Widok
Wypuszczane z mieszkań koty zanieczyszczają klatki schodowe.
Znacie skuteczne sposoby by temu przeciwdziałać, zgodne z prawem?
Właścicieli kotów trudno namierzyć - wieżowiec, wielu mieszkańców. Często koty wypuszczane są w porach nocnych.
Efekt to zanieczyszczone kałem i moczem wycieraczki, brzydki zapach.
Swoją drogą w głowie mi się nie mieści jak można mieć tak niski poziom kultury osobistej, by wypuszczać koty z mieszkania i nie przejmować się tym, co robią. Przecież ta osoba może wziąć kota na smycz i wyjść z nim na spacer...
Pierwszy raz z czymś takim się spotykam...
Chociaż, gdy poszperałam w necie to jak widać powszechna "metoda" wybiegania? kotka, o czym świadczy choćby taki wpis:
"Mam dwa koty ,9 letniego kocura i 2,5letnią kotkę, która zaadoptowałam 7m-czną z fundacji . Od 10 lat mam koty i wypuszczam je na klatkę schodowa - mieszkam w 10 piętrowym bloku. "
http://przystanekschronisko.org/behawiorysta/pytanie/numer/12
Jak walczyć skutecznie z tym problemem?
Właścicieli kotów trudno namierzyć - wieżowiec, wielu mieszkańców. Często koty wypuszczane są w porach nocnych.
Efekt to zanieczyszczone kałem i moczem wycieraczki, brzydki zapach.
Swoją drogą w głowie mi się nie mieści jak można mieć tak niski poziom kultury osobistej, by wypuszczać koty z mieszkania i nie przejmować się tym, co robią. Przecież ta osoba może wziąć kota na smycz i wyjść z nim na spacer...
Pierwszy raz z czymś takim się spotykam...
Chociaż, gdy poszperałam w necie to jak widać powszechna "metoda" wybiegania? kotka, o czym świadczy choćby taki wpis:
"Mam dwa koty ,9 letniego kocura i 2,5letnią kotkę, która zaadoptowałam 7m-czną z fundacji . Od 10 lat mam koty i wypuszczam je na klatkę schodowa - mieszkam w 10 piętrowym bloku. "
http://przystanekschronisko.org/behawiorysta/pytanie/numer/12
Jak walczyć skutecznie z tym problemem?
Moje koty też sr*ją w moim ogródku. Najchętniej w świeżo skopanych grządkach, a najlepiej w tych ledwo posianych. Przeprowadziłem dwa zebrania z pogadanką w temacie niestosowności kaknia w marchewki, ale bez rezultatu. Postawiłem więc wniosek o przymusowe zakładanie przez koty pieluchomajtek, ale w związku z faktem, że mamy demokrację, głosami kotów moja propozycja przepadła. No i jakoś tak sobie żyjemy. Rozważałem brutalną eksterminację kotów, co nawet spotkało się z pewną sympatią ze strony bloku wyborczego myszy i nornic, ale póki co nie zdecydowałem się na niedemokratyczne, autorytarne i ostateczne rozwiązanie kwestii kociej. Zobaczymy, co czas przyniesie.
A do mnie schodzą się okoliczne,domowe koty i traktują mój trawnik jako toaletę,leżankę i czasami jako ring w okresie kocich zalotów.Jako jedyna nie mam psa i czują się u mnie bezkarnie ;)
Tam gdzie nie życzę sobie ich obecności (wskakiwały na parapet i drapały w szybę) wysypałam ziarna kawy i pomaga o dziwo.
Manson...no to się ześmiałam ;-)))
Tam gdzie nie życzę sobie ich obecności (wskakiwały na parapet i drapały w szybę) wysypałam ziarna kawy i pomaga o dziwo.
Manson...no to się ześmiałam ;-)))
A może są jakieś skuteczne odstraszacze, które zniechęcą koty do podchodzenia do wycieraczek? Wolałabym nabyć coś naprawdę skutecznego, jednocześnie o przyjemnym dla ludzi zapachu.
Myślałam nad ultradźwiękami, ale mają za duży zasięg, a nie mam zamiaru dręczyć zwierząt, których właściciele przestrzegają porządku.
W sumie to jakiś absurd - ja mam głowić się i ponosić koszty bo się komuś kotka zachciało...
Myślałam nad ultradźwiękami, ale mają za duży zasięg, a nie mam zamiaru dręczyć zwierząt, których właściciele przestrzegają porządku.
W sumie to jakiś absurd - ja mam głowić się i ponosić koszty bo się komuś kotka zachciało...
Myślałam o czymś w sprayu. Granulki może i mogłabym wsypać pod wycieraczkę, ale nie chcę też zanadto nimi śmiecić.
A te granulki działają chociaż? Znajomi mają domek na osiedlu domów jednorodzinnych i mówią, że u nich koty do pewnego czasu zanieczyszczały notorycznie piaskownice dziecięce w ogródkach, donice, rabaty, warzywniki nawet na trawniki sobie pozwalały, największe szkody czyniły w oczkach wodnych wyłapując rybki.
Mandatów nikt kociarzom nie wlepiał, choć obowiązek nadzoru swoich zwierząt również ich obejmuje, więc ludzie wzięli sprawę w swoje ręce i koty zaczęły znikać w bliżej niewytłumaczonych okolicznościach.
A te granulki działają chociaż? Znajomi mają domek na osiedlu domów jednorodzinnych i mówią, że u nich koty do pewnego czasu zanieczyszczały notorycznie piaskownice dziecięce w ogródkach, donice, rabaty, warzywniki nawet na trawniki sobie pozwalały, największe szkody czyniły w oczkach wodnych wyłapując rybki.
Mandatów nikt kociarzom nie wlepiał, choć obowiązek nadzoru swoich zwierząt również ich obejmuje, więc ludzie wzięli sprawę w swoje ręce i koty zaczęły znikać w bliżej niewytłumaczonych okolicznościach.
> ludzie wzięli sprawę w swoje ręce
Proponuję wersję "light":
Zawieś na klatce ogłoszenia o rozłożeniu trutki z sugestią do właścicieli czworonogów o ich pilnowanie.
I przez jakis czas regularnie rozrzucaj na klatce kawałki np. parówek. Bez trutki oczywiście :D
Nie zadziała tylko na krańcowych idiotów... ale ci nie powinni mieć zwierząt domowych :)
Proponuję wersję "light":
Zawieś na klatce ogłoszenia o rozłożeniu trutki z sugestią do właścicieli czworonogów o ich pilnowanie.
I przez jakis czas regularnie rozrzucaj na klatce kawałki np. parówek. Bez trutki oczywiście :D
Nie zadziała tylko na krańcowych idiotów... ale ci nie powinni mieć zwierząt domowych :)
Masz bardzo oryginalny pomysł - wart wypróbowania, dzięki.
Może to przy okazji naświetli problem szerszej społeczności (na razie tylko ja i paru mieszkańców borykamy się z nim) i uda się ustalić właściciela/li kotów, na razie widziałam tylko 4, ale nie dają się złapać, więc ta metoda raczej odpada...
W sumie im bardziej myślę o tej sytuacji, tym bardziej śmieszna się wydaje, gdyby nie konieczność sprzątania i efekty zapachowe...
Ludzie są niepoważni...
Może to przy okazji naświetli problem szerszej społeczności (na razie tylko ja i paru mieszkańców borykamy się z nim) i uda się ustalić właściciela/li kotów, na razie widziałam tylko 4, ale nie dają się złapać, więc ta metoda raczej odpada...
W sumie im bardziej myślę o tej sytuacji, tym bardziej śmieszna się wydaje, gdyby nie konieczność sprzątania i efekty zapachowe...
Ludzie są niepoważni...
Z trudnościami przy zrobieniu zdjęć Sadyl ma rację - koty, jak widać, są odpowiednio "wyszkolone" i nie mają chęci pozować do zdjęć - po prostu na widok człowieka (a częściej na sam dźwięk jego kroków) zwiewają.
Mogę wepchać w te parówki jakieś witaminy b - nie wyrządza szkody, a zanim dojdą co to za tabletki, to się trochę pomartwią.
Co do środka wymiotnego (albo przeczyszczającego) to nie mam odwagi bo kto to potem będzie sprzątał? I tak współczuję paniom sprzątającym.
Mogę wepchać w te parówki jakieś witaminy b - nie wyrządza szkody, a zanim dojdą co to za tabletki, to się trochę pomartwią.
Co do środka wymiotnego (albo przeczyszczającego) to nie mam odwagi bo kto to potem będzie sprzątał? I tak współczuję paniom sprzątającym.
Spróbuję zatem tej metody - najwyżej w ciągu kilku dni ukaże się na portalu Trójmiasto artykuł, że ktoś rozrzuca parówki w jednym z trójmiejskich wieżowców ;D
Swoją drogą niedawno się tu wprowadziłam i być może zrobię w tym względzie rewolucję, naprawdę lubię psy i koty (chociaż ich nie mam), jednak kupowanie siódmej wycieraczki w ciągu ostatnich kilku miesięcy nie podoba mi się.
A tak serio - jestem przerażona postawą niektórych (nie generalizuję) właścicieli kotów, znalazłam nawet na "branżowym" forum miau temat z podobnym problemem to poradzono tej osobie by....wystawiła kuwetę na klatkę :O
Zabawne, wiele rzeczy na klatkach schodowych widziałam, ale kociej kuwety jeszcze nie :D
Swoją drogą niedawno się tu wprowadziłam i być może zrobię w tym względzie rewolucję, naprawdę lubię psy i koty (chociaż ich nie mam), jednak kupowanie siódmej wycieraczki w ciągu ostatnich kilku miesięcy nie podoba mi się.
A tak serio - jestem przerażona postawą niektórych (nie generalizuję) właścicieli kotów, znalazłam nawet na "branżowym" forum miau temat z podobnym problemem to poradzono tej osobie by....wystawiła kuwetę na klatkę :O
Zabawne, wiele rzeczy na klatkach schodowych widziałam, ale kociej kuwety jeszcze nie :D
O wystawieniu kuwety?
No wiesz, aż tak bardzo nie kocham cudzych kotów coby kupować kuwetę, żwirek, wystawiać na klatkę i po nich czyścić - bez relaksującego mruczenia i darmowego termofora w zamian :D
W dodatku sprowadziłabym na siebie podejrzenie, że to moje koty...
No i do licha, klatka to nie miejsce na takie rzeczy.
Nie wiem jakiej płci są to koty - czy to kocury, czy kotki i czy są kastrowane. Od paru dni zgłębiam koci temat i wiem, że kastrowane też zanieczyszczają na tle chociażby stresowym. Obejrzałam sobie nawet program "Kot z piekła rodem" - swoją drogą jak się coś takiego obejrzy to ma się ochotę uciekać od wszystkiego, co miauczy.
No wiesz, aż tak bardzo nie kocham cudzych kotów coby kupować kuwetę, żwirek, wystawiać na klatkę i po nich czyścić - bez relaksującego mruczenia i darmowego termofora w zamian :D
W dodatku sprowadziłabym na siebie podejrzenie, że to moje koty...
No i do licha, klatka to nie miejsce na takie rzeczy.
Nie wiem jakiej płci są to koty - czy to kocury, czy kotki i czy są kastrowane. Od paru dni zgłębiam koci temat i wiem, że kastrowane też zanieczyszczają na tle chociażby stresowym. Obejrzałam sobie nawet program "Kot z piekła rodem" - swoją drogą jak się coś takiego obejrzy to ma się ochotę uciekać od wszystkiego, co miauczy.
Jak zaparkuję komuś na wycieraczkę pod drzwiami to zgoda - możesz tak zrobic. Skoro parkuję tam gdzie jest wyznaczone na to miejsce to niby czemu mnie karać? Niech Twój kot szcz* u ciebie w domu, a nie ludziom na klatce pod drzwiami to nikt nie będzie miał żalu ani takich pomysłów SAMOLUBNA KOCIA MAMO
Mam kota ;), chodzi samopas na dworze, nie zmuszę je ani do wychodzenia na smyczy, ani do siedzenia w domu, bo porostu sie nie da. Inaczej będzie tak ryja darła, że przeciwnicy tacy jak ty sami poproszą o to, żeby ją wypuścić :). Nie rozumiem tylko jednego, czy twoi sąsiedzie wypuszczają ją na klatkę? Bo nie rozumiem jakim sposobem sika ci na wycieraczkę?
Wywiesiłam ostrzeżenia: na drzwiach i w windzie - zostały zerwane. Dwukrotnie.
Udało się ustalić czyj jest jeden z kotów - okazało się, że sprawia problemy wychowawcze, dlatego jest wypuszczany z mieszkania "na dwór" - problem w tym, że kot nie umie zjechać windą na dół i otworzyć sobie drzwi, więc urzęduje na klatce.
Pani nie widzi problemu: to nie jej kot zanieczyszcza, to inne koty. Fakt są też inne. To co? Mam zrobić badanie DNA odchodów i moczu?
Zaproponowałam, że zdobędę namiar na jakiegoś kociego behawiorystę, którzy pomoże Pani rozwiązać problemy wychowawcze u kota (głośne miauczenie, gryzienie, drapanie), skutkujące tym, że Pani nie może z nim wytrzymać w mieszkaniu ale Pani uważa, że kot to nie pies - wyszkolić się go nie da, poza tym behawiorysta kosztuje.
Udało się ustalić czyj jest jeden z kotów - okazało się, że sprawia problemy wychowawcze, dlatego jest wypuszczany z mieszkania "na dwór" - problem w tym, że kot nie umie zjechać windą na dół i otworzyć sobie drzwi, więc urzęduje na klatce.
Pani nie widzi problemu: to nie jej kot zanieczyszcza, to inne koty. Fakt są też inne. To co? Mam zrobić badanie DNA odchodów i moczu?
Zaproponowałam, że zdobędę namiar na jakiegoś kociego behawiorystę, którzy pomoże Pani rozwiązać problemy wychowawcze u kota (głośne miauczenie, gryzienie, drapanie), skutkujące tym, że Pani nie może z nim wytrzymać w mieszkaniu ale Pani uważa, że kot to nie pies - wyszkolić się go nie da, poza tym behawiorysta kosztuje.
Nie, to nie falowiec, ale również jest to duży wieżowiec.
Kupiłam 2 kg - myślałam, że na kg mniej ich wchodzi (nie jadam parówek więc nie miałam pojęcia jakie są ciężkie). Położę po pół w dwóch kątach na każdym półpiętrze i piętrze.
Co do wycieraczek, to w IKEA są za 4 zł, czyli równowartość kilograma najtańszych parówek w promocji.
Faktycznie, w tej cenie kilograma, ostrzeżenia mogą okazać się zasadne :D
Kupiłam 2 kg - myślałam, że na kg mniej ich wchodzi (nie jadam parówek więc nie miałam pojęcia jakie są ciężkie). Położę po pół w dwóch kątach na każdym półpiętrze i piętrze.
Co do wycieraczek, to w IKEA są za 4 zł, czyli równowartość kilograma najtańszych parówek w promocji.
Faktycznie, w tej cenie kilograma, ostrzeżenia mogą okazać się zasadne :D
Po pół to za dużo. Kładź po grubszym plasterku i w każdym zrób widoczną dziurkę np. gwoździem.
Niech ktos się głowi, czy coś nie jest wstrzyknięte.
Gdyby szybko zniknęły (ze wskazaniem, ze raczej ktoś je posprzątał a nie koty zżarły), wyłóż druga porcję np. w nocy. Żeby widać było determinację i konsekwencję z Twojej strony :)
W wojnie psychologicznej konsekwencja najważniejsza :D
Niech ktos się głowi, czy coś nie jest wstrzyknięte.
Gdyby szybko zniknęły (ze wskazaniem, ze raczej ktoś je posprzątał a nie koty zżarły), wyłóż druga porcję np. w nocy. Żeby widać było determinację i konsekwencję z Twojej strony :)
W wojnie psychologicznej konsekwencja najważniejsza :D
A nie można tego kota odłowić i wypuścić na dwór? Albo wywieźć do schronu?
Od tych parówek jeszcze Ci się szczurów najdzie.
Nie wiem, jak u Ciebie, ale raczej dość licznie w GD występują.
Poza tym te parówki powyżera każdy pies, nawet jak będzie schodził na smyczy.
Sadyl ma niezły pomysł, ale na tak dużą społeczność jak blokowisko może nie zadziałać - za duży krąg potencjalnych odbiorców.
Od tych parówek jeszcze Ci się szczurów najdzie.
Nie wiem, jak u Ciebie, ale raczej dość licznie w GD występują.
Poza tym te parówki powyżera każdy pies, nawet jak będzie schodził na smyczy.
Sadyl ma niezły pomysł, ale na tak dużą społeczność jak blokowisko może nie zadziałać - za duży krąg potencjalnych odbiorców.
Sr*nie też jest, żadna nowość.
Odłowić się nie da, chyba, że z użyciem klatki łapki ale koty wypuszczane są w różnych porach, najczęściej w późnowieczornych, nocnych wczesnorannych. Różnie, jak komu pasuje, tak wypuszcza. A co się będzie przejmował?
Ja bym się bała, że ktoś tak wypuszczonemu kotu coś zrobi/ukradnie/ucieknie, ale jak widać Ci ludzie się tym nie przejmują, będzie następny kot, przecież tyle ich się co roku rodzi....
Najgorsza jest anonimowość, która nader sprzyja takim zachowaniom.
Tak, psy na ogół jeżdżą windą (może za wyjątkiem tych z parteru), kotów w windzie nie ma, nic w windzie nie będzie podrzucone, na parterze też nie (z uwagi na psy). zresztą to będą czyste parówki, chociaż je trochę "upozoruję" by się czystymi nie wydawały.
Powieszę ogłoszenia na każdym piętrze na klatce schodowej, i przy windach.
Prawda jest taka, że wiele osób by po prostu zastosowało się do wypowiedzi nr 2 z tego wątku i nastałby święty spokój, a jak ktoś ma miękkie serce to musi mieć twardą d.... a nie, wróć, śmierdzącą wycieraczkę :D
Jutro złożę pisemne zawiadomienie u Dzielnicowego na Policji o zaistniałym problemie. Do Spółdzielni też znowu pójdzie pismo, chociaż na działanie nie liczę, jednak niech zostanie ślad.
Odłowić się nie da, chyba, że z użyciem klatki łapki ale koty wypuszczane są w różnych porach, najczęściej w późnowieczornych, nocnych wczesnorannych. Różnie, jak komu pasuje, tak wypuszcza. A co się będzie przejmował?
Ja bym się bała, że ktoś tak wypuszczonemu kotu coś zrobi/ukradnie/ucieknie, ale jak widać Ci ludzie się tym nie przejmują, będzie następny kot, przecież tyle ich się co roku rodzi....
Najgorsza jest anonimowość, która nader sprzyja takim zachowaniom.
Tak, psy na ogół jeżdżą windą (może za wyjątkiem tych z parteru), kotów w windzie nie ma, nic w windzie nie będzie podrzucone, na parterze też nie (z uwagi na psy). zresztą to będą czyste parówki, chociaż je trochę "upozoruję" by się czystymi nie wydawały.
Powieszę ogłoszenia na każdym piętrze na klatce schodowej, i przy windach.
Prawda jest taka, że wiele osób by po prostu zastosowało się do wypowiedzi nr 2 z tego wątku i nastałby święty spokój, a jak ktoś ma miękkie serce to musi mieć twardą d.... a nie, wróć, śmierdzącą wycieraczkę :D
Jutro złożę pisemne zawiadomienie u Dzielnicowego na Policji o zaistniałym problemie. Do Spółdzielni też znowu pójdzie pismo, chociaż na działanie nie liczę, jednak niech zostanie ślad.
> Jutro złożę pisemne zawiadomienie u Dzielnicowego na Policji (..) Do Spółdzielni też znowu pójdzie pismo
Fajnie, jakbyś miała choć jednego zaufanego sąsiada-sprzymierzeńca, który by to zrobił, a nie Ty. Bo składając powyższe zawiadomienia, jednocześnie wystawisz się na podejrzenie rozrzucania trucizny. Nie wiesz, kto jest właścicielem kotów i jakie ma koneksje w administracji.
Fajnie, jakbyś miała choć jednego zaufanego sąsiada-sprzymierzeńca, który by to zrobił, a nie Ty. Bo składając powyższe zawiadomienia, jednocześnie wystawisz się na podejrzenie rozrzucania trucizny. Nie wiesz, kto jest właścicielem kotów i jakie ma koneksje w administracji.
"Fajnie, jakbyś miała choć jednego zaufanego sąsiada-sprzymierzeńca, który by to zrobił, a nie Ty. Bo składając powyższe zawiadomienia, jednocześnie wystawisz się na podejrzenie rozrzucania trucizny. Nie wiesz, kto jest właścicielem kotów i jakie ma koneksje w administracji."
Wiesz, rozrzucać trucizny nie będę, jak bym chciała to już bym to dawno zrobiła, bez zakładania wątku na forum - w sumie zależy mi na zwróceniu uwagi na problem, może taka "placebna" akcja pomoże, będzie komentowana, może ktoś się zreformuje.
Podejrzewam też, że wiele osób, których wycieraczki czy drzwi są zanieczyszczane, nawet w pierwszej chwili nie podejrzewa, że to sprawka kotów, głównie winnych upatruje się w psach (które też potrafią zanieczyszczać jak są niepilnowane).
Wczoraj dostałam propozycję pracy w Wawie, więc prawdopodobnie się przeprowadzę w lipcu - z tym, że przed wynajęciem mieszkania dokładnie wypytam o warunki panujące w bloku i okolicy.
Wiesz, rozrzucać trucizny nie będę, jak bym chciała to już bym to dawno zrobiła, bez zakładania wątku na forum - w sumie zależy mi na zwróceniu uwagi na problem, może taka "placebna" akcja pomoże, będzie komentowana, może ktoś się zreformuje.
Podejrzewam też, że wiele osób, których wycieraczki czy drzwi są zanieczyszczane, nawet w pierwszej chwili nie podejrzewa, że to sprawka kotów, głównie winnych upatruje się w psach (które też potrafią zanieczyszczać jak są niepilnowane).
Wczoraj dostałam propozycję pracy w Wawie, więc prawdopodobnie się przeprowadzę w lipcu - z tym, że przed wynajęciem mieszkania dokładnie wypytam o warunki panujące w bloku i okolicy.
> za duży krąg potencjalnych odbiorców.
Wcale nie. Bez względu, ile osób mieszka w takim wieżowcu, docelowym odbiorcą przekazu jest jedna-dwie osoby (nie sądzę, żeby więcej idiotów/-ek wypuszczało koty na klatkę luzem - to statystycznie niemożliwe;).
Ta (lub te) osoba nie wie, kto się na nią "zawziął" i jaki Poirytowana ma poziom desperacji, zatem, wszystkiego może sie spodziewać.
Jak wspominałem, ważna jest konsekwencja i "nie odpuszczanie sobie" - do skutku. Po 1-2 wysypie "parówek-placebo" proponowałbym drobne intermezzo w postaci ulotek wrzuconych do skrzynek pocztowych, zawierających:
- ponowną informację o zagrożeniu i prośbę o zwrócenie uwagi na własne pupile a wręcz założenia im kagańców na klatce, aby przypadkowo nie zjadły trutki
- wyjaśnienie, że ulotki są dlatego, iż powieszone uprzednio ostrzeżenie na klatce są notorycznie zrywane przez wandali ;]
- notkę informującą o objawach zatrucia bromadiolonem i metodach detoksykacji
Kilka dni później (jeśli oczywiście kociarnia nadal będzie biegać samopas po klatce), powtórz akcię parówkową, tym razem szpikując je wywarem z kopytnika.
Jeśli powyższe będzie nieskuteczne, pomyslimy, co dalej :)
Wcale nie. Bez względu, ile osób mieszka w takim wieżowcu, docelowym odbiorcą przekazu jest jedna-dwie osoby (nie sądzę, żeby więcej idiotów/-ek wypuszczało koty na klatkę luzem - to statystycznie niemożliwe;).
Ta (lub te) osoba nie wie, kto się na nią "zawziął" i jaki Poirytowana ma poziom desperacji, zatem, wszystkiego może sie spodziewać.
Jak wspominałem, ważna jest konsekwencja i "nie odpuszczanie sobie" - do skutku. Po 1-2 wysypie "parówek-placebo" proponowałbym drobne intermezzo w postaci ulotek wrzuconych do skrzynek pocztowych, zawierających:
- ponowną informację o zagrożeniu i prośbę o zwrócenie uwagi na własne pupile a wręcz założenia im kagańców na klatce, aby przypadkowo nie zjadły trutki
- wyjaśnienie, że ulotki są dlatego, iż powieszone uprzednio ostrzeżenie na klatce są notorycznie zrywane przez wandali ;]
- notkę informującą o objawach zatrucia bromadiolonem i metodach detoksykacji
Kilka dni później (jeśli oczywiście kociarnia nadal będzie biegać samopas po klatce), powtórz akcię parówkową, tym razem szpikując je wywarem z kopytnika.
Jeśli powyższe będzie nieskuteczne, pomyslimy, co dalej :)
Ale się robi serial Walking Cats :-)))
Normalnie aż się jaram na kolejny odcinek. Nie zapomnij Poirytowana dawać cyklicznie znać, co w temacie :-)))
Skądś mam wiedzę, ale nie pomnę skąd, że koty nie lubią zapachu cytrusów. Olejek pomarańczowy dostaniesz w każdej aptece za 5-7 zł (kupuję i używam do płynu do zmiękczania tkanin). Myślę, że roztwór z tym olejkiem wypryskany ze spryskiwacza po kątach mógłby być jednocześnie miły dla człowieka i niemiły dla kota. Ja niestety tego nie sprawdzałem, więc nie wiem czy i na ile zadziała. Koty też nie lubią zapachu octu, ale to akurat tez niefajnie dla człowieka.
Normalnie aż się jaram na kolejny odcinek. Nie zapomnij Poirytowana dawać cyklicznie znać, co w temacie :-)))
Skądś mam wiedzę, ale nie pomnę skąd, że koty nie lubią zapachu cytrusów. Olejek pomarańczowy dostaniesz w każdej aptece za 5-7 zł (kupuję i używam do płynu do zmiękczania tkanin). Myślę, że roztwór z tym olejkiem wypryskany ze spryskiwacza po kątach mógłby być jednocześnie miły dla człowieka i niemiły dla kota. Ja niestety tego nie sprawdzałem, więc nie wiem czy i na ile zadziała. Koty też nie lubią zapachu octu, ale to akurat tez niefajnie dla człowieka.
Ty Manson z grzadkami to u mnie to samo, co roku przy nasadzeniach.
W tym roku zaczely tu od bobu oraz dymki (znaczy mnie dymaja??)
Ale jest pomysl by wyeliminowac kocie nawyki, albo chociaz podjac probe takowaz, otoz cztery deski 25cm szerokie skrecic w dowolny ksztalt, nasypac piachu. Woda z micha i zarciem obok. winny wybrac Twoja kuwete na ten wiosenny czas. Zarcie na wabik, aby sie zainteresowaly, ze nie tylko na zagonkach jest miekusio.
Kto Ci drapie w glebie?
Nie mow, ze grzebiesz Ty.
Jesli tak, to po zimie musisz miec dobra kondyche.
Ja mam dobra, bo jestem mlody hyhyhy ;))
W tym roku zaczely tu od bobu oraz dymki (znaczy mnie dymaja??)
Ale jest pomysl by wyeliminowac kocie nawyki, albo chociaz podjac probe takowaz, otoz cztery deski 25cm szerokie skrecic w dowolny ksztalt, nasypac piachu. Woda z micha i zarciem obok. winny wybrac Twoja kuwete na ten wiosenny czas. Zarcie na wabik, aby sie zainteresowaly, ze nie tylko na zagonkach jest miekusio.
Kto Ci drapie w glebie?
Nie mow, ze grzebiesz Ty.
Jesli tak, to po zimie musisz miec dobra kondyche.
Ja mam dobra, bo jestem mlody hyhyhy ;))