Re: Własna gastronomia - czy się kalkuluje?
I tu właśnie jest największy problem - przepisy, często bezsensowne, nieżyciowe..ale są.
Toaleta męską i damska na ileś tam metrów kwadtatowych po jednej. Odpowiednią ilość lumenów w...
rozwiń
I tu właśnie jest największy problem - przepisy, często bezsensowne, nieżyciowe..ale są.
Toaleta męską i damska na ileś tam metrów kwadtatowych po jednej. Odpowiednią ilość lumenów w oświetleniu (czy czego tam innego). Odpowiednio duża kaburatura kuchni na jeden palnik gazowy. Ciągle pilbowanie ważności gasnicy. To, tamto, siamto, s****to, pierdyliard wymagań stawianych przez sanepid, pip, sp, urząd skarbowy, policję, pogotowie, caritas, um, up...ufff... Wyolbrzymiam, wiem. Ale tak to mniej więcej wygląda.
A niech ktoś znajdzie jakieś lekkie uchybienie, jakąś głupią pierdółke - cały interes szlag trafia.
zobacz wątek