Pani kasjerka, naburmuszone i nierozumne monstrum w przetłuszczonych włosach jest złe na cały świat, ze musi coś robić. Dwa razy (wrzesień 2018 i w maju 2019) nie potrafiła (nie mogła? Nie chciała? Bawi się klientami?) sprzedać mi biletu do Wrzeszcza bo twierdzi że nie ma takiej stacji...zła wola i tyle. Dwa razy odwróciłem się na pięcie i poszedłem z niczym bo dyskusja z tą osobą nie miała najmniejszego sensu. Ile osób w ten sposób postąpiło? Bóg raczy wiedzieć. Ja rozumiem, że ktoś choruje i ma problemy z psychiką. Ale na litość boską - nie zatrudniajcie takich osób na stanowiskach wymagających kontaktu z klientem!!! Chyba ze PKP tudzież SKM ma to w nosie...