Re: Wstrętne karaluchy:(
To przykre ze nikt w we wspólnocie nie rozumie problemu. Wiesz ja bym napisała najpierw oficjalne pismo a później przeszłabym do innych działań. Kiedyś słyszałam o podobnej sytuacji i kobieta...
rozwiń
To przykre ze nikt w we wspólnocie nie rozumie problemu. Wiesz ja bym napisała najpierw oficjalne pismo a później przeszłabym do innych działań. Kiedyś słyszałam o podobnej sytuacji i kobieta nazbierała w słoik karaluchów i kiedy usłyszała kolejna odmowę wysypała prezesowi spółdzielni mieszkaniowej na biurko. Pomogło.
Walka z karaluchami na własną rękę to jak walka z wiatrakami tym bardziej ze każdy w klatce musi walczyć.
zobacz wątek