Re: Wyzywanie w szkole
Moja chrześniaczka z rodziny, gdzie matka nie jest żadnym autorytetem też podskakiwała, w końcu podskoczyła za wysoko i wylądowała w zamkniętym ośrodku dla młodzieży kilkaset kilometrów od domu....
rozwiń
Moja chrześniaczka z rodziny, gdzie matka nie jest żadnym autorytetem też podskakiwała, w końcu podskoczyła za wysoko i wylądowała w zamkniętym ośrodku dla młodzieży kilkaset kilometrów od domu. Tam siedziała aż do ukończenia gimnazjum i dobrze jej to zrobiło. Dobrze zrobiło to również jej siostrom, bo wiedziały, że za złe zachowanie "coś" im grozi. Jedna z sióstr ma swojego kuratora. Rodzina żyje z pomocy społecznej, więc jest "na celowniku" opieki socjalnej. Dowiedz się, jak to działa, jaka jest droga do takiego celu. Jeśli dziewczyna się przestraszy, to się uspokoi. Jeśli się nie przestraszy - ktoś może uznać jej matkę za niewydolną wychowawczo i wysłać dziewczynę do takiego ośrodka dla trudnej młodzieży.
Musisz wykorzystać wszystkie środki dla dobra swojej córki i innych dzieci. Tej dziewczynie być może tez zrobisz przysługę, bo zostanie wyprostowana.
W grupie zerówkowej mojego dziecka jest dziewczynka, która zachowywała się agresywnie. Rodzice byli wzywani do pani pedagog (wychowawczyni też zalazła za skórę). Chodzi teraz na jakieś dodatkowe zajęcia (dostała orzeczenie o jakiejś formie niepełnosprawności, może to FAS) i się uspokoiła.
zobacz wątek