Re: ZALANY rower
Taak, starożytne trójbiegowe Sachsy i inne historyczne modele, np mój poszukiwany Bendix Red miały taki zaworek do towotnicy, ale nowsze modele nie.
Z drugiej strony, rower to nie...
rozwiń
Taak, starożytne trójbiegowe Sachsy i inne historyczne modele, np mój poszukiwany Bendix Red miały taki zaworek do towotnicy, ale nowsze modele nie.
Z drugiej strony, rower to nie "prom komiczny",
jeździ się nim aż sam zdechnie i
znacznie bardziej mu szkodzi nie jeżdzenie w ogóle,
niż jeżdzenie nazajutrz po wpadnięciu po czapkę do rzeki,
bez przeglądu i zaawansowanej śrubkologii.
Kiedyś w zimie wyłowiłem z Renu k. Worms rower, który widocznie spędził minimum pół roku w rzece i potem bez wizyty w warsztacie, po drobnej improwizowanej naprawie z użyciem tłuszczów spożywczych, przez kilka miesięcy jeździłem nim codziennie po min. 30km. Był całkiem zardzewiały na rudo, ale zamiast farby napisałem na ramie flamastrem na jednej stronie ZUOTO RENÓ, a z drugiej DER RHEINGOLT. Myślicie, że ktokolwiek zwracał na niego uwagę? Nawet dzieciaki miały to gdzieś.
Wniosek: jeśli ktoś uzależnia jeżdżenie rowerem od warsztatu, to niech wozi rower samochodem.
zobacz wątek