Widok
Wielu traktuje swoje samochody wielokrotnie lepiej aniżeli Boga. :-((
... w Bogu Jedynym nadzieja...
Niestety en masse traktujecie lepiej swoje auta aniżeli Boga czy sprawy Jego Królestwa jako takie, dbacie o swoje samochody niczym o własne dzieci a czasami nawet bardziej , sprawdzacie co jakiś czas czy ma ważne badanie , ubezpieczenie OC, stan techniczny i czy aby rdza się nie zakradła w jakimś zakątku karoserii. Wypatrujecie cen paliwa na każdej stacji jakby te kilka groszy miało rzeczywiste znaczenie... Nocami wyglądacie czy to nie oby wasze auto było związane z usłyszanym hałasem - można tak długo pisać o jakże gorących relacjach Człowiek - Auto prawda ?
Jakie emocje wywołuje u ciebie rysa, gdy wracasz z marketu czy z kina na parking i widzisz ją na karoserii swojego autka? ... a jak bardzo przejmujesz się duchową rysą na samym sobie ...? Widzisz tutaj dramat sytuacji czy w ogóle nic nie widzisz ? Bądź pewny, że na pewno przejrzysz na duchowe oczy, to jest tylko kwestią czasu i tego czy stanie się to przed czy też już za Progiem Czasów...
O Bogu nie myślicie nawet jeden procent tego co poświęcacie na uwagę związaną z posiadanym samochodem a to przecież auto żyje dzięki wam to wy dajecie mu energię życiową a nie odwrotnie jak to jest w przypadku Boga.
Niewielu zazdrości bliźniemu wiary a jakże wielu zazdrości nowego czy lepszego samochodu... Potrzeba lepszej diagnozy stanu duchowego ludzkości?
Pamiętasz emocje związane ze zrobieniem prawa jazdy? Z egzaminem ? Radość ze zdanego egzaminu na prawo jazdy ? Cieszyłeś się tak kiedyś z faktu istnienia Boga? Jego dobroci? Czegokolwiek co ma związek z Bogiem?
Auto jest dla ciebie ważniejsze aniżeli sprawy duchowe związane z Jezusem czy z Jego Ojcem, jeśli akurat ciebie to nie dotyczy to jesteś jakże nielicznym wyjątkiem.
Auto chociaż przydatne nie zapewni ci zbawienia, podobnie jak siły, zaangażowanie i emocje jakie w nim pokładasz.
Dzisiaj samochód może być bardzo użyteczny, może nawet zapewnić ci miłość i podziw świata w którym żyjesz, ale najważniejsze co on może ci dać to refleksja wywołana głębokim przemyśleniem jak traktujesz sprawy swojego samochodu a jak sprawy swojej wiary i jeśli te słowa, ta refleksja nie spłynie po tobie niczym przysłowiowa woda to będzie to największa korzyść jaką twoim życiu odniosłeś ze swojego samochodu.
Przemyśl to póki nie jest za późno, po co masz płakać i zgrzytać zębami widząc w niedalekiej przyszłości to co utraciłeś?
Niech Bóg, trzymając z dala od ciebie złego, udzieli ci wiary i zrozumienia tak byś mógł właściwie osądzić wagę Rzeczy... O to proś Boga poprzez Syna jeśli chcesz mieć jakiekolwiek szanse w tej duchowej walce, sam z siebie nic nie zdołasz uczynić.
Allelujah!
Ps Bez ważnego zanurzenia znanego ci jako chrzest nie będziesz zbawiony! No chyba, że Jezus Pomazaniec sobie żartował, gdy to oświadczył jasno i wyraźnie Nikodemowi ! - Zobacz teraz jaki chrzest jest ważny! - https://www.salon24.pl/u/salamon/851196,doslownie-setki-milionow-ludzi-mniema-ze-posiada-wazny-chrzest-i-cisza-p-tym-w-mediach
Niestety en masse traktujecie lepiej swoje auta aniżeli Boga czy sprawy Jego Królestwa jako takie, dbacie o swoje samochody niczym o własne dzieci a czasami nawet bardziej , sprawdzacie co jakiś czas czy ma ważne badanie , ubezpieczenie OC, stan techniczny i czy aby rdza się nie zakradła w jakimś zakątku karoserii. Wypatrujecie cen paliwa na każdej stacji jakby te kilka groszy miało rzeczywiste znaczenie... Nocami wyglądacie czy to nie oby wasze auto było związane z usłyszanym hałasem - można tak długo pisać o jakże gorących relacjach Człowiek - Auto prawda ?
Jakie emocje wywołuje u ciebie rysa, gdy wracasz z marketu czy z kina na parking i widzisz ją na karoserii swojego autka? ... a jak bardzo przejmujesz się duchową rysą na samym sobie ...? Widzisz tutaj dramat sytuacji czy w ogóle nic nie widzisz ? Bądź pewny, że na pewno przejrzysz na duchowe oczy, to jest tylko kwestią czasu i tego czy stanie się to przed czy też już za Progiem Czasów...
O Bogu nie myślicie nawet jeden procent tego co poświęcacie na uwagę związaną z posiadanym samochodem a to przecież auto żyje dzięki wam to wy dajecie mu energię życiową a nie odwrotnie jak to jest w przypadku Boga.
Niewielu zazdrości bliźniemu wiary a jakże wielu zazdrości nowego czy lepszego samochodu... Potrzeba lepszej diagnozy stanu duchowego ludzkości?
Pamiętasz emocje związane ze zrobieniem prawa jazdy? Z egzaminem ? Radość ze zdanego egzaminu na prawo jazdy ? Cieszyłeś się tak kiedyś z faktu istnienia Boga? Jego dobroci? Czegokolwiek co ma związek z Bogiem?
Auto jest dla ciebie ważniejsze aniżeli sprawy duchowe związane z Jezusem czy z Jego Ojcem, jeśli akurat ciebie to nie dotyczy to jesteś jakże nielicznym wyjątkiem.
Auto chociaż przydatne nie zapewni ci zbawienia, podobnie jak siły, zaangażowanie i emocje jakie w nim pokładasz.
Dzisiaj samochód może być bardzo użyteczny, może nawet zapewnić ci miłość i podziw świata w którym żyjesz, ale najważniejsze co on może ci dać to refleksja wywołana głębokim przemyśleniem jak traktujesz sprawy swojego samochodu a jak sprawy swojej wiary i jeśli te słowa, ta refleksja nie spłynie po tobie niczym przysłowiowa woda to będzie to największa korzyść jaką twoim życiu odniosłeś ze swojego samochodu.
Przemyśl to póki nie jest za późno, po co masz płakać i zgrzytać zębami widząc w niedalekiej przyszłości to co utraciłeś?
Niech Bóg, trzymając z dala od ciebie złego, udzieli ci wiary i zrozumienia tak byś mógł właściwie osądzić wagę Rzeczy... O to proś Boga poprzez Syna jeśli chcesz mieć jakiekolwiek szanse w tej duchowej walce, sam z siebie nic nie zdołasz uczynić.
Allelujah!
Ps Bez ważnego zanurzenia znanego ci jako chrzest nie będziesz zbawiony! No chyba, że Jezus Pomazaniec sobie żartował, gdy to oświadczył jasno i wyraźnie Nikodemowi ! - Zobacz teraz jaki chrzest jest ważny! - https://www.salon24.pl/u/salamon/851196,doslownie-setki-milionow-ludzi-mniema-ze-posiada-wazny-chrzest-i-cisza-p-tym-w-mediach
Zawodowo zajmuję się szeroko pojętymi zagadnieniami skutecznej sprzedaży/ Mieszkam w Gdańsku, jestem /PRAWDZIWYM/ Chrześcijaninem.
Nie no wziąłbym Hator Hator w obronę częściowo. Pan Jezus też używał porównań. Mówił o owcach, drahmach, perłach, ptaszkach co się nie muszą ubierać a nawet o zakwasie do chleba. Ale to nie Boga trzeba do samochodu porównywać lecz Królestwo Niebieskie.
Poza tym, samochody jeżdżą do myjni, więc zgodnie z retoryką Dariusza mają większą szansę... Będzie takie niebo pełne świętych samochodów a Pan Bóg będzie tankował je ambrozją i pompował oponki boskim tchnieniem
https://www.youtube.com/watch?v=Gj4hpKGPHA0
Poza tym, samochody jeżdżą do myjni, więc zgodnie z retoryką Dariusza mają większą szansę... Będzie takie niebo pełne świętych samochodów a Pan Bóg będzie tankował je ambrozją i pompował oponki boskim tchnieniem
https://www.youtube.com/watch?v=Gj4hpKGPHA0
Problem polega na tym, że prostacy, nie mylić z prostymi ludźmi, są w stanie widzieć tylko rzeczy i widzą je tylko osobno, o czym pisał Tuwim w wierszu. Nie widzą zaś, że rzeczy są wytworem szeregu relacji, bo relacji nie widać. Zbiory relacji tworzą struktury, których także nie widać, mimo tego iż to na strukturach opiera się świat. Układ relacji między organizmem ryby a środowskiem jest nieco inny niż między delfinem a środowiskiem i stąd różnica w budowie.
Jeżeli ludzie nie są w stanie dostrzec struktur ziemskich, w które są zamotani, to jakim cudem mogliby reflektować nad strukturami życia niebiańskiego ? Za wysokie progi na prostaka nogi.
Jeżeli ludzie nie są w stanie dostrzec struktur ziemskich, w które są zamotani, to jakim cudem mogliby reflektować nad strukturami życia niebiańskiego ? Za wysokie progi na prostaka nogi.
Mhm. Pysiaczek, pójdzie żywcem do Nieba. Będę stała, z wyciągniętą, jak żyrafa szyją i machała chusteczką haftowaną w rabarbar (sorki Misiek), dramatycznie ocierając łzy, spływające mi spod powieki. Poncki to uwieczni klatka po klatce :D
Ps
Chętnie zobaczę minę Pyśka, kiedy zobaczy "komitet powitalny" za progiem ~8]
Zła lukrecja, niegrzeczna lukrecja błe he he
Ps
Chętnie zobaczę minę Pyśka, kiedy zobaczy "komitet powitalny" za progiem ~8]
Zła lukrecja, niegrzeczna lukrecja błe he he
Mądrze pisze ten łowca. Tak się przynajmniej jemu wydaje. Cała ta jego wiedza o strukturach, termodynamice, fizyce społecznej (sic) wzięła w Dudę (p), bo prostych rzeczy nie jest w stanie zrozumieć, gdy wpłacał cały swój kapitał do SM Ujeścisko. Jaki z tego wniosek ? Im mądrzej, tym głupiej. Stanisław Grześkowiak śpiewał kiedyś "może to wszystko przez te atomy, że waryjota momy".
jaq i jego głupota
Napisałem wyraźnie, szkoda że nie dużymi literami, iż żyjemy w świecie probabilistycznym, a nie deterministycznym, determinizm jest tylko fragmentaryczny. Dlatego nie da się do końca przewidzieć jakie będą efekty naszych działań.
A tu głupek forumowy wiążę rozważania systemowe z moimi rodzinnymi inwestycjami, o których nie ma pojęcia. Otóż moje rozumowanie i działanie opiera się na zaufaniu i kooperacji, które w cywilizacji Zachodu miały dotychczas charakter systemowy i nie uwzględniają efektu działań postkomunistycznych oszustów. Widać więc wyraźnie, że Jaq przynależy do sfery postkomunistycznego układu oszustów i popaprańców o wyznających odmienne od zachodnich standardy.
Napisałem wyraźnie, szkoda że nie dużymi literami, iż żyjemy w świecie probabilistycznym, a nie deterministycznym, determinizm jest tylko fragmentaryczny. Dlatego nie da się do końca przewidzieć jakie będą efekty naszych działań.
A tu głupek forumowy wiążę rozważania systemowe z moimi rodzinnymi inwestycjami, o których nie ma pojęcia. Otóż moje rozumowanie i działanie opiera się na zaufaniu i kooperacji, które w cywilizacji Zachodu miały dotychczas charakter systemowy i nie uwzględniają efektu działań postkomunistycznych oszustów. Widać więc wyraźnie, że Jaq przynależy do sfery postkomunistycznego układu oszustów i popaprańców o wyznających odmienne od zachodnich standardy.
Jest to moja myśl autorska, nawiasem mówiąc jestem także copywriterem, czasami pewnie słyszysz o " Kapiszonie" w mediach, ja wymyśliłem Kapiszona, w czasach, gdy Michnik zapowiedział sensację, którą miała być sprawa wież PIS, zapowiadano to jako Bombę, ja na Salonie 24 napisałem, że bomba okazała się kapiszonem i tak kapiszon wszedł w świat mediów...
Zawodowo zajmuję się szeroko pojętymi zagadnieniami skutecznej sprzedaży/ Mieszkam w Gdańsku, jestem /PRAWDZIWYM/ Chrześcijaninem.
Kapiszon nie jest Twoją myślą autorską, Dariuszu. Nie wiem, czy się tym chwalić, bo jest to raczej powód do wstydu, ale mam takimi durnotami od lat zaśmiecony umysł. Zawsze jestem na bieżąco z tymi wszystkimi bon motami polityków, które na rozmaitych twitterach, czy fejsikach są powielane przez rechoczące megafony. To, muszę przyznać, mierzi mnie najbardziej. Megafony i ich durny rechot wyzuty w poczucia humoru, a jedynie silący się na dowcip. Znajdziesz tu takich bez problemu. Jeden z polityków zającknie się o oczku wodnym i jest międlenie tego oczka przez kilka tygodni, jakieś nawiązywanie do filmów Barei, wtrynianie go do rozmów zupełnie od czapy i takie kiszenie się we własnym sosie czyli bezrefleksyjne lajkowanie każdego, kto do tego nawiąże. Ostatnio był też taki numer ze słowem "dżem" bo jeden z kandydatów na prezydenta był o jakiś zakup dżemu pytany. To jest potwornie męczące i obniżyło jakość debaty publicznej tak bardzo, że właściwie mowy o żadnej jakości być nie może. A ja jak głupi wrzucam ten durny rechot w google bo chcę wiedzieć, o co chodzi, co te lemingi mają teraz z tym dżemem albo oczkiem.
Do tego mam dobrą pamięć. Zmierzam do tego, ze doskonale pamiętam pierwsze użycie "kapiszona". To był 2007 rok. Tusk zapowiedział "bombę" w formie sensacyjnego transferu do PO. Na konwencji ogłoszono, ze transfer ten polegać będzie na tym, że Borusewicz wystartuje z ich list do senatu. A wcześniej startował z list PiS. No wiadomo, lata się zmieniają a pan ciągle w komisjach. Tyle lat w branży, setki melanży. Cały Borsuk. Anna Walentynowicz miała do niego wiele ciekawych pytań. Whatever. Nie o borsuka chodzi, lecz o tamtą sytuację z transferem. Jarosław Kaczyński stwierdził wówczas, że miała być bomba a wyszedł z tego przemoczony kapiszon. To już 13 lat minęło
Do tego mam dobrą pamięć. Zmierzam do tego, ze doskonale pamiętam pierwsze użycie "kapiszona". To był 2007 rok. Tusk zapowiedział "bombę" w formie sensacyjnego transferu do PO. Na konwencji ogłoszono, ze transfer ten polegać będzie na tym, że Borusewicz wystartuje z ich list do senatu. A wcześniej startował z list PiS. No wiadomo, lata się zmieniają a pan ciągle w komisjach. Tyle lat w branży, setki melanży. Cały Borsuk. Anna Walentynowicz miała do niego wiele ciekawych pytań. Whatever. Nie o borsuka chodzi, lecz o tamtą sytuację z transferem. Jarosław Kaczyński stwierdził wówczas, że miała być bomba a wyszedł z tego przemoczony kapiszon. To już 13 lat minęło
https://24legnica.pl/moje-trzy-grosze-23-mokry-kapiszon/
Powyżej mokry kapiszon innego ojca tego określenia.
O mokrym kapiszon Kaczyński mówił w 2019 roku.
Powyżej mokry kapiszon innego ojca tego określenia.
O mokrym kapiszon Kaczyński mówił w 2019 roku.
https://dziennikpolski24.pl/bomba-czy-mokry-kapiszon/ar/3184460
Jeszcze wcześniej, Tomasz Łysakowski o premierze z tableta.
Jeszcze wcześniej, Tomasz Łysakowski o premierze z tableta.
> Słowo "kapiszon" jest używane od niepamiętnych czasów, od kiedy uzywana jest broń palna.
Zgadza się. Ale na długo wyszedł z powszechnego użycia. Najpierw jako składnik broni palnej, zastąpiony przez spłonkę. A (prawie) ostatecznie, kiedy wycofano z powszechnej sprzedaży kapiszony zabawkowe, które kiedyś (za komuny) dostępne były w byle kiosku czy na rynku.
Zgadza się. Ale na długo wyszedł z powszechnego użycia. Najpierw jako składnik broni palnej, zastąpiony przez spłonkę. A (prawie) ostatecznie, kiedy wycofano z powszechnej sprzedaży kapiszony zabawkowe, które kiedyś (za komuny) dostępne były w byle kiosku czy na rynku.