Widok
Wynajmować czy na kredyt brać... Jak żyć?
Co lepsze, a może co gorsze..?! Bawić się w wynajem, spłacać czyjś kredyt czy już lepiej zacząć spłacać swój własny, 30 lat zleci i za chwilę będzie "moje".. A może jednak wynajmować, i tak trzeba komuś płacić, a można uniknąć pętli na szyi jaką poniekąd jest kredyt..
Kupić te 35 m2, czy wynajmować 50 (oczywiście z kimś, gdzie tam samemu...)
Taka tam zagwozdka...
Kupić te 35 m2, czy wynajmować 50 (oczywiście z kimś, gdzie tam samemu...)
Taka tam zagwozdka...
Wynajmować, czy spłacać kredyt--- oto dylemat wielu ludzi. Niestety, niezależnie od tego, jaką opcję się wybierze, należy dysponować co miesiąc nie małymi funduszami. Ciężko mi doradzić co wybrać.
Są plusy i minusy z każdej opcji.Najlepiej mieć własne fundusze na mieszkanie, bez konieczności brania kredytu hipotecznego,ale kogo na to stać?
Są plusy i minusy z każdej opcji.Najlepiej mieć własne fundusze na mieszkanie, bez konieczności brania kredytu hipotecznego,ale kogo na to stać?
Ale z drugiej strony, kto nie ryzykuje, ten nie ma. Osobiście, gdybym miała wybierać, postawiłabym na własne M. Wolałabym inwestować w siebie. Nigdy nie wiemy co będzie za naście lat, ale nie wyobrażam sobie tułać się "od kwatery do kwatery" mając 50, 60 czy 70 lat. Zacisnęłabym pasa, aby na starość nie być zależnym od innych.
A gdyby wydarzyłby się jakiś armagedon, mieszkanie wraz z kredytem można sprzedać. Może nie od razu, ale zawsze to jakieś rozwiązanie.
A gdyby wydarzyłby się jakiś armagedon, mieszkanie wraz z kredytem można sprzedać. Może nie od razu, ale zawsze to jakieś rozwiązanie.
czyli 50/50
Dla singielki to jednak trudna decyzja..
Biorąc pod uwagę, że wszystko się może zdarzyć (utrata pracy/zdobycie nowej, lepiej płatnej/poznanie drugiej połówki - we dwójkę raźniej!/ewentualny powrót do rodziców - różne przyczyny - i odłożenie kilku groszy..)
do maja mam czas na decyzję o dalszych krokach
hmmm...
Dla singielki to jednak trudna decyzja..
Biorąc pod uwagę, że wszystko się może zdarzyć (utrata pracy/zdobycie nowej, lepiej płatnej/poznanie drugiej połówki - we dwójkę raźniej!/ewentualny powrót do rodziców - różne przyczyny - i odłożenie kilku groszy..)
do maja mam czas na decyzję o dalszych krokach
hmmm...
Nie znając Twoich możliwości i obecnych warunków, trudno doradzać w jakikolwiek sposób.
Jako singielka z pensją, którą mam dziś, na kredyt bym się nie zdecydowała. Z większym wynagrodzeniem już tak. Z partnerem, nie wiem. Z mężem, tak.
Bosche, jak dobrze, że ja już na swoim jestem.
Musisz dobrze przeanalizować swoje możliwości i perspektywy na przyszłość
Jako singielka z pensją, którą mam dziś, na kredyt bym się nie zdecydowała. Z większym wynagrodzeniem już tak. Z partnerem, nie wiem. Z mężem, tak.
Bosche, jak dobrze, że ja już na swoim jestem.
Musisz dobrze przeanalizować swoje możliwości i perspektywy na przyszłość
Wynajmować, czy kredyt?
Fałszywa alternatywa, jak "PO czy PiS" ;]
Możliwości "zagnieżdżenia się" jest znacznie więcej:
- mieszkanie komunalne
- zakup działki i budowa domu sposobem gospodarczym. Pomieszkiwanie w tym czasie w np. przyczepie kempingowej postawionej na swojej działce
- TBS-y (nie mam bladego pojęcia, jak to działa :D
- dożywocie. Mieszkanie w zamian za dożywotnią opiekę nad osobą starszą i schorowaną.
- mieszkanie na działce ROD
Na pewno czegoś jeszcze nie wymieniłem. Każde z powyższych ma swoje plusy i minusy. ROzwijać tego nie zamierzam. Chciałem jedynie dać do myślenia :)
BTW: Żadne z powyższych nie dotyczy mnie samego. "zagnieżdziłem się" bez kupna - czyli też: bez kredytu i bez płacenia bajońskich kwot za wynajem :D
Fałszywa alternatywa, jak "PO czy PiS" ;]
Możliwości "zagnieżdżenia się" jest znacznie więcej:
- mieszkanie komunalne
- zakup działki i budowa domu sposobem gospodarczym. Pomieszkiwanie w tym czasie w np. przyczepie kempingowej postawionej na swojej działce
- TBS-y (nie mam bladego pojęcia, jak to działa :D
- dożywocie. Mieszkanie w zamian za dożywotnią opiekę nad osobą starszą i schorowaną.
- mieszkanie na działce ROD
Na pewno czegoś jeszcze nie wymieniłem. Każde z powyższych ma swoje plusy i minusy. ROzwijać tego nie zamierzam. Chciałem jedynie dać do myślenia :)
BTW: Żadne z powyższych nie dotyczy mnie samego. "zagnieżdziłem się" bez kupna - czyli też: bez kredytu i bez płacenia bajońskich kwot za wynajem :D
Jesssu, chyba z choinki spadłeś Sadyl :D
- komunalne, czekasz minimum 15 lat z wynagrodzeniem mniejszym niż najniższa krajowa
-zakup działki, chyba ziemi rolnej bo budowlana kosztuje tyle co kawalerka, a i przyczepy za bezcen nie dostaniesz
- za dożywotnią opiekę, no cóż, tacy są zaklepani na 20 lat do przodu, a i tak konczy się w sądzie z niby rodziną staruszki
- ROD to dzis też jakieś 15 tysięcy (w normalnych warunkach), czyli dobry start na wkład własny do M na kredyt, a przynajmniej miasto za bezcen nie wysiedli
Ostatnie Twe zdanie podsumowałabym jednym zdaniem, ale oszczędzę Cię :P
- komunalne, czekasz minimum 15 lat z wynagrodzeniem mniejszym niż najniższa krajowa
-zakup działki, chyba ziemi rolnej bo budowlana kosztuje tyle co kawalerka, a i przyczepy za bezcen nie dostaniesz
- za dożywotnią opiekę, no cóż, tacy są zaklepani na 20 lat do przodu, a i tak konczy się w sądzie z niby rodziną staruszki
- ROD to dzis też jakieś 15 tysięcy (w normalnych warunkach), czyli dobry start na wkład własny do M na kredyt, a przynajmniej miasto za bezcen nie wysiedli
Ostatnie Twe zdanie podsumowałabym jednym zdaniem, ale oszczędzę Cię :P
> komunalne, czekasz minimum 15 lat
Dziecków trza narobić i tefałeny wezwać. Mieszkanie szybciorem się znajdzie ;]
> ziemi rolnej bo budowlana kosztuje tyle co kawalerka
A jest przymus mieszkania w mieście?
> tacy są zaklepani na 20 lat do przodu
Szukasz kogoś do "zaklepania"? Mam pod ręką ;)
> jakieś 15 tysięcy
Czyli okolice rocznego wynajmu.
Miasto nie wysiedli, jeśli się wcześniej spradzi plany zagospodarowania.
> oszczędzę Cię
Czego jak czego... ale miłosierdzia z Twych ust nie spodziewałem się ;>
Dziecków trza narobić i tefałeny wezwać. Mieszkanie szybciorem się znajdzie ;]
> ziemi rolnej bo budowlana kosztuje tyle co kawalerka
A jest przymus mieszkania w mieście?
> tacy są zaklepani na 20 lat do przodu
Szukasz kogoś do "zaklepania"? Mam pod ręką ;)
> jakieś 15 tysięcy
Czyli okolice rocznego wynajmu.
Miasto nie wysiedli, jeśli się wcześniej spradzi plany zagospodarowania.
> oszczędzę Cię
Czego jak czego... ale miłosierdzia z Twych ust nie spodziewałem się ;>
Teraz to podszedłeś do tematu płytko i prostolinijnie :(
Ilość dzieci raczej nie wpływa na otrzymanie mieszkania, a zresztą to żaden argument ani też żadna sztuka gnieździć się na 20 metrach z trójką czy czwórką dzieciaków.
Na rolnej oprócz ziemianki czy stodoły, nic innego nie postawisz.
Nie szukam, już mam :P
Roczny wynajem razy kilka, a nie kilkanaście, i masz swoje.
Miasto wysiedli i to szybciej niż myślisz, piszę to na przykładzie kilku działek znajdujących się na terenie Gdyni
A co do miłosierdzia, nic innego napisać nie mogłeś ;)
Ilość dzieci raczej nie wpływa na otrzymanie mieszkania, a zresztą to żaden argument ani też żadna sztuka gnieździć się na 20 metrach z trójką czy czwórką dzieciaków.
Na rolnej oprócz ziemianki czy stodoły, nic innego nie postawisz.
Nie szukam, już mam :P
Roczny wynajem razy kilka, a nie kilkanaście, i masz swoje.
Miasto wysiedli i to szybciej niż myślisz, piszę to na przykładzie kilku działek znajdujących się na terenie Gdyni
A co do miłosierdzia, nic innego napisać nie mogłeś ;)
No i masz rację. Sadyl nie.
Warunki jakie trzeba spełnić jeśli chodzi o zarobki są bardziej wyśrubowane niż przy weryfikacji kredytów na własne "m.. Tyle, że w dół. Miesiąc temu sprawdzałem na stronie gdyńskiego Um, było jakieś ponad 500 zł na głowę! Odejmijmy od tego opłaty, rachunki i nic na życie nie zostaje.
Aaaa... Najważniejsze, trzeba czekać w kolejce na przydział. A wiadomo, miasto nie buduje komunalnych mieszkań, a te co już są to do kapitalnego. I znowu kasa potrzebna.
Warunki jakie trzeba spełnić jeśli chodzi o zarobki są bardziej wyśrubowane niż przy weryfikacji kredytów na własne "m.. Tyle, że w dół. Miesiąc temu sprawdzałem na stronie gdyńskiego Um, było jakieś ponad 500 zł na głowę! Odejmijmy od tego opłaty, rachunki i nic na życie nie zostaje.
Aaaa... Najważniejsze, trzeba czekać w kolejce na przydział. A wiadomo, miasto nie buduje komunalnych mieszkań, a te co już są to do kapitalnego. I znowu kasa potrzebna.
Hm... bardzo krótko w swoim życiu wynajmowaliśmy i mam nadzieję, że już nigdy te czasy nie wrócą.
ps
bawię się czasami w symulacje i za poprzedni rok (2014) opłaty mieszkaniowe za cały rok wyniosły tyle co za 3 m-ce wynajmu...
Pamiętaj, że mieszkanie "na kredyt" też można wystawić na sprzedaż
Dobrze przemyśl koszty alternatywne
ps
bawię się czasami w symulacje i za poprzedni rok (2014) opłaty mieszkaniowe za cały rok wyniosły tyle co za 3 m-ce wynajmu...
Pamiętaj, że mieszkanie "na kredyt" też można wystawić na sprzedaż
Dobrze przemyśl koszty alternatywne
Uczyć się języka angielskiego, jechać do Azji, żyć co rok w innym mieście korzystając z uroków klimatu (rajskie plaże) przyjaznych ludzi i uczyć miejscowych dzieci. Albo wyszlifować angielski i jakąś wiedzę powiązaną z biznesem, wystarać się o mieszkanko w Singapurze, żyć jak król jeżdżąc po Azj do miejsc gdzie rocznie nie zarabiają tyle co w miesiąc.
A tak mniej marzycielsko, to wynajmować. Jak pracę tu stracisz to z mieszkaniem z kredytem jesteś uwiązana, wynajmując możesz się przenieść za pracą gdziekolwiek i tam wynająć
A tak mniej marzycielsko, to wynajmować. Jak pracę tu stracisz to z mieszkaniem z kredytem jesteś uwiązana, wynajmując możesz się przenieść za pracą gdziekolwiek i tam wynająć
Jeżeli ktoś zamierza założyć w przyszłości rodzinę, to lepszą alternatywą jest własny domek/ mieszkanie.
Kiedy będziesz chciała kredyt spłacić o kilka lat szybciej, można dorobić trochę za granica, zaoszczędzić i spłacić.To jedna alternatywa, nie wszyscy tak chcą.
We własnym mieszkaniu jest poczucie bezpieczeństwa, tułać się z małymi dzieciaczkami od mieszkania do mieszkania to nic przyjemnego.
Mieszkanie z kredytem, choć nieco trudniej, można sprzedać albo zamienić, można również komuś wynajmować.
Kiedy będziesz chciała kredyt spłacić o kilka lat szybciej, można dorobić trochę za granica, zaoszczędzić i spłacić.To jedna alternatywa, nie wszyscy tak chcą.
We własnym mieszkaniu jest poczucie bezpieczeństwa, tułać się z małymi dzieciaczkami od mieszkania do mieszkania to nic przyjemnego.
Mieszkanie z kredytem, choć nieco trudniej, można sprzedać albo zamienić, można również komuś wynajmować.
@Ewo;
to zależy:
1). Czy będziesz w przyszłości chciała/mogła mieć rodzinę? Pytanie jest zasadne: znam wiele osób, które nie chcą zakładać rodziny, chcą być zwyczajnie z "romantycznym" partnerem lub zwyczajnie nie mogą mieć dzieci.
2). Czy będziesz w przyszłości chciała raczej wyjechać z Kraju? Pytanie jest o tyle zasadne, że znam wiele osób, które nie wiążą z Polską żadnych planów! Osoby tego typu są świetnie wykształcone, władają biegle językami, i zwyczajnie nie chcą żyć w tym Kraju. Decyzja jest o tyle zasadna, że np. w odniesieniu do Niemiec, gospodarczo jesteśmy 0,5 wieku za nimi. Niektórzy nie chcą czekać by nadrabiać te 50 lat!
Przykład 1: Kiedyś miałem (bo teraz jest na mnie zła i nasze drogi nigdy się nie zejdą) bardzo bliską koleżankę, która jest Informatykiem i zwyczajnie wyjechała z Polski do Dubaju - tam pracuje w swoim zawodzie. Zresztą inna koleżanka pracuje jako Informatyk w Kopenhadze.
Przykład 2: z mojej pracy, bardzo sympatyczna i ładna koleżanka pracuje tutaj: http://www.emirates.com jest stewardessą.
Zresztą tylko z podmiotu gospodarczego w którym pracuję wyjechało z kraju kilkanaście osób i bynajmniej nie na zmywak!
Podsumowując: to zależy od twoich możliwości by świat stał przed tobą otworem.
3). Czy raczej chcesz mieć mieszkano, czasem dla siebie, czasem pod wynajem z opcją mieszkania u mamy;-)
u mamy fajnie ale takie: Chiny np. Shanghai, Japonia np. Tokyo, Australia, Kanada, - nie kusi? ;-) tak na kilka lat tu i tam?
Jak gdybym był w twoim wieku (podejrzewam, że kończysz studia) to nie zastanawiałbym się na moment tylko wyjeżdżał z kraju.
Wracając jednak do decyzji o zakupie mieszkania:
Kiedyś wydawało mi się, że nigdy bym nie wynajmował bo nie ma to jak na swoim! Nic bardziej mylnego. To zależy od sytuacji i możliwości zawodowo - finansowych.
Dobry czas na wynajem dopiero nadchodzi. W ciągi najbliższych 5 lat w takim Trójmieście powstanie mnóstwo mieszkań na wynajem, których właścicielami będą fundusze a mieszkania będziesz mogła zwyczajnie wykupić. Przykład: http://www.jakusiebie.pl/ na ten czas dopiero w Poznaniu ale rynek profesjonalnego wynajmu dopiero zaczął się tak naprawdę w 2015 r. Wynajmując, możesz urządzać na swój styl a później go zwyczajnie wykupić;-)
Jeśli jednak interesuje Cię specyficzna lokalizacja, urokliwe miejsce, to zwyczajnie Kupuj. Tak naprawdę chodzi o to, żebyś miała na ratę;-) Bo straty na mieszkaniu raczej nie będzie;-) - tzn. może być ale to zależy od czynników losowych.
Zakup nieruchomości jest pozbawiony jakiegokolwiek ryzyka ale jak się to robi z partnerem (a nie sama).
Wdając się jedna w szczegóły:
Np. Kupujesz za 400 tys. (w kredycie) oddasz po 30 latach 800 tys. PLN (czyli 100%) ale za te 30 lat mieszkanie będzie warte właśnie te 800 tys. i więcej bo takie będą ceny;-) poza tym: rata np. 2 tys. PLN dzisiaj to ok. np. 1 pensja ale w 2025 r. będzie to już 0,75 pensji, 2035 r. będzie to już 0,50 pensji a w 2045 r. będzie to już np. 0,25 pensji.
Rata nie spada! jest taka sama 2 tys. PLN ale rośnie siła nabywcza pieniądza. Co w konsekwencji doprowadza, że już po 15 latach spłacania nie odczuwasz problemu spłaty długu bo za standardową pensję możesz sobie więcej kupić.
Jak widzisz wybór nie jest łatwy. Moja rekomendacja jest na "Wynajem" chociaż przez ten pierwszy okres a później sama podejmiesz decyzję, zobaczysz jak Ci się życie układa.
Jeśli zdecydujesz się na kupno to załóż sobie takie koszty samej raty kredytowej: WIBOR plus marża Banku = 10% - wtedy zobaczysz Czy jesteś w stanie udźwignąć ratę kredytu przy takiej symulacji.
Życzę trafnej decyzji i nie kupuj 35m2 tylko co najmniej Salon z aneksem kuchennym plus 2 pokoje (jedna sypialnia dla Was a drugi pokoik dla ... np. dziecka?).
to zależy:
1). Czy będziesz w przyszłości chciała/mogła mieć rodzinę? Pytanie jest zasadne: znam wiele osób, które nie chcą zakładać rodziny, chcą być zwyczajnie z "romantycznym" partnerem lub zwyczajnie nie mogą mieć dzieci.
2). Czy będziesz w przyszłości chciała raczej wyjechać z Kraju? Pytanie jest o tyle zasadne, że znam wiele osób, które nie wiążą z Polską żadnych planów! Osoby tego typu są świetnie wykształcone, władają biegle językami, i zwyczajnie nie chcą żyć w tym Kraju. Decyzja jest o tyle zasadna, że np. w odniesieniu do Niemiec, gospodarczo jesteśmy 0,5 wieku za nimi. Niektórzy nie chcą czekać by nadrabiać te 50 lat!
Przykład 1: Kiedyś miałem (bo teraz jest na mnie zła i nasze drogi nigdy się nie zejdą) bardzo bliską koleżankę, która jest Informatykiem i zwyczajnie wyjechała z Polski do Dubaju - tam pracuje w swoim zawodzie. Zresztą inna koleżanka pracuje jako Informatyk w Kopenhadze.
Przykład 2: z mojej pracy, bardzo sympatyczna i ładna koleżanka pracuje tutaj: http://www.emirates.com jest stewardessą.
Zresztą tylko z podmiotu gospodarczego w którym pracuję wyjechało z kraju kilkanaście osób i bynajmniej nie na zmywak!
Podsumowując: to zależy od twoich możliwości by świat stał przed tobą otworem.
3). Czy raczej chcesz mieć mieszkano, czasem dla siebie, czasem pod wynajem z opcją mieszkania u mamy;-)
u mamy fajnie ale takie: Chiny np. Shanghai, Japonia np. Tokyo, Australia, Kanada, - nie kusi? ;-) tak na kilka lat tu i tam?
Jak gdybym był w twoim wieku (podejrzewam, że kończysz studia) to nie zastanawiałbym się na moment tylko wyjeżdżał z kraju.
Wracając jednak do decyzji o zakupie mieszkania:
Kiedyś wydawało mi się, że nigdy bym nie wynajmował bo nie ma to jak na swoim! Nic bardziej mylnego. To zależy od sytuacji i możliwości zawodowo - finansowych.
Dobry czas na wynajem dopiero nadchodzi. W ciągi najbliższych 5 lat w takim Trójmieście powstanie mnóstwo mieszkań na wynajem, których właścicielami będą fundusze a mieszkania będziesz mogła zwyczajnie wykupić. Przykład: http://www.jakusiebie.pl/ na ten czas dopiero w Poznaniu ale rynek profesjonalnego wynajmu dopiero zaczął się tak naprawdę w 2015 r. Wynajmując, możesz urządzać na swój styl a później go zwyczajnie wykupić;-)
Jeśli jednak interesuje Cię specyficzna lokalizacja, urokliwe miejsce, to zwyczajnie Kupuj. Tak naprawdę chodzi o to, żebyś miała na ratę;-) Bo straty na mieszkaniu raczej nie będzie;-) - tzn. może być ale to zależy od czynników losowych.
Zakup nieruchomości jest pozbawiony jakiegokolwiek ryzyka ale jak się to robi z partnerem (a nie sama).
Wdając się jedna w szczegóły:
Np. Kupujesz za 400 tys. (w kredycie) oddasz po 30 latach 800 tys. PLN (czyli 100%) ale za te 30 lat mieszkanie będzie warte właśnie te 800 tys. i więcej bo takie będą ceny;-) poza tym: rata np. 2 tys. PLN dzisiaj to ok. np. 1 pensja ale w 2025 r. będzie to już 0,75 pensji, 2035 r. będzie to już 0,50 pensji a w 2045 r. będzie to już np. 0,25 pensji.
Rata nie spada! jest taka sama 2 tys. PLN ale rośnie siła nabywcza pieniądza. Co w konsekwencji doprowadza, że już po 15 latach spłacania nie odczuwasz problemu spłaty długu bo za standardową pensję możesz sobie więcej kupić.
Jak widzisz wybór nie jest łatwy. Moja rekomendacja jest na "Wynajem" chociaż przez ten pierwszy okres a później sama podejmiesz decyzję, zobaczysz jak Ci się życie układa.
Jeśli zdecydujesz się na kupno to załóż sobie takie koszty samej raty kredytowej: WIBOR plus marża Banku = 10% - wtedy zobaczysz Czy jesteś w stanie udźwignąć ratę kredytu przy takiej symulacji.
Życzę trafnej decyzji i nie kupuj 35m2 tylko co najmniej Salon z aneksem kuchennym plus 2 pokoje (jedna sypialnia dla Was a drugi pokoik dla ... np. dziecka?).
Studia już skończyłam, 30-stka się zbliża, męża brak (a nawet obecnie partnera)..
No cóż, czas przejrzeć oferty mieszkań (zakup jak i wynajem), kredytów ( i oczywiście zdolności kredytowej...) i przeanalizować wszystkie za i przeciw do obydwu rozwiązań...
Przyszłość? To się okaże, może za rok będę w zupełnie innej sytuacji, a może przez najbliższe 25 w tej samej ;)
No cóż, czas przejrzeć oferty mieszkań (zakup jak i wynajem), kredytów ( i oczywiście zdolności kredytowej...) i przeanalizować wszystkie za i przeciw do obydwu rozwiązań...
Przyszłość? To się okaże, może za rok będę w zupełnie innej sytuacji, a może przez najbliższe 25 w tej samej ;)
@Ewo,
To może warto chociaż spróbować rozważyć wariant nr 2? - poszperać fora?, nawiązać kontakt?
"...jak żyć".
To Ja już na to Ci nie odpowiem. Nie mam idealnej recepty;-) Jednak tutaj na Forum jest wiele sympatycznych koleżanek, które mogłyby Ci wiele cennych wskazówek udzielić, są doświadczone życiowo, intelektualnie, mają odpowiedni dystans do życia - niewątpliwie to są cechy pożądane do odpowiedzi na pytanie "jak żyć". Prawda jest taka, że nikt nie zrozumie Kobiety bardziej, niż inna Kobieta;-) Kto pyta nie błądzi;-)
To może warto chociaż spróbować rozważyć wariant nr 2? - poszperać fora?, nawiązać kontakt?
"...jak żyć".
To Ja już na to Ci nie odpowiem. Nie mam idealnej recepty;-) Jednak tutaj na Forum jest wiele sympatycznych koleżanek, które mogłyby Ci wiele cennych wskazówek udzielić, są doświadczone życiowo, intelektualnie, mają odpowiedni dystans do życia - niewątpliwie to są cechy pożądane do odpowiedzi na pytanie "jak żyć". Prawda jest taka, że nikt nie zrozumie Kobiety bardziej, niż inna Kobieta;-) Kto pyta nie błądzi;-)
@Mikronezjo;
Bardzo krzywdząca wypowiedź. Mogłem napisać: Tutaj nie szukaj odpowiedzi bo jej nie znajdziesz! Tu jest beznadziejne towarzystwo!
tyle tylko, że ja tak nie sądzę, że miłe Panie są tu beznadziejne. Jeżeli już ma tu być ktoś, kto nie pasuje do całej tej układanki to właśnie Ja jestem tą osobą.
Zresztą, co tu się tłumaczyć. Jak się napisze tak to źle, jak inaczej to też nie dobrze, lepiej stąd sobie pójść.
P.S.
P.R. w dzisiejszych czasach jest pożądany. Ludzie za to płacą duże pieniądze a Mikronezja zwyczajnie nie doceniała;-(. Przykro mi :-(
Bardzo krzywdząca wypowiedź. Mogłem napisać: Tutaj nie szukaj odpowiedzi bo jej nie znajdziesz! Tu jest beznadziejne towarzystwo!
tyle tylko, że ja tak nie sądzę, że miłe Panie są tu beznadziejne. Jeżeli już ma tu być ktoś, kto nie pasuje do całej tej układanki to właśnie Ja jestem tą osobą.
Zresztą, co tu się tłumaczyć. Jak się napisze tak to źle, jak inaczej to też nie dobrze, lepiej stąd sobie pójść.
P.S.
P.R. w dzisiejszych czasach jest pożądany. Ludzie za to płacą duże pieniądze a Mikronezja zwyczajnie nie doceniała;-(. Przykro mi :-(
@Mikronezjo,
Poza tym jesteś również dla mnie autorytetem:
Posłuchałem Cię i nie żałuję:
"Gdańsk znany i nieznany" i "Gdańsk Kapsuła czasu" od wczoraj jest w moim posiadaniu. Bardzo fajne wydanie, kilka stron przeczytałem i absolutnie twoja rekomendacja dla mnie była właściwa.
Jeszcze raz dziękuję Mikronezjo.
Poza tym jesteś również dla mnie autorytetem:
Posłuchałem Cię i nie żałuję:
"Gdańsk znany i nieznany" i "Gdańsk Kapsuła czasu" od wczoraj jest w moim posiadaniu. Bardzo fajne wydanie, kilka stron przeczytałem i absolutnie twoja rekomendacja dla mnie była właściwa.
Jeszcze raz dziękuję Mikronezjo.
R.N., za średnikiem zabrakło nawiasu - nie zauważyłam, przeoczyłam, czyli miało być: ;) - a to oznacza, że zażartowałam :D
R.N., czasem Ty żartujesz, a np. Graszka bierze na poważnie Twoje żarty - tak to jest, kiedy tylko czytamy, a nie widzimy i nie słyszymy piszącego. Zatem moja wypowiedź nie była krzywdząca, była żartem - jak można w taką pogodę być złośliwym? ;)))
P.S. Cieszę się, że poznajesz Gdańsk dzięki dobrym lekturom :D
R.N., czasem Ty żartujesz, a np. Graszka bierze na poważnie Twoje żarty - tak to jest, kiedy tylko czytamy, a nie widzimy i nie słyszymy piszącego. Zatem moja wypowiedź nie była krzywdząca, była żartem - jak można w taką pogodę być złośliwym? ;)))
P.S. Cieszę się, że poznajesz Gdańsk dzięki dobrym lekturom :D
Dlatego ja odpuszczam sobie czasem znajomości , które są tylko pisaniną.. nie ma sensu kłócić się i wypominać sobie coś , co ktoś powiedział żartem a zostało wzięte na serio lub na odwrót. Ton , gesty i mimika twarzy mają duże znaczenie , żadne pisanie nie zastąpi prawdziwych rozmów :)))
Natomiast forum to jednak pisanie , dlatego trzeba brać to na luz i dystansik ;)))
Macie lato dziewczyny ? Ja tak i nawet sobie z chrześnicą dziś na kocyku na trawce leżałyśmy :))))) Było super :))))
Natomiast forum to jednak pisanie , dlatego trzeba brać to na luz i dystansik ;)))
Macie lato dziewczyny ? Ja tak i nawet sobie z chrześnicą dziś na kocyku na trawce leżałyśmy :))))) Było super :))))
Drogie Panie,
Doskonale się rozumiemy. Nikt na nikogo się nie obraża;-)
Dobrze Was zareklamowałem?
@Ewa już chyba na tropie i wie do kogo zwrócić się z kolejnymi pytaniami życiowymi;-)
Zgadzam się z @Rudą Wredną - Ja też sobie odpuszczam znajomości, które polegają na pisaniu. Z racji tego, że w realu nigdy się nie spotkamy;-) to jak kiedyś zniknę stąd to nie to, że się na kogoś obraziłem lub ktoś mi nie pasuje. Po prostu taka kolej rzeczy;-)
P.S.
Dziś ładna pogoda a mnie mocno przewiało;-)
i jeszcze jedno @Graszka ma rację, było odwrotnie. Jednak w mojej opinii każde nieporozumienie nie należy zakańczać słowem "przepraszam". Czasem lepiej przemilczeć.
Doskonale się rozumiemy. Nikt na nikogo się nie obraża;-)
Dobrze Was zareklamowałem?
@Ewa już chyba na tropie i wie do kogo zwrócić się z kolejnymi pytaniami życiowymi;-)
Zgadzam się z @Rudą Wredną - Ja też sobie odpuszczam znajomości, które polegają na pisaniu. Z racji tego, że w realu nigdy się nie spotkamy;-) to jak kiedyś zniknę stąd to nie to, że się na kogoś obraziłem lub ktoś mi nie pasuje. Po prostu taka kolej rzeczy;-)
P.S.
Dziś ładna pogoda a mnie mocno przewiało;-)
i jeszcze jedno @Graszka ma rację, było odwrotnie. Jednak w mojej opinii każde nieporozumienie nie należy zakańczać słowem "przepraszam". Czasem lepiej przemilczeć.
R.N.
Ale to nie jest tak , że ja sobie wszystkie znajomości odpuszczam , które polegają na pisaniu :) Muszą zajść pewne okoliczności , które sprawiają , że odpuszczam.. jeśli pisze mi się z kimś super , bez zgrzytów to nie mam z tym problemu , ale jeśli notorycznie się z kimś nie mogę dogadać , to trudno..lepiej odpuścić , niż źle się z kimś rozumieć i mieć fałszywe wyobrażenie o danej osobie :))
Czuję się zareklamowana , tylko jeszcze nie wiem , czy to dobrze :D
Ale to nie jest tak , że ja sobie wszystkie znajomości odpuszczam , które polegają na pisaniu :) Muszą zajść pewne okoliczności , które sprawiają , że odpuszczam.. jeśli pisze mi się z kimś super , bez zgrzytów to nie mam z tym problemu , ale jeśli notorycznie się z kimś nie mogę dogadać , to trudno..lepiej odpuścić , niż źle się z kimś rozumieć i mieć fałszywe wyobrażenie o danej osobie :))
Czuję się zareklamowana , tylko jeszcze nie wiem , czy to dobrze :D
@Ruda Wredna;
To działa jednak w dwie strony. Może Ci się pisać beznadziejnie z kimś a w realu stwierdzisz niejednokrotnie, że to jest naprawdę Ktoś ta druga osoba.
Mimo wszystko znajomości powinny sprowadzać się do wspólnych spotkań;-) I na tej podstawie człowiek o drugim człowieku powinien sobie wyrabiać opinię.
To działa jednak w dwie strony. Może Ci się pisać beznadziejnie z kimś a w realu stwierdzisz niejednokrotnie, że to jest naprawdę Ktoś ta druga osoba.
Mimo wszystko znajomości powinny sprowadzać się do wspólnych spotkań;-) I na tej podstawie człowiek o drugim człowieku powinien sobie wyrabiać opinię.
R.N.
Też tak sadzę , spotkania są podstawą znajomości , podczas spotkania z reguły oceniamy naszego rozmówcę ( a on nas ) , ale nie zgodzę się z twierdzeniem , że pierwsze wrażenie jest najważniejsze ... choć oczywiście ma jakieś znaczenie ;)))
Często potrzeba kilku spotkań , by wiedzieć czy będzie przyjaźń lub choćby koleżeństwo :)))
No i pojechaliśmy z tematem , który nijak ma się do wątku :D
Też tak sadzę , spotkania są podstawą znajomości , podczas spotkania z reguły oceniamy naszego rozmówcę ( a on nas ) , ale nie zgodzę się z twierdzeniem , że pierwsze wrażenie jest najważniejsze ... choć oczywiście ma jakieś znaczenie ;)))
Często potrzeba kilku spotkań , by wiedzieć czy będzie przyjaźń lub choćby koleżeństwo :)))
No i pojechaliśmy z tematem , który nijak ma się do wątku :D
Ten za domem jest odizolowany od stada dzieci, które pojawiają się sezonowo na podwórku, więc poza koszeniem i zraszaniem w upalne letnie dni nic więcej nie muszę robić.
Ten przed domem trochę obrywa, ale regularne koszenie pozwala mu na dość przyzwoity wygląd. Najgorzej ma ten pasek przy wejściu, zraszany wielokrotnie w tym roku przez 3 psy :/. Swoją drogą, co zawiera ich mocz, że działa żrąco? ;)
Ten przed domem trochę obrywa, ale regularne koszenie pozwala mu na dość przyzwoity wygląd. Najgorzej ma ten pasek przy wejściu, zraszany wielokrotnie w tym roku przez 3 psy :/. Swoją drogą, co zawiera ich mocz, że działa żrąco? ;)
> Swoją drogą, co zawiera ich mocz, że działa żrąco? ;)
Chyba wszystko co istnieje ;-/
Mój bez dzieci i psa, który kulturalnie załatwia się za domem, wygląda słabo. Dziś zgrabiłam i spryskałam preparatem na koniczyny, babki i mlecze, za tydzień dostanie dawkę preparatu w stylu "antymech", następnie uzupełnię ubytki. Ale jakoś dalej coś mi nie pasuje ;-/ Pożyjemy zobaczymy :)
Chyba wszystko co istnieje ;-/
Mój bez dzieci i psa, który kulturalnie załatwia się za domem, wygląda słabo. Dziś zgrabiłam i spryskałam preparatem na koniczyny, babki i mlecze, za tydzień dostanie dawkę preparatu w stylu "antymech", następnie uzupełnię ubytki. Ale jakoś dalej coś mi nie pasuje ;-/ Pożyjemy zobaczymy :)
na pewno trudna decyzja
jedno podejście - takie typowo polskie: muszę być na swoim, nawet kosztem uwiązania do końca życia i oddania bankowi drugie tyle co wartość mieszkania
obcokrajowcy tego nie rozumieją, w Niemczech n.p ludzie wynajmują do 40stki po to żeby ostatecznie kupić docelowy dom/mieszkanie, a nie klitkę 35m2, która jak założysz rodzinę i tak będzie za mała, trzeba będzie szukać nowego i brać nowy kredyt...
z drugiej strony zawsze tą klitkę możesz potem wynająć jak jest w dobrej lokalizacji
jak wyprowadzasz się dopiero od rodziców to może powynajmuj najpierw
i zobaczysz
powodzenia;)
jedno podejście - takie typowo polskie: muszę być na swoim, nawet kosztem uwiązania do końca życia i oddania bankowi drugie tyle co wartość mieszkania
obcokrajowcy tego nie rozumieją, w Niemczech n.p ludzie wynajmują do 40stki po to żeby ostatecznie kupić docelowy dom/mieszkanie, a nie klitkę 35m2, która jak założysz rodzinę i tak będzie za mała, trzeba będzie szukać nowego i brać nowy kredyt...
z drugiej strony zawsze tą klitkę możesz potem wynająć jak jest w dobrej lokalizacji
jak wyprowadzasz się dopiero od rodziców to może powynajmuj najpierw
i zobaczysz
powodzenia;)
Sama mieszkam od kilku lat, (mieszkanie znajomego rodziny - co za tym szło - tylko podstawowe opłaty, luksus finansowy ;), a teraz mieszkanie zostało sprzedane i muszę się wyprowadzić. No i co zrobić..
Na kredyt raczej nie jestem gotowa, zatem zostaje wynajem (obym tylko szybko znalazła chętnego do wynajmu współlokatora - zawsze taniej ;)
Czas pokaże, może za kilka miesięcy urodzi się jakiś nowy plan!
Na kredyt raczej nie jestem gotowa, zatem zostaje wynajem (obym tylko szybko znalazła chętnego do wynajmu współlokatora - zawsze taniej ;)
Czas pokaże, może za kilka miesięcy urodzi się jakiś nowy plan!
Plany snuje się całe życie. Konsekwentna realizacja planów 15-latka(-i)? Toż to jakaś groteska jest ;)
Ja np. od dłuższego czasu planuję, na co wydam, dzisiaj wygrane, 40 baniek. Zaplanowane do najdrobniejszych szczegółów*. Pozostała drobna kwestia: trzeba je wygrać :D
---
* o kurkach nie zapomnę :D
Ja np. od dłuższego czasu planuję, na co wydam, dzisiaj wygrane, 40 baniek. Zaplanowane do najdrobniejszych szczegółów*. Pozostała drobna kwestia: trzeba je wygrać :D
---
* o kurkach nie zapomnę :D
Cyt. "Hm... Myślałam, że plany snuje się do 15ego roku życia ..."
Pod warunkiem, że przed 15 rokiem życia jest Ktoś kto poprowadzi za rączkę i wskaże właściwą drogę a później za realizację tych planów zapłaci.
Wtedy w dorosłym życiu nie trzeba mieć takich dylematów.
P.S.
Mimo wszystko zgadzam się z twoim wpisem. Tak być powinno.
Pod warunkiem, że przed 15 rokiem życia jest Ktoś kto poprowadzi za rączkę i wskaże właściwą drogę a później za realizację tych planów zapłaci.
Wtedy w dorosłym życiu nie trzeba mieć takich dylematów.
P.S.
Mimo wszystko zgadzam się z twoim wpisem. Tak być powinno.
Własne mieszkanie trudno kupić i trudno sprzedać ale nie jest to niewykonalne.
Zawsze można je wynająć i wyjechać za granicę, gdzie zarabia się lepiej ale jest do czego wrócić.
Sam wynajem jest drogi i do niczego nie prowadzi bo chyba nie zaoszczędzisz na nic swojego.
Nie jestem fanem wydawania pieniędzy których nie mam, ale czasem trzeba brać kalkulator do ręki i liczyć, liczyć...
Zawsze można je wynająć i wyjechać za granicę, gdzie zarabia się lepiej ale jest do czego wrócić.
Sam wynajem jest drogi i do niczego nie prowadzi bo chyba nie zaoszczędzisz na nic swojego.
Nie jestem fanem wydawania pieniędzy których nie mam, ale czasem trzeba brać kalkulator do ręki i liczyć, liczyć...
O:-) miałam na myśli plan własnego mieszkania i Domu.
Ciasne ale własne. Wtedy można było pomyśleć o Dziecku.
Tak, mialam plan przed 15ka
1. Facet na całe życie.
2. Podròże, praca, nauka.
3. Własny kąt we własnym Kraju
4. Dziecko
Wykonane. Teraz mozna iść dalej.
Ps
wasze komentarze nie przestają mnie zadziwiać
Nie wiem czy to zarty czy brak wyobrazni (???)
Bez pracy nie ma kołaczy a pieczone gołąbki nie wpadają do gąbki.
Każdy to wie 🎶
Ciasne ale własne. Wtedy można było pomyśleć o Dziecku.
Tak, mialam plan przed 15ka
1. Facet na całe życie.
2. Podròże, praca, nauka.
3. Własny kąt we własnym Kraju
4. Dziecko
Wykonane. Teraz mozna iść dalej.
Ps
wasze komentarze nie przestają mnie zadziwiać
Nie wiem czy to zarty czy brak wyobrazni (???)
Bez pracy nie ma kołaczy a pieczone gołąbki nie wpadają do gąbki.
Każdy to wie 🎶
Kiedyś miałem taki sam dylemat jak Ty. Moja sytuacja wyglądała troszkę gorzej.
Staranie o kredyt nie miało sensu gdyż prowadziłem działalność gospodarczą, nie miałem płynności finansowej.
Inwestorzy czasami płacili regularnie a czasami wcale.
Mieszkałem z mamą i rodzeństwem. W wieku 26 lat zdecydowałem się pojechać za granicę zarabiać pieniądze.
Brak znajomości języka ( tyle co z filmów i dwóch ostatnich lat podstawówki pamiętałem) oraz brak wykształcenia deklasował nie na samym starcie.
Lecz moja chęć pracy i determinacja wszystko wyrównały :)
Po trzech latach pracy za granicą zrozumiałem że jeśli będę oszczędzał to w czasie kilku lat jestem w stanie odłożyć na własne mieszkanie.
Od tamtego czasu zacząłem konsekwentnie odkładać pieniądze na lokatach. W następnych latach patrząc na konto bankowe nie mogłem uwierzyć że to się udaje, "jestem coraz bliżej celu"
Teraz mam 34 lata. Własne mieszkanie(trzy pokoje 55m)kupione w stanie deweloperskim, urządziłem mieszkanie w standardzie (nic taniego i nic drogiego. Wszystko kupowane w granicy rozsądku.
Niskie koszty utrzymania nieruchomości.
I to wszystko za gotówkę zarobioną za granicą.
Ty jesteś w dużo lepszej sytuacji. Po studiach, znasz języki obce.
Jedź za granicę zarabiać pieniądze na własne mieszkanie.
Na początku jest trudno, jak każdemu ale warto.
Pomyśl sobie czy nie było by fajnie jak w wieku około 36 lat miała byś coś swojego, bez kredytu i martwienia się czy emerytura starczy na opłaty ostatnich rat za mieszkanie.
Z tego co piszesz Tobie będzie łatwiej wyjechać bo nie jesteś w związku. Może poznasz tam odpowiedniego faceta i wspólnie będziecie realizować ten plan. Zawsze łatwiej we dwoje i zdecydowanie szybciej.
Pozdrawiam i zyczę spełniena mażeń ( tych realnych)
Staranie o kredyt nie miało sensu gdyż prowadziłem działalność gospodarczą, nie miałem płynności finansowej.
Inwestorzy czasami płacili regularnie a czasami wcale.
Mieszkałem z mamą i rodzeństwem. W wieku 26 lat zdecydowałem się pojechać za granicę zarabiać pieniądze.
Brak znajomości języka ( tyle co z filmów i dwóch ostatnich lat podstawówki pamiętałem) oraz brak wykształcenia deklasował nie na samym starcie.
Lecz moja chęć pracy i determinacja wszystko wyrównały :)
Po trzech latach pracy za granicą zrozumiałem że jeśli będę oszczędzał to w czasie kilku lat jestem w stanie odłożyć na własne mieszkanie.
Od tamtego czasu zacząłem konsekwentnie odkładać pieniądze na lokatach. W następnych latach patrząc na konto bankowe nie mogłem uwierzyć że to się udaje, "jestem coraz bliżej celu"
Teraz mam 34 lata. Własne mieszkanie(trzy pokoje 55m)kupione w stanie deweloperskim, urządziłem mieszkanie w standardzie (nic taniego i nic drogiego. Wszystko kupowane w granicy rozsądku.
Niskie koszty utrzymania nieruchomości.
I to wszystko za gotówkę zarobioną za granicą.
Ty jesteś w dużo lepszej sytuacji. Po studiach, znasz języki obce.
Jedź za granicę zarabiać pieniądze na własne mieszkanie.
Na początku jest trudno, jak każdemu ale warto.
Pomyśl sobie czy nie było by fajnie jak w wieku około 36 lat miała byś coś swojego, bez kredytu i martwienia się czy emerytura starczy na opłaty ostatnich rat za mieszkanie.
Z tego co piszesz Tobie będzie łatwiej wyjechać bo nie jesteś w związku. Może poznasz tam odpowiedniego faceta i wspólnie będziecie realizować ten plan. Zawsze łatwiej we dwoje i zdecydowanie szybciej.
Pozdrawiam i zyczę spełniena mażeń ( tych realnych)
To może "śmietanka" tutejsza napisze coś "jak żyć"...
Sami prezesowie? Sami pracusie, którzy już wszystko maja?
Tzw. "obrotni", którzy zyją jak królowie...?
Tylko minusowac potraficie? Tylko o du...e maryni pisać?
Każdy wątek wypełniacie mróżeniem oczek i lizaniem sobie tyłków a człowiek zagląda poczytać coś naprawdę wartosciowego...
GDZIE to jest?
Forum Prywata i tyle... Ot co...
Gierki, szmerki i struganie panów forum a jak człowiek zada konkretne pytanie na ważny temat to i po 3ech dniach "0" odpowiedzi...
Sami prezesowie? Sami pracusie, którzy już wszystko maja?
Tzw. "obrotni", którzy zyją jak królowie...?
Tylko minusowac potraficie? Tylko o du...e maryni pisać?
Każdy wątek wypełniacie mróżeniem oczek i lizaniem sobie tyłków a człowiek zagląda poczytać coś naprawdę wartosciowego...
GDZIE to jest?
Forum Prywata i tyle... Ot co...
Gierki, szmerki i struganie panów forum a jak człowiek zada konkretne pytanie na ważny temat to i po 3ech dniach "0" odpowiedzi...
Kazdy watek psujecie swoimi umizgami i to jest wlasnie zenada.
Pojawia sie ktos, kogo chcialoby sie poczytac to gasicie swoja rezyserowana swoboda i wszechwiedza...
Szczerze mam dosc tego forum i tych plytkich, dennych, przezroczystych gierek.
Nie znosze pozerstwa, obludy.
Wlasnie osiagnelam wasz poziom.
Dobrej zabawy...
Pojawia sie ktos, kogo chcialoby sie poczytac to gasicie swoja rezyserowana swoboda i wszechwiedza...
Szczerze mam dosc tego forum i tych plytkich, dennych, przezroczystych gierek.
Nie znosze pozerstwa, obludy.
Wlasnie osiagnelam wasz poziom.
Dobrej zabawy...
Pozwole sobie zacytować inteligentne, na poziomie, wypowiedzi randall z wątku:
http://forum.trojmiasto.pl/Cwaniak-w-wypasionej-audicy-NE-95335-t598904,1,60.html
"Co za mendy! Prymitywne ćwoki! Gdybym była facetem to poświeciłabym życie żeby takie chwasty pielić.
ps
do wszystkich facetów...
jeśli jestes Prawdziwym Facetem to nawet kiedy w drelichach, pchasz taczkę z krowimi odchodami to cały świat nadal wie, że jesteś Prawdziwym Facetem ...
Jeśli masz wypisane na ryju swoje cwaniactwo i mendziarstwo to ani fura, ani komóra... nie zmienią tego wizerunku"
http://forum.trojmiasto.pl/Cwaniak-w-wypasionej-audicy-NE-95335-t598904,1,60.html
"Co za mendy! Prymitywne ćwoki! Gdybym była facetem to poświeciłabym życie żeby takie chwasty pielić.
ps
do wszystkich facetów...
jeśli jestes Prawdziwym Facetem to nawet kiedy w drelichach, pchasz taczkę z krowimi odchodami to cały świat nadal wie, że jesteś Prawdziwym Facetem ...
Jeśli masz wypisane na ryju swoje cwaniactwo i mendziarstwo to ani fura, ani komóra... nie zmienią tego wizerunku"
>> To forum to dno
> Jeżeli nie podobają Ci się wątki i komentarze , nie czytaj, nie komentuj.
Zgadzam się w 100% z Graszką. Obecność na Forum przymusowa nie jest.
Poza tym, nie przypominam sobie, żebym obrzucił cię kiedykolwiek inwektywami. I tak mam to w głębokiej de.. - świadczą o tobie, nie o mnie.
> Jeżeli nie podobają Ci się wątki i komentarze , nie czytaj, nie komentuj.
Zgadzam się w 100% z Graszką. Obecność na Forum przymusowa nie jest.
Poza tym, nie przypominam sobie, żebym obrzucił cię kiedykolwiek inwektywami. I tak mam to w głębokiej de.. - świadczą o tobie, nie o mnie.
"Wciaz gwiazdorza te same postacie, ktore Nic nie wnosza."
Sama kompletnie nic do tego forum nie wnosisz więc atakowanie z tego powodu innych piszących (niezależnie od tego czy cokolwiek wnoszą czy nie) jest czystą hipokryzją.
Sama kompletnie nic do tego forum nie wnosisz więc atakowanie z tego powodu innych piszących (niezależnie od tego czy cokolwiek wnoszą czy nie) jest czystą hipokryzją.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Randall; Spróbuję odpowiedzieć na te pytania:
Cyt. "To może "śmietanka" tutejsza napisze coś "jak żyć"...
Ja mogę odpisać, tyle tylko, że potrzebowałbym np. twoje portfolio
Cyt. "Sami prezesowie? Sami pracusie, którzy już wszystko maja?"
Niektórzy w są w takim wieku, że powinni coś mieć. Miarą posiadania jest potrzeba. Niektórzy mogą mieć mniejsze wymagania od życia co nie oznacza, że są nieszczęśliwi.
Cyt "Tzw. "obrotni", którzy zyją jak królowie...?"
Ci co żyją jak Królowie tu raczej nie zaglądają tutaj. Można mieć niski status społeczny a być obrotnym, czytaj. zaradnym.
Cyt. "Tylko minusowac potraficie? Tylko o du...e maryni pisać?
Każdy wątek wypełniacie mróżeniem oczek i lizaniem sobie tyłków a człowiek zagląda poczytać coś naprawdę wartosciowego...GDZIE to jest?"
Jeśli chcesz poczytać coś naprawdę wartościowego to niestety trzeba zaglądać na forma specjalistyczne. Gdybym wiedział Czym się interesujesz to może mógłbym pomóc?, chętnie Ci coś wskazać. Jednak możesz mieć tak wąskie zainteresowania, że i Ja nie będę w stanie nic poradzić. Mimo wszystko chciałbym.
Cyt. "Forum Prywata i tyle... Ot co...Gierki, szmerki i struganie panów forum a jak człowiek zada konkretne pytanie na ważny temat to i po 3ech dniach "0" odpowiedzi...
Tak w życiu jest, że na każdych formach internetowych tworzą się nieformalne grupy. Wynika to z wielu czynników o których pewnie wiesz i nie zamierzam Cię w tej kwestii pouczać. Przystępując do jakieś organizacji na początku czujesz się osamotniona, z czasem poznajesz przyjaciół ale i masz wrogów (osoby, które nie do końca Ci sprzyjają).
Ten proces zaczyna się już na etapie dzieciństwa. Wysyłasz dziecko do przedszkola i patrzysz jako twoje dziecko lubi się bawić z innymi dziećmi a jeszcze innych nie lubi a jeszcze inne dokuczają twojemu dziecku. Napiszę w skrócie "Życie"...tak jesteśmy ukształtowani,
Trudno mieć pretensje do osób, które tworzą takie a nie inne relacje. Oni spotykają się ze sobą, organizują się w różnego typu grupy na gruncie towarzyskim... itd.
Ja akurat nie strugam Pana bo nie muszę. Jestem kim jestem. Lubię mieć swoje zadanie a Kto co o mnie myśli to inna sprawa. Na tym forum mam podobny status jak Ty. Dzisiaj tu jestem a jutro mnie może nie być. Tak naprawdę nie chodzi mi o to, że aż tak bardzo mi to forum przeszkadza. Po prostu nie mam na to czasu. Nie chcę go marnować w ten sposób, bo i mój charakter pracy, rodzina, dzieci, dom, ogród, sport, rekreacja, wypoczynek, mi na to za bardzo nie pozwalają.
Mimo wszystko mam Szacunek do osób z którymi piszę. Nawet z Kogoś beznadziejnego można czerpać wartości. Sztuką jest je zauważyć.
Dziękuję Randall za uwagę i mam nadzieję, że to forum nie będzie dla Ciebie podłożem frustracji;-) Bo wydaje mi się, że w dniu wczorajszym podłoże było nieco inne a forum jedynie Czymś na czym mogłaś odreagować.
Życzę Ci pogody ducha oraz miłego spędzania czasu w te ciepłe dni;-)
Cyt. "To może "śmietanka" tutejsza napisze coś "jak żyć"...
Ja mogę odpisać, tyle tylko, że potrzebowałbym np. twoje portfolio
Cyt. "Sami prezesowie? Sami pracusie, którzy już wszystko maja?"
Niektórzy w są w takim wieku, że powinni coś mieć. Miarą posiadania jest potrzeba. Niektórzy mogą mieć mniejsze wymagania od życia co nie oznacza, że są nieszczęśliwi.
Cyt "Tzw. "obrotni", którzy zyją jak królowie...?"
Ci co żyją jak Królowie tu raczej nie zaglądają tutaj. Można mieć niski status społeczny a być obrotnym, czytaj. zaradnym.
Cyt. "Tylko minusowac potraficie? Tylko o du...e maryni pisać?
Każdy wątek wypełniacie mróżeniem oczek i lizaniem sobie tyłków a człowiek zagląda poczytać coś naprawdę wartosciowego...GDZIE to jest?"
Jeśli chcesz poczytać coś naprawdę wartościowego to niestety trzeba zaglądać na forma specjalistyczne. Gdybym wiedział Czym się interesujesz to może mógłbym pomóc?, chętnie Ci coś wskazać. Jednak możesz mieć tak wąskie zainteresowania, że i Ja nie będę w stanie nic poradzić. Mimo wszystko chciałbym.
Cyt. "Forum Prywata i tyle... Ot co...Gierki, szmerki i struganie panów forum a jak człowiek zada konkretne pytanie na ważny temat to i po 3ech dniach "0" odpowiedzi...
Tak w życiu jest, że na każdych formach internetowych tworzą się nieformalne grupy. Wynika to z wielu czynników o których pewnie wiesz i nie zamierzam Cię w tej kwestii pouczać. Przystępując do jakieś organizacji na początku czujesz się osamotniona, z czasem poznajesz przyjaciół ale i masz wrogów (osoby, które nie do końca Ci sprzyjają).
Ten proces zaczyna się już na etapie dzieciństwa. Wysyłasz dziecko do przedszkola i patrzysz jako twoje dziecko lubi się bawić z innymi dziećmi a jeszcze innych nie lubi a jeszcze inne dokuczają twojemu dziecku. Napiszę w skrócie "Życie"...tak jesteśmy ukształtowani,
Trudno mieć pretensje do osób, które tworzą takie a nie inne relacje. Oni spotykają się ze sobą, organizują się w różnego typu grupy na gruncie towarzyskim... itd.
Ja akurat nie strugam Pana bo nie muszę. Jestem kim jestem. Lubię mieć swoje zadanie a Kto co o mnie myśli to inna sprawa. Na tym forum mam podobny status jak Ty. Dzisiaj tu jestem a jutro mnie może nie być. Tak naprawdę nie chodzi mi o to, że aż tak bardzo mi to forum przeszkadza. Po prostu nie mam na to czasu. Nie chcę go marnować w ten sposób, bo i mój charakter pracy, rodzina, dzieci, dom, ogród, sport, rekreacja, wypoczynek, mi na to za bardzo nie pozwalają.
Mimo wszystko mam Szacunek do osób z którymi piszę. Nawet z Kogoś beznadziejnego można czerpać wartości. Sztuką jest je zauważyć.
Dziękuję Randall za uwagę i mam nadzieję, że to forum nie będzie dla Ciebie podłożem frustracji;-) Bo wydaje mi się, że w dniu wczorajszym podłoże było nieco inne a forum jedynie Czymś na czym mogłaś odreagować.
Życzę Ci pogody ducha oraz miłego spędzania czasu w te ciepłe dni;-)
@wyjątkowo napiszę R.W.
Przede wszystkim zawsze osobę oceniam przez:
pryzmat kultury osobistej,
pryzmat szacunku do innej osoby,
sposób traktowania innych osób,
sposób wypowiadania się na różne tematy, poglądy,
doświadczenie życiowe, związane z typowymi zachowaniami w życiu codziennym - jak sobie to i owo wyobrażamy, jak sobie z czymś radzimy - Czy w ogóle umiemy mierzyć się z przeciwnościami losu.
pryzmat używania odpowiedniego słownictwa,
dystans i spokój ducha,
Wszystko zależy od przyjętej "wagi". Oczywiście powyższe cechy są moimi wewnętrznymi wartościami, którymi się kieruję oceniając kogoś.
W pewnych zawodach powyższe cechy mogą być zaletą. Każdy ma swoją definicję człowieka beznadziejnego;-)
P.S. Tak się składa, że od wielu lat pracuję z ludźmi trochę beznadziejnymi;-) Żona mówi, że się cofam a Ja Jej, że się dużo od nich nauczyłem;-)
Przede wszystkim zawsze osobę oceniam przez:
pryzmat kultury osobistej,
pryzmat szacunku do innej osoby,
sposób traktowania innych osób,
sposób wypowiadania się na różne tematy, poglądy,
doświadczenie życiowe, związane z typowymi zachowaniami w życiu codziennym - jak sobie to i owo wyobrażamy, jak sobie z czymś radzimy - Czy w ogóle umiemy mierzyć się z przeciwnościami losu.
pryzmat używania odpowiedniego słownictwa,
dystans i spokój ducha,
Wszystko zależy od przyjętej "wagi". Oczywiście powyższe cechy są moimi wewnętrznymi wartościami, którymi się kieruję oceniając kogoś.
W pewnych zawodach powyższe cechy mogą być zaletą. Każdy ma swoją definicję człowieka beznadziejnego;-)
P.S. Tak się składa, że od wielu lat pracuję z ludźmi trochę beznadziejnymi;-) Żona mówi, że się cofam a Ja Jej, że się dużo od nich nauczyłem;-)
"Standardowe" było zaklepane przez inną ekipę :/
Tak w ogóle to muszę się tam wybrać w weekend na rekonesans. Byłem tam raz, ładnych parę lat temu. No i oczywiscie nie autem ;]
Teraz muszę wyczaić, jak tam WJECHAĆ a nie DOJŚĆ :D
Oczywiście.. wybieram się z suką. Może jakaś psiara zechce dołączyć? ;>
Najchętniej o figurze śp.† Brittany Murphy ;]
Tak w ogóle to muszę się tam wybrać w weekend na rekonesans. Byłem tam raz, ładnych parę lat temu. No i oczywiscie nie autem ;]
Teraz muszę wyczaić, jak tam WJECHAĆ a nie DOJŚĆ :D
Oczywiście.. wybieram się z suką. Może jakaś psiara zechce dołączyć? ;>
Najchętniej o figurze śp.† Brittany Murphy ;]
> zna i zazdrości
Optowałbym za tą opcją, szczególnie jeśli ta osoba czytała o ilościach pokarmu, jakie pochłaniasz :D
> nie wiem, jak kicia zniosłaby jazdę pociągiem ;)
No fakt. W Parku jest zakaz zakopywania martwych zwierząt a wracać z truchełkiem tak głupio.
Ale można by go skremować :/
Deklaruję dowiezienie w niedzielę kilku taczek popiołu na Daleką Pólnoc. Wyłuskasz sobie z nich swego pupila :D
BTW:
Szczyt cierpliwości w puzzlach?
Poskładać kajzerki z bułki tartej ;D
Optowałbym za tą opcją, szczególnie jeśli ta osoba czytała o ilościach pokarmu, jakie pochłaniasz :D
> nie wiem, jak kicia zniosłaby jazdę pociągiem ;)
No fakt. W Parku jest zakaz zakopywania martwych zwierząt a wracać z truchełkiem tak głupio.
Ale można by go skremować :/
Deklaruję dowiezienie w niedzielę kilku taczek popiołu na Daleką Pólnoc. Wyłuskasz sobie z nich swego pupila :D
BTW:
Szczyt cierpliwości w puzzlach?
Poskładać kajzerki z bułki tartej ;D
moim zdaniem - kupić własne; przecież można się przeprowadzić w każdym momencie! w końcu mieszkania wynajmują ich właściciele, więc jeśli będzie Ci się to w przyszłości opłacać, też możesz tak zrobić i ktoś inny będzie spłacał Twój kredyt; mamy kredyt i nie obawiam się, że tego, że jestem uwiązana do jednego miejsca - miasta czy kraju; co innego spłacanie kredytu, tutaj przydałoby się jakieś doświadczenie w spłacaniu czegokolwiek i nie chodzi mi o to jak bank na Ciebie spojrzy, ale jaki Ty masz stosunek do zobowiązań; niektórzy powiedzą, że kredyt z ratą tysiąc złotych na 30 lat to co innego niż ten na pięć z ratą 200 zł, ale prawda jest taka, że i ten i ten trzeba spłacić, a ludzie potrafią komorników się nabawić przez niepłacenie rat za telefon czy komputer; są priorytety - ja pierwsze co to płacę wszelkie zobowiązania, potem jedzenie, na końcu reszta; powodzenia w podjęciu decyzji
Gdybym był na Twoim miejscu to bym postarał się kupić kawalerkę małą np 30 m2 Ceny od kilku lat spadały i można w bloku kupić w zależńości od dzielnicy pewnie już za ok 150 tys.
I teraz jak to zrobić?
a) Ile miesięcznie można by odłożyć?
b) Czy sa jakieś oszczędności?
c) czy rodzina bezprocentowo by pożyczyła??
d) może być do remontu i w dalszym (tanszym) regionie miasta?
e)jest szansa na wyjazd zarobkowy np podczas wakacji ?
W najgorszym wypadku trwało by to 10 lat wiec raczej odpada, ale jak np ma sie uskładane połowe to tylko 5 lat a jak rodzina pożyczy to np 2 lata
I teraz jak to zrobić?
a) Ile miesięcznie można by odłożyć?
b) Czy sa jakieś oszczędności?
c) czy rodzina bezprocentowo by pożyczyła??
d) może być do remontu i w dalszym (tanszym) regionie miasta?
e)jest szansa na wyjazd zarobkowy np podczas wakacji ?
W najgorszym wypadku trwało by to 10 lat wiec raczej odpada, ale jak np ma sie uskładane połowe to tylko 5 lat a jak rodzina pożyczy to np 2 lata
Rynek pierwotny ma ciekawe oferty, przeważnie jeszcze można z deweloperem cenę negocjować.
Mi udało się utargować 12% upustu od ceny wyjściowej.
W nowym mieszkaniu masz gołe ściany, więc się zastanów.
Urządzenie takiego mieszkania to dużo pieniędzy jeśli do wszystkiego musisz brać fachowców. Ja wziąłem z pierwotnego bo w 90% prace wykonywałem sam.
Jeśli bym nie miał pojęcia o pracach wykończeniowych, zdecydował bym się na rynek wtórny. Odpadają koszty urządzenia mieszkania, co miało popękać to już popękało:)
Od razu wchodzisz i mieszkasz.
Mi udało się utargować 12% upustu od ceny wyjściowej.
W nowym mieszkaniu masz gołe ściany, więc się zastanów.
Urządzenie takiego mieszkania to dużo pieniędzy jeśli do wszystkiego musisz brać fachowców. Ja wziąłem z pierwotnego bo w 90% prace wykonywałem sam.
Jeśli bym nie miał pojęcia o pracach wykończeniowych, zdecydował bym się na rynek wtórny. Odpadają koszty urządzenia mieszkania, co miało popękać to już popękało:)
Od razu wchodzisz i mieszkasz.
Teraz kupiłem na obrzeżach Gdyni bo było taniej, spokojna okolica, mniejsze koszty utrzymania nieruchomości .
Jeśli trafi się większa gotówka zawsze można sprzedać i kupić w innym miejscu. Lecz raczej tego nie zrobię, lubię spokój i ciszę. Można kupić w centrum Gdyni, tylko po co ? Mieszkania drogie, większy ruch samochodów, natłok ludzi. Coraz więcej ludzi ucieka z centrów miast na obrzeża szukając spokoju.
Jeśli trafi się większa gotówka zawsze można sprzedać i kupić w innym miejscu. Lecz raczej tego nie zrobię, lubię spokój i ciszę. Można kupić w centrum Gdyni, tylko po co ? Mieszkania drogie, większy ruch samochodów, natłok ludzi. Coraz więcej ludzi ucieka z centrów miast na obrzeża szukając spokoju.
10 lat temu bralem taki kredyt 150 tysi...w ziko nie mialem zdolnosci kredytowej
wiecie w czym on jest..w tej niby walucie, co ich banki nawet na oczy nie widzialy, ale sobie spready naliczaly i jakies tam wskazniki
10 lat systematycznego splacania
dzis patrze na kurs f...wychodzi na to, ze po przeliczeniu jest do splacenia 220 tysi...zlocziszy..czyli coraz wiecej, wiecej niz to mieszkanie jest nqwet warte na rynku wtornym..high life
to za kolejne 10 lat co bedzie?
tu uczciwa praca czego sie dorobie?
juz jest 100% syfu
wiecie w czym on jest..w tej niby walucie, co ich banki nawet na oczy nie widzialy, ale sobie spready naliczaly i jakies tam wskazniki
10 lat systematycznego splacania
dzis patrze na kurs f...wychodzi na to, ze po przeliczeniu jest do splacenia 220 tysi...zlocziszy..czyli coraz wiecej, wiecej niz to mieszkanie jest nqwet warte na rynku wtornym..high life
to za kolejne 10 lat co bedzie?
tu uczciwa praca czego sie dorobie?
juz jest 100% syfu
Zawsze mnie to zastanawiało ... :/ skoro nie masz zdolności kredytowej to po chol.re zadłużać się na sumy których nie będziesz mógł spłacić , biorąc taki kredyt kogo ty chcesz oszukać bank czy siebie ? liczysz na 6 w totka ? spadek po rodzicach ? czy że jakoś to będzie ?
Mam wrażenie że większość osób niedorosła do brania kredytu , bo nie ważna umowa , nie ważne warunki - jak dają kasę to bierzmy i czym prędzej spadajmy ,bo jeszcze się rozmyślą... a potem to jakoś to będzie może wygram w totka, zobaczymy, najważniejsze że wyciągnąłem od nich najwięcej ile się dało.
A teraz problem... :/ bo okazało się że oszukałem tym sposobem siebie, a nie bank.
Mam wrażenie że większość osób niedorosła do brania kredytu , bo nie ważna umowa , nie ważne warunki - jak dają kasę to bierzmy i czym prędzej spadajmy ,bo jeszcze się rozmyślą... a potem to jakoś to będzie może wygram w totka, zobaczymy, najważniejsze że wyciągnąłem od nich najwięcej ile się dało.
A teraz problem... :/ bo okazało się że oszukałem tym sposobem siebie, a nie bank.
Do tej pory wynajmowałam ponieważ nie mialam wystarczającej ilości środków na zakup mieszkania. Jak podliczyłam sobie ile wydałam przez 6 lat wynajmu, przeraziłam się. Dobrze dobrana rata kredytu wyjdzie często mniej niż wynajem. A mieszkanie na swoim to coś wspaniałego. Pamiętaj, że w okolicy trójmiasta jest taniej. Ja osobiście postawiłam na Puck i osiedle Wiktoria Park od https://heweltdeweloper.pl/. Polecam!! Mają też swojego doradcę, który mi osobiście bardzo pomógł.
Miałam taki sam dylemat z moim mężem. Zdecydowaliśmy się na kupno mieszkania w Pucku u https://heweltdeweloper.pl/
Nie żałuje! Cisza spokój i wyrwaliśmy się od miejskiego zgiełku.
Nie żałuje! Cisza spokój i wyrwaliśmy się od miejskiego zgiełku.
Jeżeli wiążesz swoją przyszłość z danym miejscem to brać w kredyt, jeżeli chcesz się kiedyś gdzieś przeprowadzić to najem :)
Kredyty hipoteczne na długi okres czasu mogą wydawać się wiecznością! Ale z drugiej strony, posiadanie własnego mieszkania na starość to duża zaleta. Kuzyn ma zapewnione dach nad głową na emeryturze!
Zapraszam na bloga Takie tam z tripa
Decyzja między wynajmem a kupnem mieszkania jest indywidualna i zależy od Twoich finansów, planów życiowych i preferencji. Kupno mieszkania to inwestycja długoterminowa, ale wymaga także zobowiązań finansowych takich jak kredyt. Wynajem daje większą elastyczność, ale nie buduje kapitału własnego. Niezależnie od decyzji, zawsze warto pomyśleć o bezpieczeństwie swojego domu, np. poprzez instalację systemu monitoringu z https://www.security.gd.pl/.
To zależy od indywidualnych okoliczności i preferencji każdej osoby. Wynajem mieszkania ma swoje zalety, takie jak brak zobowiązań kredytowych i większa elastyczność w zmianie lokalizacji. Jednak kupno mieszkania na kredyt może być opłacalne w dłuższej perspektywie, ponieważ po spłaceniu kredytu stajesz się właścicielem nieruchomości. Kluczowe jest dokładne przeanalizowanie swojej sytuacji finansowej i życiowych planów przed podjęciem decyzji.
O mnie i moich pasjach na Carrd
Pytanie padło kilka lat temu ale pewnie dalej wiele osób ma taki dylemat. Kupować czy wynajmować? Przy porównywalnym koszcie najmu i raty kredytu lepszą opcją już jest spłacanie własnego kredytu. Zwłąszcza jak się uda załapać na jakiś preferencyjny kredyt. Była Rodzina na Swoim, Mieszkanie dla Młodych, dopiero co się skończył Bezpieczny Kredyt a może za kilka miesięcy wystartuje kolejny Mieszkanie na Start.
Na razie są tylko konsultacje więc nie do końca wiadomo jak będzie ten nowy program wyglądał ale pierwsze przymiarki można już zobaczyć https://lukaszsroczynski.pl/2024/01/04/bezpieczny-kredyt-a-mieszkanie-na-start/ . Jak ostatecznie będzie to wyglądało to trzeba zaczekać. Według założeń na Start będzie bardziej korzystny dla wielodzietnych rodzin.
Na razie są tylko konsultacje więc nie do końca wiadomo jak będzie ten nowy program wyglądał ale pierwsze przymiarki można już zobaczyć https://lukaszsroczynski.pl/2024/01/04/bezpieczny-kredyt-a-mieszkanie-na-start/ . Jak ostatecznie będzie to wyglądało to trzeba zaczekać. Według założeń na Start będzie bardziej korzystny dla wielodzietnych rodzin.