Odpowiadasz na:

W czteropiętrowy bloku odsuwali nam szafkę zlewozmywakową, żeby dostać się do szachtu (tego miejsca z rurami). Rury zostały wycięte, potem zrobiono dziurę na wylot przez strop i wsuwano nowe rury... rozwiń

W czteropiętrowy bloku odsuwali nam szafkę zlewozmywakową, żeby dostać się do szachtu (tego miejsca z rurami). Rury zostały wycięte, potem zrobiono dziurę na wylot przez strop i wsuwano nowe rury (są plastikowe lekko elastyczne). Tak szli z góry od ostatniego mieszkania do mieszkania na parterze. Po wsunięciu rur, montowane były liczniki, oraz nowe zawory kulowe, dodano przewody uziemiające rury, plomby z numerami (na mocowaniu licznika), osłony piankowe na rury (rury zostały otulone koszulką z gąbki). Posprawdzano, czy wszystko działa, dziury w stropie załatano styropianem, na to silikonem, na to cementem (tylko z góry). Wody nie było 6 godzin. Podczas kucia stropu, w kuchni było dosłownie siwo (sufit z białego zrobił się szarawy), wszędzie osiadł betonowy pył, hałas był taki, że człowiek nie słyszał drugiego człowieka stojąc obok niego. Nikt nie powiedział, że będzie tak pyliło (zwykły człowiek przecież nie ma doświadczenia budowlanego i nie ma pojęcia, że podczas kucia stropu będzie miał w domu siwo i pył betonowy w powietrzu - i jak się tego nawdycha, to szkodzi zdrowiu) i żeby to zabezpieczyć. KOSZMAR! Połowa jedzenia wylądowała w śmieciach (to, co było w szafkach, a nie miało szczelnego przykrycia), wszystko pokryte pyłem cementowym jakby ktoś się paczkami z mąką rzucał. Pył rozniósł się na trzy czwarte mieszkania, bo ciągle ktoś chodził i pył się wzbijał i przemieszczał. Tydzień sprzątania, mycia wszystkiego, odkurzania po kilka razy odkurzaczem z filtrem, i prania. Ten pył tak wgryza się w powierzchnię i nie daje się tak łatwo usunąć jak kurz. U nas było koszmarnie! Ogólnie rada, zabrać z kuchni co się da, a resztę szczelnie zakryć, podłogę też, bo dokumentnie zadeptana, z wtartym pyłem betonowym i śladami po gumie od podeszw butów (nasza wykładzina PCV ledwo odratowana). Jeszcze coś. Patrzcie, gdzie Wam się podłączą ze sprzętem - wyciągano wtyczki od lodówek i włączano np. wiertarkę, etc. Jak właściciel mieszkania nie zauważył tego, lodówka się rozmrażała razem z jedzeniem. Nigdy więcej!

zobacz wątek
6 lat temu
~

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry