Widok
Skoro już robisz porównanie do Szkopów, warto porównać coś bardziej wiarygodnego niż ilość stwierdzonych infekcji. A mianowicie ilość zgonów. Na dzień 08/06/2020 wygląda to tak:
- Niemcy 8689 (104,8/1mln mieszkańców)
- Polska 1157 (30,5)
Zatem działania rządu były na tyle skuteczne, że:
- mamy ok. 3,5 raza mniejszą śmiertelność niż Szkopy
- uniknęliśmy gwałtownego piku zachorowań na początku "zarazy", co pozwoliło uniknąc przeciążenia szpitali
I to są niezaprzeczalne fakty.
Natomiast ilosc stwierdzonych zakażeń są pochodną ilości przeprowadzonych testów (ich wiarygodność z grzecznosci przemilczę). Ponieważ w żadnym kraju nie były przeprowadzane testy na 100% populacji, (ani na wystarczająco dużej grupie losowej) porównanie liczb przedstawionych na wykresach nie ma większego sensu.
Można się odnieść jedynie do ich kształtu. A ten wskazuje, ze oprócz braku szczytu mamy z lekka opadającą stabilizację. Daje to podstawy domniemywać, że prędzej czy później wirus trafi każdego, bez względu na stosowane środki bezpieczeńsstwa. Tak też wieszczyła na początku "zarazy" część epidemiologów.
Część ludzi (starszych, z chorobami współistniejącymi) umrze tak czy siak. Lokaut, jeden z najbardziej rygorystycznych w skali świata, pozwolił uniknąć smierci tych osób, które da sie wyleczyć.
Czy był to zmarnowany czas? Nie sądzę. Pozwolił przygotować infrastrukturę i środki. Choćby te nieszczęsne maseczki, których w marcu brakowało wszędzie, nie tylko w Polsce. A teraz jest pod dostatkiem.
Czy działania rządu były przesadzone? Całkiem możliwe. Wiele działań wydaje się chaotycznych i bezsensownych. Ale nikt z góry nie wiedział, jak sytuacja się rozwinie. Rząd wolał dmuchać na zimne, co oczywiście niezwykle łatwo teraz krytykować.
Przypominam jednak, że to właśnie np. Skydiver roztaczał czarne wizje wielu tysięcy umierających na "zarazę" Polaków z powodu ich uczestnictwa w niedzielnej mszy czy oddania głosu do urny w maju.
- Niemcy 8689 (104,8/1mln mieszkańców)
- Polska 1157 (30,5)
Zatem działania rządu były na tyle skuteczne, że:
- mamy ok. 3,5 raza mniejszą śmiertelność niż Szkopy
- uniknęliśmy gwałtownego piku zachorowań na początku "zarazy", co pozwoliło uniknąc przeciążenia szpitali
I to są niezaprzeczalne fakty.
Natomiast ilosc stwierdzonych zakażeń są pochodną ilości przeprowadzonych testów (ich wiarygodność z grzecznosci przemilczę). Ponieważ w żadnym kraju nie były przeprowadzane testy na 100% populacji, (ani na wystarczająco dużej grupie losowej) porównanie liczb przedstawionych na wykresach nie ma większego sensu.
Można się odnieść jedynie do ich kształtu. A ten wskazuje, ze oprócz braku szczytu mamy z lekka opadającą stabilizację. Daje to podstawy domniemywać, że prędzej czy później wirus trafi każdego, bez względu na stosowane środki bezpieczeńsstwa. Tak też wieszczyła na początku "zarazy" część epidemiologów.
Część ludzi (starszych, z chorobami współistniejącymi) umrze tak czy siak. Lokaut, jeden z najbardziej rygorystycznych w skali świata, pozwolił uniknąć smierci tych osób, które da sie wyleczyć.
Czy był to zmarnowany czas? Nie sądzę. Pozwolił przygotować infrastrukturę i środki. Choćby te nieszczęsne maseczki, których w marcu brakowało wszędzie, nie tylko w Polsce. A teraz jest pod dostatkiem.
Czy działania rządu były przesadzone? Całkiem możliwe. Wiele działań wydaje się chaotycznych i bezsensownych. Ale nikt z góry nie wiedział, jak sytuacja się rozwinie. Rząd wolał dmuchać na zimne, co oczywiście niezwykle łatwo teraz krytykować.
Przypominam jednak, że to właśnie np. Skydiver roztaczał czarne wizje wielu tysięcy umierających na "zarazę" Polaków z powodu ich uczestnictwa w niedzielnej mszy czy oddania głosu do urny w maju.
Większych obrazków już się nie da? ;>
Znowu, porównanie z Niemcami:
- Niemcy: 186 tys stwierdzonych infekcji (2200/1mln)
- Polska : 27 tys (708)
Niemcy już swoje "odchorowali". Polacy są dopiero w trakcie i mają jeszcze spory "zapas", żeby doszlusować do Szkopów. Ale dzięki "odłożeniu" nowych zachorowań "na później" jest czym, jak i gdzie je leczyć.
Czy to za trudne do pojęcia? Najwidoczniej dla ciebie - tak.
PS: a gdzie wcięło wpis Skydivera, do którego się odnoszę?
Znowu, porównanie z Niemcami:
- Niemcy: 186 tys stwierdzonych infekcji (2200/1mln)
- Polska : 27 tys (708)
Niemcy już swoje "odchorowali". Polacy są dopiero w trakcie i mają jeszcze spory "zapas", żeby doszlusować do Szkopów. Ale dzięki "odłożeniu" nowych zachorowań "na później" jest czym, jak i gdzie je leczyć.
Czy to za trudne do pojęcia? Najwidoczniej dla ciebie - tak.
PS: a gdzie wcięło wpis Skydivera, do którego się odnoszę?
Ostatnio trudno jest doszukać się logiki działania pewnych osób pracujących przy moderacji forum. Odnośnie porównania Polska - Niemcy w sprawie tego syfu, pojawiła się informacja, którą odebrałem z dwóch źródeł, nie pamiętam kto i gdzie o tym mówił. Otóż, zaobserwowano chyba 16 krotnie mniejszą umieralność pomiędzy obszarem geograficznym tzw demoludów (między innymi Polska , NRD ) a terytorium dawnej RFN. Zaobserwowano tą różnicę nawet na terenie obecnych Niemiec. Tam gdzie były landy dawnej NRD jest mniejsza śmiertelność. Przypuszczenia fachowców idą w kierunku reakcji krzyżowych różnych szczepień, które wykonywane były obowiązkowo na terenie dawnych demoludów, które to reakcje mogą odpowiadać za tą statystykę.
Przeczytaj wyżej komentarze sadyla i jaq, bo prawdopodobnie obowiązkowe szczepienia za czasów PRL skutkują dzisiaj w krajach byłego bloku wschodniego mniejszą śmiertelnością z powodu koronawirusa. Szczepienia powinny być powszechne i kropka. Oczywiście najpierw skuteczność i bezpieczeństwo stosowania szczepionki muszą być potwierdzone naukowo, zgodnie z obowiązującymi procedurami.
> Oczywiście najpierw skuteczność i bezpieczeństwo stosowania szczepionki muszą być potwierdzone naukowo, zgodnie z obowiązującymi procedurami.
Na to potrzeba wielu lat. Dlatego też w najbliższej perspektywie czasowej na uczciwie przebadane (pod kątem skuteczności, interakcji czy NOP) szczepionki przeciw Sars-cov2 nie ma co liczyć. Szczególnie, że póki co, nie ma żadnej.
Dopiero za kilka lat, jesli temat koronowirusa będzie jeszcze w ogóle aktualny, można rozważać wprowadzenie masowych szczepień. Mam nadzieję, że nie przymusowych. Jeśli coś jest dla ludzi korzystne, nie trzeba ich do tego przymuszać.
Na to potrzeba wielu lat. Dlatego też w najbliższej perspektywie czasowej na uczciwie przebadane (pod kątem skuteczności, interakcji czy NOP) szczepionki przeciw Sars-cov2 nie ma co liczyć. Szczególnie, że póki co, nie ma żadnej.
Dopiero za kilka lat, jesli temat koronowirusa będzie jeszcze w ogóle aktualny, można rozważać wprowadzenie masowych szczepień. Mam nadzieję, że nie przymusowych. Jeśli coś jest dla ludzi korzystne, nie trzeba ich do tego przymuszać.