Miało być spokojnie, bezpiecznie, stabilnie. Początkowy chaos, dezorganizacja, to jedynie skutek nowego systemu, przeobrażenia w szkołę dla wszystkich, prosimy o czas - takie zapewnienia słyszeliśmy dwa lata temu od władz Morskiej Szkoły.
Minęły dwa lata. Zamiast lepiej, jest gorzej. Całkowita dezorganizacja zarówno kadry zarządzającej, jak i nauczającej. Nikt nic nie wie, każdy przerzuca odpowiedzialność na drugiego. Zmiany nauczycieli, obecnie dyrekcji, niemoc, bezwład i jedynie obietnice. Ciągłe i nieustanne.
Poziom nauczania zależy od nauczyciela prowadzącego zajęcia, ale także od jego możliwości. Nikt przecież nie będzie wymagał, aby pracował "bezpłatnie, po godzinach". Wyposażenie ok - sporo zadziałali Rodzice wraz Rada Rodziców. Bezpieczeństwo - każdy może wejść i wyjść, np. z uczniem, rodzicem. Zajęcia dodatkowe - ogólne nieporozumienie jeśli chodzi o nazewnictwo tematu. Szkolna świetlica to przechowalnia dzieci.