Widok

ZDECYDOWANIE NIE POLECAM

Po wielu usłyszanych dobrych opiniach wybrałam się z mężem, dziećmi oraz dziadkami do Tesoro.
Jednym słowem - ROZCZAROWANIE.
1) wystrój - w sumie ok, ale te papierowe obrusy - ŻENADA, nigdzie indziej nie spotkałam się by w RESTAURACJI jedzono na papierze...
2) obsługa - w sumie bez rewelacji, mało komunikatywna, skończyło się na przyjęciu zamówienia, na pytanie o rekomendacje dania dla dzieci - CISZA
3) jedzenie - zamówiliśmy:
- cannelloni ze szpinakiem - jedynie sos był dobry, reszta jakieś niedoprawione badziewie, mało, a cena zdecydowanie wygórowana
- spaghetti bolognese - makaron ok, ale mięso z sosem totalnie bez smaku, zero przypraw, mdłe, dzieciom które uwielbiają spaghetti nie smakowało
- zupa rosół z pierożkami - ok
- pizza familijna - ok, ale za tę cenę to nie powala.... jadłam lepsze
- deser lodowy dla dzieci - SZTUCZNA ŚMIETANA ZE SPRAYU - dzieci powiedziały że nie zjedzą tego... nie pomogło zdjęcie śmietany, bo już nie chciały tnąć tego
- kawa - lodowe latte - ohyda, koło latte to nawet nie stało, a wrzucenie lodów nie pomogło...
Toalety - jak na restaurację pozostawiają wiele do życzenia, szczególnie ich umiejscowienie nie fortunne, na przeciwko kuchni
Moja ocena
obsługa: 3
 
menu: 3
 
jakość potraw: 2
 
klimat i wystrój: 2
 
przystępność cen: 2
 
ocena ogólna: 2
 
2.3

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
papierowe obrusu sa jak najnardziej ok --- widac , ze nigdy nie byłas we Wloszech :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Byłem dwa tygodnie temu z przyjaciółmi na kolacji - i ogólnie zgadzam się z opinią Gosi.
Nie mam nic przeciwko papierowym obrusom ale jedzenie, jak na te ceny, niestety słabiutkie. Jadłem duszonego królika (biedny kłapouszek), które to danie zostało zdominowane przez dodanie niezliczonej ilości oliwek ze słoika - mało zjadliwe, a najdrożej w karcie. Miałem zostać zaskoczony czymś smacznym, a okazało się to porażką.

Poza tym żyjemy w Polsce, nie we Włoszech i przywykłem spożywać kolację słysząc, co współbiesiadnicy do mnie mówią - a nie słyszeć jedynie drących mordy Włochów pięć stolików dalej, zapewne znajomych właściciela.

Aha...i jeszcze jedno. Gdy goście się spóźniają, to tekst w stylu: "jak się spóźniacie, to się dzwoni i się mówi" wykraczaj poza przyjęte zwyczaje w tej klasie restauracji. Pominęliśmy to milczeniem tylko i wyłącznie dlatego, że były z nami żony.
Do tej kelnerki: następnym razem jak się do nas tak odezwiesz, to cię szczeniaro publicznie zmieszam z błotem i będę się darł tak głośno, że darcie ryła przez tych paru Włochów będzie dla ciebie łabędzim śpiewem.

Podsumowując: jeśli pójdę do Tesoro, to tylko i wyłącznie po to, aby zrobić tam karczemną awanturę - co zresztą uczynię.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
do góry