Odpowiadasz na:

Re: Wielki szacun dla Wikiego

Jechałem z nim ostatnie kilometry.
Tzn, po tym jak wyjechał z bocznej drogi 50m przede mną, to goniłem go jeszcze z kilometr, zanim się zrównaliśmy. W międzyczasie długo przypatrywałem się... rozwiń

Jechałem z nim ostatnie kilometry.
Tzn, po tym jak wyjechał z bocznej drogi 50m przede mną, to goniłem go jeszcze z kilometr, zanim się zrównaliśmy. W międzyczasie długo przypatrywałem się tej samotnej sztycy. Gdy Wiki powiedział, że tak wyglądało ostatnie 2/3 harpagana, to naprawdę zwalało z pedałów.
A on uśmiechnięty, nie narzekając na nogi, odjechał mi na ostatnim podjeździe

zobacz wątek
16 lat temu
~wojpiw

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności