Odpowiadasz na:

Nie wszystkie spektakle takie są

Przyznam szczerze, że spektakl oceniam bardzo nisko. W zamyśle miał być błyskotliwy, ale próba cokolwiek nieudana... Zachęcam kadrę zarządzajacą do zastanowienia się nad sposobem promowania teatru.... rozwiń

Przyznam szczerze, że spektakl oceniam bardzo nisko. W zamyśle miał być błyskotliwy, ale próba cokolwiek nieudana... Zachęcam kadrę zarządzajacą do zastanowienia się nad sposobem promowania teatru. Może warto znaleźć inne sposoby na przyciągnięcie widzów do tatru? Obawiam się, że ten spektakl ich raczej zniechęci do kolejnych wizyt...

Myślę, że celem autorów było wyprowadzenie widza w pole i wywołanie burzy komentarzy. Gratulacje - udało się! Ale jakim kosztem? Wydaje mi się, że spektakl stanowi próbę ośmieszenia wszelkich pozytywnych przejawów ludzkich działań - sposób realizacji tego zamierzenia jest jednak bardzo chybiony. Totalna klapa - niesmaczne, prymitywne i zbędne epatowanie erotyzmem homo-, hetero- i biseksualnym, niespójna fabuła, amatorska realizacja.

Czytając sam informator można nabrać podejrzeń...: "Historia oczywiście kończy się dobrze, zło zostaje pokonane, a miłość triumfuje". "Uczy nas ona jak wyrzucieć z siebie negatywne emocje i dać się porwać czystej, niewinnej miłości" - bo przecież w Teatrze Wybrzeże panuje sezon "Władcy marionetek". Oczywiście okazuje się, że nie ma nawet śladu miłości, nie wspominając o jej przydomkach. Każdy z bohaterów jest samotny, a pragnienie miłości pozostaje niespełnione. To widz jest tutaj marionetką - żart okrutny i prymitywny.

A propos komedii: najśmieszniejsze w spektaklu były te partie, które stanowiły wierniejsze odtworzenie partii Shakespeare'a w przekładzie Barańczaka - może warto byłoby zostać przy klasycznej realizacji?

zobacz wątek
14 lat temu
~Mery

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry