mogą się spotkać z kumplami, którzy są gdzieś daleko. Bo przecież posłaliśmy je do szkoły w mieście, nie do tej miejscowej. Gdy pojawia się myśl, by jednak wrócić do centrum, nie możemy tego zrobić, bo za kredyt wybudowaliśmy dom, a jeśli ktoś pożyczał we frankach szwajcarskich, to często dziś kredyt jest więcej wart, niż ta cała chałupa po wielu latach spłacania. Ludzie czasami stają się niewolnikami terenów, o których kiedyś marzyli. I przestają być szczęśliwi. W Baninie jeszcze mamy infrastrukturę, zaplecze handlowe, szkołę, parafię, komunikację miejską z Gdańska. Gorzej jest w tych osiedlach, które powstały od zera. W Baninie zatem zalążek istnieje.

Jak go rozwinąć?

- To jest trudne, ale możliwe. Znam przypadek, w którym 20 osób chciało się złożyć na budowę drogi koło ich domów, a dwóch czy trzech odpowiedziało, że nie dołożą. Tymczasem to wszyscy muszą chcieć, nie może być pasażerów na gapę. A my mamy wokół bardzo wielu takich gapowiczów, którzy chcą mieć zrobione i załatwione, a sami z siebie nie chcą niczego dać ani zrobić. No i praktycznie nie ma takiego projektu, który nie miałby wrogów. Ponadto panuje nieufność wobec osób, które chcą coś zrobić bezinteresownie: "No jak to, przecież musi w tym mieć jakiś interes?".

I wreszcie, klasie średniej często łatwiej jest zainwestować pieniądze niż swój czas i zainteresowanie. Łatwiej jest złożyć się na przykład na skwerek niż samemu przy nim popracować. A bez osobistego zaangażowania nie zbudujemy więzi."

zobacz wątek
7 lat temu
~

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry