Widok
ZWOLNIĆ czy NIE ZWOLNIĆ PRACOWNIKA?
Szanowni Drodzy Forumowicze,
Halewicz ma dylemat i prosi o opinię.
Otóż muszę do jutra podjąć ostateczną decyzję w zakresie wypowiedzenia pracy mojej sekretarce.
Straciłem do Niej zaufanie, pracuje nierzetelnie, kombinuje, przez półtora roku nie zdarzyło się, aby przepracowała jeden miesiąc w całości. Wiecznie jakieś "kataklizmy", zwolnienia "na dziecko" i inne wymówki. Chaos w sekretariacie, chaos w dokumentach...ale serca nie miałem, żeby ją zwolnić. Samotnie wychowuje dwoje dzieci, nie ma własnego mieszkania, więc wynajmuje lokum, bez wyższego wykształcenia, umożliwiłem jej (zapłaciłem) ukończenie kursu kadr i płac i paru innych, zorganizowałem leczenie w prywatnej przychodni (miała problemy zdrowotne).
Zatrudniłem ją, gdyż wydawało mi się, że każdemu trzeba dać szansę, skoro inni dać jej nie chcą. Pomimo braku doświadczenia, uznałem że może ma potencjał, a człowiekowi czasem potrzeba przysłowiowego "kopa w górę".
Cóż, kto ma miękkie serce musi mieć twardy zad...dzisiaj kolejny raz przekonałem się o indolencji tej kobiety - o mały włos, przez jej niedopatrzenie stracilibyśmy dobre parę tysięcy złotych. Uznałem, że mam dość. Tak jak napisałem powyżej, straciłem KOMPLETNIE do Niej zaufanie, nie tylko jako do pracownika i to najbliżej pracującego ze mną ale również jako do człowieka - nic nie można jej powierzyć, nie bojąc się, że znowu czegoś nie schrzani.
Na przełomie ostatnich miesięcy rozmawiałem z Nią poważnie kilkanaście razy i były to rozmowy dyscyplinujące - bez rezultatu. Dzisiaj również z Nią rozmawiałem poważnie - na moje pytanie czemu kolejny raz popełniła niedopatrzenie, odpowiedziała "jakoś mi umknęło". o_O
A teraz, w szczególności Wy Pracownicy (zdanie pracodawców znam pre factum:) powiedzcie/napiszcie mi - zwolnić czy nie zwolnić?
Halewicz ma dylemat i prosi o opinię.
Otóż muszę do jutra podjąć ostateczną decyzję w zakresie wypowiedzenia pracy mojej sekretarce.
Straciłem do Niej zaufanie, pracuje nierzetelnie, kombinuje, przez półtora roku nie zdarzyło się, aby przepracowała jeden miesiąc w całości. Wiecznie jakieś "kataklizmy", zwolnienia "na dziecko" i inne wymówki. Chaos w sekretariacie, chaos w dokumentach...ale serca nie miałem, żeby ją zwolnić. Samotnie wychowuje dwoje dzieci, nie ma własnego mieszkania, więc wynajmuje lokum, bez wyższego wykształcenia, umożliwiłem jej (zapłaciłem) ukończenie kursu kadr i płac i paru innych, zorganizowałem leczenie w prywatnej przychodni (miała problemy zdrowotne).
Zatrudniłem ją, gdyż wydawało mi się, że każdemu trzeba dać szansę, skoro inni dać jej nie chcą. Pomimo braku doświadczenia, uznałem że może ma potencjał, a człowiekowi czasem potrzeba przysłowiowego "kopa w górę".
Cóż, kto ma miękkie serce musi mieć twardy zad...dzisiaj kolejny raz przekonałem się o indolencji tej kobiety - o mały włos, przez jej niedopatrzenie stracilibyśmy dobre parę tysięcy złotych. Uznałem, że mam dość. Tak jak napisałem powyżej, straciłem KOMPLETNIE do Niej zaufanie, nie tylko jako do pracownika i to najbliżej pracującego ze mną ale również jako do człowieka - nic nie można jej powierzyć, nie bojąc się, że znowu czegoś nie schrzani.
Na przełomie ostatnich miesięcy rozmawiałem z Nią poważnie kilkanaście razy i były to rozmowy dyscyplinujące - bez rezultatu. Dzisiaj również z Nią rozmawiałem poważnie - na moje pytanie czemu kolejny raz popełniła niedopatrzenie, odpowiedziała "jakoś mi umknęło". o_O
A teraz, w szczególności Wy Pracownicy (zdanie pracodawców znam pre factum:) powiedzcie/napiszcie mi - zwolnić czy nie zwolnić?
Daj krowie palec...
Niestety, ale niektórzy nie wiedzą co to 'wdzięczność'. Praca pracą, ale Pan jako człowiek wyciągnął do kobiety rękę i pomógł.
Takich pracodawców ze świecą szukać!
Jednak niestety, czasami jest tak, że po prostu niektórzy się nie nadają do pewnych zajęć. Być może ma potencjał, ale nie w tym kierunku, a praca biurowa, to zajęcie wymagające zaangażowania, dyscypliny i odpowiedzialności.
Jeśli konkretna rozmowa nie przynosi rezultatu, to czas na czyny, a nie słowa...
Widocznie był Pan zbyt dobry, a dziewczyna jest pewna ciepłej posadki mimo niedociągnięć...
Niestety, ale niektórzy nie wiedzą co to 'wdzięczność'. Praca pracą, ale Pan jako człowiek wyciągnął do kobiety rękę i pomógł.
Takich pracodawców ze świecą szukać!
Jednak niestety, czasami jest tak, że po prostu niektórzy się nie nadają do pewnych zajęć. Być może ma potencjał, ale nie w tym kierunku, a praca biurowa, to zajęcie wymagające zaangażowania, dyscypliny i odpowiedzialności.
Jeśli konkretna rozmowa nie przynosi rezultatu, to czas na czyny, a nie słowa...
Widocznie był Pan zbyt dobry, a dziewczyna jest pewna ciepłej posadki mimo niedociągnięć...
Nie wiem czy trafiłam na tym forum na Anioła w ludzkiej postaci,czy raczej szukasz pretekstu do zwolnienia pracownicy?! Nie wiem,nawet nie zgaduję.
Nie bronię też wszystkich kobiet w imię tzw. "solidarności jajników".
Nie rozumiem paru zwrotów,którymi się posługujesz:" pracuje nierzetelnie,kombinuje,schrzani,straciłem...zaufanie..."
Zastanawia mnie tez inna rzecz,co ma sekretarka do straty finansów firmy? Chyba,że pełni rolę sekretarki/kadrowej/księgowej jednocześnie?!
Nie bronię też wszystkich kobiet w imię tzw. "solidarności jajników".
Nie rozumiem paru zwrotów,którymi się posługujesz:" pracuje nierzetelnie,kombinuje,schrzani,straciłem...zaufanie..."
Zastanawia mnie tez inna rzecz,co ma sekretarka do straty finansów firmy? Chyba,że pełni rolę sekretarki/kadrowej/księgowej jednocześnie?!
Nie wdając się w szczegóły - jednym z Jej obowiązków jest prowadzenie zestawień finansowych, jeśli są prowadzone nierzetelnie*, ktoś może dostać kasę podwójnie; tyle wyjaśnienia.
*Praca nierzetelna - proszę o wykonanie polecenia, oczekuję jego wykonania; polecenie nie zostaje wykonane rzetelnie...a w zasadzie więcej szkód niż korzyści.
Kombinuje - rzekome zwolnienie "na dziecko" jest zamieniane na "urlop na żądanie. Na pytanie: a gdzie zwolnienie od lekarza? Odp: "a sobie dzień urlopu na żądanie wezmę", "po co będę do lekarza biegać".
Schrzani - patrz "Praca nierzetelna"
Straciłem zaufanie - wymaga wyjaśnienia?
Nie, nie szukam pretekstu do zwolnienia - szukam pretekstu do "nie zwolnienia".
*Praca nierzetelna - proszę o wykonanie polecenia, oczekuję jego wykonania; polecenie nie zostaje wykonane rzetelnie...a w zasadzie więcej szkód niż korzyści.
Kombinuje - rzekome zwolnienie "na dziecko" jest zamieniane na "urlop na żądanie. Na pytanie: a gdzie zwolnienie od lekarza? Odp: "a sobie dzień urlopu na żądanie wezmę", "po co będę do lekarza biegać".
Schrzani - patrz "Praca nierzetelna"
Straciłem zaufanie - wymaga wyjaśnienia?
Nie, nie szukam pretekstu do zwolnienia - szukam pretekstu do "nie zwolnienia".
Wszystko przyjmuje bez zastrzeżeń. Poza "Kombinuje - rzekome zwolnienie "na dziecko" jest zamieniane na "urlop na żądanie. Na pytanie: a gdzie zwolnienie od lekarza? Odp: "a sobie dzień urlopu na żądanie wezmę", "po co będę do lekarza biegać".
1. Czasami trudno jest dostać się do lekarza,poza tym dzieci "różnie" chorują - i potwierdzam,że bywają to choroby jednodniowe.
2. Urlop na żądanie to zazwyczaj 1-2 dni,zwolnienie trwa dłużej.
3.Wiem ,ze "przypadki" chodzą po ludziach,a nieszczęścia ......
4.Może faktycznie Jesteś Aniołem,a pracownica to wykorzystuje.
5. Jakkolwiek nie postąpisz,to i tak zostaniesz potępiony przez obrońców pracownicy.
6. Trudna sytuacja,tym bardziej,że dzisiaj trudno o pracę.
Jeszcze jedno - zapomniałam dopisać.
Wykształcenie wyższe nie gwarantuje lepszego wykonywania obowiązków służbowych.Z autopsji wiem,że często bywa odwrotnie.
1. Czasami trudno jest dostać się do lekarza,poza tym dzieci "różnie" chorują - i potwierdzam,że bywają to choroby jednodniowe.
2. Urlop na żądanie to zazwyczaj 1-2 dni,zwolnienie trwa dłużej.
3.Wiem ,ze "przypadki" chodzą po ludziach,a nieszczęścia ......
4.Może faktycznie Jesteś Aniołem,a pracownica to wykorzystuje.
5. Jakkolwiek nie postąpisz,to i tak zostaniesz potępiony przez obrońców pracownicy.
6. Trudna sytuacja,tym bardziej,że dzisiaj trudno o pracę.
Jeszcze jedno - zapomniałam dopisać.
Wykształcenie wyższe nie gwarantuje lepszego wykonywania obowiązków służbowych.Z autopsji wiem,że często bywa odwrotnie.
To musi być tylko Twoja decyzja.
Co ja bym zrobiła?
Przy załozeniu,ze wszystko o czym napisałeś jest prawdą - poinformowałabym,że mam zamiar rozwiązać z Nią umowę o pracę.
Jestem między młotem a kowadłem.
Z jednej strony - wiem,co przeżywa ta kobieta i wiem jak jej trudno,z drugiej zaś - dużo wymagam od siebie i od innych.
Jednej rzeczy jestemjednak pewna - nie ma gorszego uczucia niż "litość" ,bowiem zawsze obraca się to w złą stronę,dla każdego.
Co ja bym zrobiła?
Przy załozeniu,ze wszystko o czym napisałeś jest prawdą - poinformowałabym,że mam zamiar rozwiązać z Nią umowę o pracę.
Jestem między młotem a kowadłem.
Z jednej strony - wiem,co przeżywa ta kobieta i wiem jak jej trudno,z drugiej zaś - dużo wymagam od siebie i od innych.
Jednej rzeczy jestemjednak pewna - nie ma gorszego uczucia niż "litość" ,bowiem zawsze obraca się to w złą stronę,dla każdego.
Powiedziałem, że w obliczu jej postaw i zachowań niestety skłaniam się ku temu, że nie jest nam jednak "po drodze" - dałem Jej czas do jutra, aby przemyślała naszą rozmowę. Wątpię że cokolwiek do niej dotarło. Ale..dałem jej czas do jutra - dam jej szansę zajęcia stanowiska. Jeśli będzie w stylu "no i co z tego" - nie będzie już o czym rozmawiać.
Z Twojej wypowiedzi wynika, że ta kobieta ma zwyczajnie lekceważące podejście do pracy. Pytanie tylko, czy było tak od początku? Można snuć domysły, iż np. sytuacja rodzinna demobilizuje ją do pracy, jednak życie życiem, a praca pracą. Z jednej strony szkoda mi jej, ale być może potrzebny jest jej 'kopniak'. Z drugiej strony nie rozumiem, jak mając dobrą pracę, wsparcie ze strony pracodawcy można zachowywać się niekompetentnie. Spekulować mogę, iż jest to po prostu nieodpowiednia osoba, na nieodpowiednim miejscu. W takiej sytuacji najlepiej będzie się rozstać...
Wiesz,że wbrew pozorom to nie jest łatwa sytuacja.
Z jednej strony jej lekceważące podejście z drugiej Twoje obawy,że nie da sobie rady gdy ja zwolnisz.
Myślę,że czasem każdemu jest potrzebne troche zdrowego egoizmu i dbałości tylko o swój interes. W tym kraju ciężko prowadzi się interesy i cięzko znaleźć uczciwą i kompetentna osobe do pracy.
Patrz na swoje dobro a Twoja sekretarka niech przemysli swoje postępowanie na kuroniówce.
Pozdrawiam
Z jednej strony jej lekceważące podejście z drugiej Twoje obawy,że nie da sobie rady gdy ja zwolnisz.
Myślę,że czasem każdemu jest potrzebne troche zdrowego egoizmu i dbałości tylko o swój interes. W tym kraju ciężko prowadzi się interesy i cięzko znaleźć uczciwą i kompetentna osobe do pracy.
Patrz na swoje dobro a Twoja sekretarka niech przemysli swoje postępowanie na kuroniówce.
Pozdrawiam
Gdybym była na Twoim miejscu, to też miałabym zagadkę. Masz dobre serce, a ona najwidoczniej poczuła się zbyt pewnie na swej posadzie.
Tak Cię to męczy, że spędzasz czas na forum, aby poznać nasze opinie. To mówi samo za siebie. Moja mama zawsze powtarza, że jak się trzyma emocje w sobie, to potem wybucha się jak czajnik... Musisz myśleć przede wszystkim o swoim interesie, bo Twoja pracownica sobie najwidoczniej teraz za przeproszeniem tylko bimba i nic więcej...
Tak Cię to męczy, że spędzasz czas na forum, aby poznać nasze opinie. To mówi samo za siebie. Moja mama zawsze powtarza, że jak się trzyma emocje w sobie, to potem wybucha się jak czajnik... Musisz myśleć przede wszystkim o swoim interesie, bo Twoja pracownica sobie najwidoczniej teraz za przeproszeniem tylko bimba i nic więcej...
Jestem zwykłym pracownikiem, nigdy nie byłam (i nie będę) szefem. Domyślam się, że dla obu stron zwolnienie jest ostatecznością. Pamiętaj jednak, że pracownik jest po to, by pracować. Nie ważne za jakie pieniądze (te powinny być adekwatne do powierzonych zadań). Jeżeli pracownik się wyróżnia, zasługuje daj mu premię (w jakiejkolwiek postaci - pieniądz, prywatna wizyta u lekarza specjalisty, bilety do kina dla dzieci, kawa, cokolwiek). Jeżeli natomiast jest odwrotnie - zabierz premię, zwolnij. Nauczka być musi. Pracownik musi wiedzieć, że nie wystarczy "odbębnić" ośmiu godzin a 1-go pieniądze mają być i koniec. Pracownik musi wiedzieć, że jak się nie sprawdzi, nie nakarmi dzieci. To przykre, ale takie jest życie.
No proszę proszę Halewicz vel jacek.demlin!
Widzę że na Onecie stworzyłeś sobie nową tożsamość! Czyżby schizofrenia, rozdwojenie jaźni, czy może raczej działanie celowe?
Tam (na Onecie), jak widzę również wciskasz ludziom swoje głodne, łzawe kawałki, heheh :)
Ale czemu by nie, jeśli naiwni w to wierzą, prawda? :)
Podpowiedzcie mi Halewicz vel jacku.demlin jakąż to osobą jesteście na WP np.? Tak tylko pytam, bo po prostu nie chce mi się szukać :)))
Jakie bajeczki nam jeszcze zaserwujesz? Hę?
Grzechy nasze pracownicze
Waszym zdaniem
Wszystkie tematy | Wasze artykuły | Na blogach
Szukaj:
Ile by nie zapłacić pracownikom, zawsze będzie im mało.
jacek.demlin
dzisiaj, 08:29
"Wczoraj zwolniłem sekretarkę, którą zatrudniłem wiedząc, że samotnie wychowuje dwoje dzieci i jest bez środków do życia. W ciągu roku pracy nie przepracowała ani jednego miesiąca w całości (zwolnienia, urlopy na żądanie, rzekomo chore dzieci, itp.). Dostała prywatną opiekę medyczną, wysłałem ją na szkolenia za które zapłaciłem, dałem jej pieniądze na zakup stosownej odzieży, jej synom na święte dałem komputer, paczki świąteczne...itd, itd...
Jej praca polegała na wiecznym obijaniu się i kombinowaniu, jakby tu się nie napracować. Gdy skończyła kursy kadr i płac, zaczęła mnie szantażować kodeksem pracy:) Dobre, prawda?"
Widzę że na Onecie stworzyłeś sobie nową tożsamość! Czyżby schizofrenia, rozdwojenie jaźni, czy może raczej działanie celowe?
Tam (na Onecie), jak widzę również wciskasz ludziom swoje głodne, łzawe kawałki, heheh :)
Ale czemu by nie, jeśli naiwni w to wierzą, prawda? :)
Podpowiedzcie mi Halewicz vel jacku.demlin jakąż to osobą jesteście na WP np.? Tak tylko pytam, bo po prostu nie chce mi się szukać :)))
Jakie bajeczki nam jeszcze zaserwujesz? Hę?
Grzechy nasze pracownicze
Waszym zdaniem
Wszystkie tematy | Wasze artykuły | Na blogach
Szukaj:
Ile by nie zapłacić pracownikom, zawsze będzie im mało.
jacek.demlin
dzisiaj, 08:29
"Wczoraj zwolniłem sekretarkę, którą zatrudniłem wiedząc, że samotnie wychowuje dwoje dzieci i jest bez środków do życia. W ciągu roku pracy nie przepracowała ani jednego miesiąca w całości (zwolnienia, urlopy na żądanie, rzekomo chore dzieci, itp.). Dostała prywatną opiekę medyczną, wysłałem ją na szkolenia za które zapłaciłem, dałem jej pieniądze na zakup stosownej odzieży, jej synom na święte dałem komputer, paczki świąteczne...itd, itd...
Jej praca polegała na wiecznym obijaniu się i kombinowaniu, jakby tu się nie napracować. Gdy skończyła kursy kadr i płac, zaczęła mnie szantażować kodeksem pracy:) Dobre, prawda?"
A oto link do drugiego wcielenia "naszego" żałosnego forumowego lanserka:
http://biznes.onet.pl/grzechy-nasze-pracownicze,18563,4406152,1,prasa-detal
http://biznes.onet.pl/grzechy-nasze-pracownicze,18563,4406152,1,prasa-detal
Ten lik zaś prowadzi bezpośrednio do wypowiedzi "agenta" Halewicza vel jacka.demlina...
http://biznes.onet.pl/forum.html?hashr=1&discId=11179942&threadId=86714805&AppID=324#forum:MSwzMjQsOCw4NjcxNDgwNSwyMTgzMDk2NTQsMTExNzk5NDIsMCxmb3J1bTAwMS5qcw==
Żal człowieku. Żal.
http://biznes.onet.pl/forum.html?hashr=1&discId=11179942&threadId=86714805&AppID=324#forum:MSwzMjQsOCw4NjcxNDgwNSwyMTgzMDk2NTQsMTExNzk5NDIsMCxmb3J1bTAwMS5qcw==
Żal człowieku. Żal.
A ja tak sobie czytam i w sumie nie wiem dalej, gdzie tego dobrego serca szukać. Bierzesz pod pic wszystkich, którym chce sie to czytać. Jeśli w ogóle masz jakąś firmę i miałeś sekretarkę...bo mam pewne wątpliwości. A jeśli jednak...to może trzeba było przesunąć ją na jakieś inne, niższe stanowisko? Może to z Tobą nie mogła pracować, a gdzie indziej by się sprawdziła?
Życzę więcej takich" mądrych" decyzji.
Życzę więcej takich" mądrych" decyzji.
Panowie,a gdzie kultura osobista?
Wzajemne obrzucanie się wyzwiskami do niczego dobrego nie doprowadzi.
Bez względu na to,czy pisze to ta sama,czy inna osoba - temat postu jest życiowy i osobiscie spotkałam się z podobnym przypadkiem.
Jest weekend,piękna pogoda.Proponuję zatem - pójdźcie na piwo (jak ktoś lubi) i zapomnijcie o sprzeczce.
Pozdrawiam wszystkich - obrażonych.
Wzajemne obrzucanie się wyzwiskami do niczego dobrego nie doprowadzi.
Bez względu na to,czy pisze to ta sama,czy inna osoba - temat postu jest życiowy i osobiscie spotkałam się z podobnym przypadkiem.
Jest weekend,piękna pogoda.Proponuję zatem - pójdźcie na piwo (jak ktoś lubi) i zapomnijcie o sprzeczce.
Pozdrawiam wszystkich - obrażonych.
Jednak cierpisz na paranoję, wietrzysz spiski, widzisz rozdwojenia jaźni, szukasz układu:)) No sam przyznaj, że to objaw chorobowy.
Albo jesteś na tyle sfrustrowany życiem, że za wszelką cenę chcesz zaistnieć. To może napisz coś sensownego, wykaż się wiedzą, intelektem, czymkolwiek - póki co ganiasz za króliczkiem:)
Albo jesteś na tyle sfrustrowany życiem, że za wszelką cenę chcesz zaistnieć. To może napisz coś sensownego, wykaż się wiedzą, intelektem, czymkolwiek - póki co ganiasz za króliczkiem:)
Zawsze mnie interesuje opinia innych ludzi - nawet ogólna i abstrakcyjna. W szczególności, że każde zwolnienie człowieka z pracy jest decyzją trudną dla obydwu stron. Zatem nie "oddaję" czyjegoś losu w cudze ręce, a przed podjęciem arbitralnej decyzji byłem ciekaw zdania innych ludzi. Nie widzę w tym nic dziwnego.
Z Twojej wypowiedzi wynika, że ta kobieta ma zwyczajnie lekceważące podejście do pracy. Pytanie tylko, czy było tak od początku? Można snuć domysły, iż np. sytuacja rodzinna demobilizuje ją do pracy, jednak życie życiem, a praca pracą. Z jednej strony szkoda mi jej, ale być może potrzebny jest jej 'kopniak'.
>>>KLIK<<<
>>>KLIK<<<
hej HALKA !!!! moim zdaniem to jaki szef tacy pracownicy , po pierwsze trzeba było się umówić z tą że pracownicą że za wszystkie kursy i szkolenia które jej zafundowałeś z biegiem czasu będziesz jej potrącał nie znacznie z wypłaty - to nie miałbyś teraz gula żeś zainwestował w nico . Po drugie czemu nie załatwiłeś tak ciepłej posadki komuś bliskiemu bardziej tak jak to teraz jest w modzie ? może liczyłeś na coś więcej z jej strony a że kobieta ma w ciebie wbite to teraz się publicznie na niej mścisz . DAJ NAMIARY na tą że panią bo chętnie bym wysłuchał jej opinii na twój temat jakim jesteś gościem . Jakoś ja na moje pracownice nie narzekam i one ( z przeprowadzonego wywiadu ) na mnie też . Takie mądre rady i przesłania na forum prawisz a nie potrafisz poradzić sobie z pracownikiem .
A jacy są pracodawcy? Dziś nikt pracownikiem się nie przejmuje...nie ten to będzie inny. Przy takim bezrobociu żaden problem zatrudnić nowego. Szczególnie na okres próbny, żeby czasem sobie ten pracownik nie myślał, że może podskoczyć. A już nie daj Boże czegoś wymagać. Nie podoba się...droga wolna. I nie pisz, że taki altruista jesteś, bo nie wierzę i już. A, że i zdarzają się roszczeniowi pracownicy...cóż...mamy demokrację w końcu.
Zawsze uważałem, że czynnik ludzi jest istotny, tak jak ekonomiczny - skutecznie przekonujesz mnie, że czynnik ludzi jest zbędny. W sumie to i dobrze - chyba będzie mi łatwiej, takim jak Ty już mniej.
A co do altruizmu - nie znasz mnie, więc mnie nie oceniaj. Nie dajesz wiary w moje słowa...szczerze? Mam to już w dupie.
A co do altruizmu - nie znasz mnie, więc mnie nie oceniaj. Nie dajesz wiary w moje słowa...szczerze? Mam to już w dupie.
Powiem inaczej.
Nie wiem czy autor postu jest szefem ,czy to tylko hasło :temat na forum.
Ktoś kto ma własną firmę,nie mówię tu o małej działalności,to nie ma czasu na dysputy na forum - bo czas to pieniądz i nie "marnuje" się go w taki sposób.A problemy z pracownikami załatwiane są "po cichu",bez komentarzy,bez nagłaśniania.
Nie wiem czy autor postu jest szefem ,czy to tylko hasło :temat na forum.
Ktoś kto ma własną firmę,nie mówię tu o małej działalności,to nie ma czasu na dysputy na forum - bo czas to pieniądz i nie "marnuje" się go w taki sposób.A problemy z pracownikami załatwiane są "po cichu",bez komentarzy,bez nagłaśniania.
Problemy z pracownikami stanowią są częścią większego socjologicznego problemu. Tzw. "nowa emigracja", powracająca z UK, czy Irlandii, przywozi rewolucyjne hasła o podniesieniu standardów zatrudnienia, mają za przykład warunki pracy i płacy w firmach starej EU. Bezkrytycznie odnosząc się do tamtych systemów pracy, próbują żądać takich samych warunków, nie myśląc o kompletnie innych realiach tamtych rynków, systemów gospodarczych, obciążeń finansowych, etc..
W mojej ocenie zawsze powinien znaleźć się czas na wysłuchanie drugiej strony, nawet jeśli te uwagi są pozornie absurdalne. Otóż Droga Kate, pomijając ton Twojej wypowiedzi, to co piszesz jest niezwykle istotne z mojego punktu widzenia. Takie osoby jak Ty, właśnie są zmorą pracodawców.
W mojej ocenie zawsze powinien znaleźć się czas na wysłuchanie drugiej strony, nawet jeśli te uwagi są pozornie absurdalne. Otóż Droga Kate, pomijając ton Twojej wypowiedzi, to co piszesz jest niezwykle istotne z mojego punktu widzenia. Takie osoby jak Ty, właśnie są zmorą pracodawców.
Mój mąż wczoraj także oświadczył jednemu ze swoich pracowników, że oczekuje jego zwolnienia, bo nie miał już sił na to, co on wyprawiał. Był to człowiek wybitnie uzdolniony do popełniania wszelkiego rodzaju błędów, których konsekwencjami były znaczne straty finansowe spółki na poziomie kilkunastu tys. EUR. Kilkakrotnie mu wybaczał, bo miał na utrzymaniu żonę w ciąży i jedno dziecko w wieku przedszkolnym, ale ile można?! Ten człowiek partaczył dosłownie wszystko, czego się dotknął!
Halewicz, nie przejmuj się... życie to nie bajka, a pracownik to partner, z którym masz prawo współpracować bądź nie- wg własnego uznania.
Halewicz, nie przejmuj się... życie to nie bajka, a pracownik to partner, z którym masz prawo współpracować bądź nie- wg własnego uznania.
W takim razie skąd u Ciebie wyrzuty sumienia? :)
Tak wiem... samotna matka 2-ki dzieci, brak wykształcenia a tym samym brak perspektyw na dobrze płatną pracę, zapewnienie dzieciom życia na przyzwoitym poziomie, etc.... Ale świata niestety nie zbawisz ani Ty ani mój mąż (który zresztą nie spał całą noc przez tego delikwenta!) ani żaden inny człowiek. W pojedynkę jesteśmy za mali, a w grupie, w dłuższej perspektywie czasu, okazuje się, że działają zupełnie inne instynkty, a cel główny (tj. pomoc) pozostaje gdzieś tam w tle...
I nic na to niestety nie poradzisz.
Tak wiem... samotna matka 2-ki dzieci, brak wykształcenia a tym samym brak perspektyw na dobrze płatną pracę, zapewnienie dzieciom życia na przyzwoitym poziomie, etc.... Ale świata niestety nie zbawisz ani Ty ani mój mąż (który zresztą nie spał całą noc przez tego delikwenta!) ani żaden inny człowiek. W pojedynkę jesteśmy za mali, a w grupie, w dłuższej perspektywie czasu, okazuje się, że działają zupełnie inne instynkty, a cel główny (tj. pomoc) pozostaje gdzieś tam w tle...
I nic na to niestety nie poradzisz.
Jeżeli to to samo stanowisko jakie utraciła zwolniona pracownica,czyli w jednej osobie - sekretarka,księgowa,kadrowa - to nie wierze,że takiej nie znajdziesz.
Chyba,że ...ma być jeszcze dyspozycyjną "przyjaciólką" - kobietą młodą,piękną,ale także z 20-letnim stażem pracy,wykształconą - ale niezbyt mądrą,bo taka nie przystałaby na takie warunki pracy.
Znam ciekawy przypadek.
Mój kolega,szef b.duzej i znanej firmy w Polsce szukał asystentki.
Zgłosiło się mnóstwo chętnych do pracy kobiet.Wszytkie były "wyjątkowe" i jak mawia młodzież "odlotowe", oprócz jednej - szarej myszki,nijakiej,samotnej biednej Matki Polki.
I to ona wygrała casting.Była najlepsza - kompetentna.
Poznałam osobiście tę kobietę i powiem szczerze,sama chciałabym mieć ją w swoim zespole.Jest nieoceniona.
Gdyby jednak człowiek sugerował się tylko jej wyglądem,to wiele by stracił.
Chyba,że ...ma być jeszcze dyspozycyjną "przyjaciólką" - kobietą młodą,piękną,ale także z 20-letnim stażem pracy,wykształconą - ale niezbyt mądrą,bo taka nie przystałaby na takie warunki pracy.
Znam ciekawy przypadek.
Mój kolega,szef b.duzej i znanej firmy w Polsce szukał asystentki.
Zgłosiło się mnóstwo chętnych do pracy kobiet.Wszytkie były "wyjątkowe" i jak mawia młodzież "odlotowe", oprócz jednej - szarej myszki,nijakiej,samotnej biednej Matki Polki.
I to ona wygrała casting.Była najlepsza - kompetentna.
Poznałam osobiście tę kobietę i powiem szczerze,sama chciałabym mieć ją w swoim zespole.Jest nieoceniona.
Gdyby jednak człowiek sugerował się tylko jej wyglądem,to wiele by stracił.
Waż słowa młoda damo, bo stąpasz po cienkim lodzie. Po pierwsze jestem żonaty, po drugie nie życzę sobie takich insynuacji, jakobym stawiał pracownikowi warunek bycia, jak to napisałaś "dyspozycyjną przyjaciółką". To bezczelne i aroganckie z Twojej strony!
Znam wiele ciekawych przypadków - Ty najwyraźniej o większości czytałaś w Fakcie albo SuperExpress`ie.
Znam wiele ciekawych przypadków - Ty najwyraźniej o większości czytałaś w Fakcie albo SuperExpress`ie.
"Młoda damo" - to komplement.
Wszystko przyjmujesz dosłownie.Nie mam na celu obrażanie Ciebie,ale znam sporo przypadków takiego "zatrudniania" pracownic.
A to,ze Ktoś jest żonaty,w niczym to nie przeszkadza być takim,czy innym pracodawcą,niestety.
Żyję długo na tym świecie i nie będę się licytowała o ile dłużej od Ciebie.Przypadek opisany przeze mnie znam z autopsji,nie czytam w/w "gazet',jeżeli mozna je i tak nazwać.
Wszystko przyjmujesz dosłownie.Nie mam na celu obrażanie Ciebie,ale znam sporo przypadków takiego "zatrudniania" pracownic.
A to,ze Ktoś jest żonaty,w niczym to nie przeszkadza być takim,czy innym pracodawcą,niestety.
Żyję długo na tym świecie i nie będę się licytowała o ile dłużej od Ciebie.Przypadek opisany przeze mnie znam z autopsji,nie czytam w/w "gazet',jeżeli mozna je i tak nazwać.
Ważne jest szczęśliwe zakończenie, które jak sądzę miało właśnie miejsce. Różni ludzie mają wpływ na nasze życie i jego przebieg. Co dzień podejmujemy co raz to nowe decyzje. Tylko my wiemy czy będą one dla nas dobre, czy wręcz odwrotnie. A może i nie?
To właśnie jest w życiu najlepsze. Niespodzianki, oraz to, że uczymy się na błędach. Przynajmniej powinniśmy.
Panie Halewicz, powodzenia i sukcesów życzę!
To właśnie jest w życiu najlepsze. Niespodzianki, oraz to, że uczymy się na błędach. Przynajmniej powinniśmy.
Panie Halewicz, powodzenia i sukcesów życzę!
Pozwolę się wtrącić i akurat tutaj podzielić zdanie "Kate".
Często właśnie pracodawcy zatrudniający panie do pracy , młode oczywiście , koniecznie na długich nogach aż do uszu , alfy i omegi w pracy , no i sporo wolnego czasu mile widziane. I nie ma się co tu obrażać p. Jacku. Takie jest życie . Na świecie też.
Nikt zaś tutaj nie przypisuje Panu cech "don juana".
Niewątpliwie zwolnienie z pracy i pozbawienie środków do życia matce z dwojgiem dzieci jest decyzją niełatwą , zwłaszcza osobie posiadającej cechy normalnego człowieka , znającego życie , który zdaje sobie sprawę co nastąpi , gdy za kilka dni zabraknie pieniędzy tej dziewczynie i jej dzieciom na życie.
Ktoś powie , a co mnie to obchodzi .Niech sobie sama radzi.
Taka zapewne będzie odpowiedź większej części polskiego społeczeństwa , która od niedawna doznało przemian ustrojowych i nie potrafi jeszcze zrozumieć położenia innego człowieka w życiu codziennych dopóki sam tego nie dozna. Ale i to powoli zmienia się.(Cywilizuje). Na dobre.
Wracając do powyższego , ja na Pana miejscu , o ile byłoby to możliwe , poszukałbym innego stanowiska dla tej dziewczyny.Mniej odpowiedzialnego , dającego możliwość dalszej pracy i nie pozbawiając Jej środków do życia. Tym bardziej ,że na tym ucierpią głównie Jej dzieci . Ktoś tu znowu powie; a co mnie obchodzą Jej dzieci . Tak odpowie człowiek prymitywny ,o ograniczonym polu myślenia , od którego nie można za dużo wymagać . Zaś błędy w życiu ,każdy popełnia.
Natomiast wypowiedzi w tym wątku innych osób w stylu ; nie certolić się , wyp... ją z pracy itp. świadczą o poziomie tej polskiej społeczności , co od dziecka boso po ulicy latała , na śniadanie skropiony wodą chleb z cukrem jadła , a teraz sprowadziła sobie grata z Niemiec z przebiegiem 200 tys.km i rżnie "Pana" w o*****ych gaciach.
Często właśnie pracodawcy zatrudniający panie do pracy , młode oczywiście , koniecznie na długich nogach aż do uszu , alfy i omegi w pracy , no i sporo wolnego czasu mile widziane. I nie ma się co tu obrażać p. Jacku. Takie jest życie . Na świecie też.
Nikt zaś tutaj nie przypisuje Panu cech "don juana".
Niewątpliwie zwolnienie z pracy i pozbawienie środków do życia matce z dwojgiem dzieci jest decyzją niełatwą , zwłaszcza osobie posiadającej cechy normalnego człowieka , znającego życie , który zdaje sobie sprawę co nastąpi , gdy za kilka dni zabraknie pieniędzy tej dziewczynie i jej dzieciom na życie.
Ktoś powie , a co mnie to obchodzi .Niech sobie sama radzi.
Taka zapewne będzie odpowiedź większej części polskiego społeczeństwa , która od niedawna doznało przemian ustrojowych i nie potrafi jeszcze zrozumieć położenia innego człowieka w życiu codziennych dopóki sam tego nie dozna. Ale i to powoli zmienia się.(Cywilizuje). Na dobre.
Wracając do powyższego , ja na Pana miejscu , o ile byłoby to możliwe , poszukałbym innego stanowiska dla tej dziewczyny.Mniej odpowiedzialnego , dającego możliwość dalszej pracy i nie pozbawiając Jej środków do życia. Tym bardziej ,że na tym ucierpią głównie Jej dzieci . Ktoś tu znowu powie; a co mnie obchodzą Jej dzieci . Tak odpowie człowiek prymitywny ,o ograniczonym polu myślenia , od którego nie można za dużo wymagać . Zaś błędy w życiu ,każdy popełnia.
Natomiast wypowiedzi w tym wątku innych osób w stylu ; nie certolić się , wyp... ją z pracy itp. świadczą o poziomie tej polskiej społeczności , co od dziecka boso po ulicy latała , na śniadanie skropiony wodą chleb z cukrem jadła , a teraz sprowadziła sobie grata z Niemiec z przebiegiem 200 tys.km i rżnie "Pana" w o*****ych gaciach.
@driver
Ponieważ napisałeś sensownie i mądrze, pozwolę sobie odpisać. Decyzja o rozwiązaniu z kimś umowy o pracę jest decyzją niezwykle trudną emocjonalnie. Tak jak pisałem wielokrotnie, raczej szukałem powodu do "niezwolnienia" niż zwolnienia. Również zastanawiałem się nad opcją przesunięcia na inne stanowisko - jednakże w przypadku naszej firmy to jest niemożliwe, gdyż pozostałe stanowiska wymagają specjalistycznej wiedzy.
Ponieważ napisałeś sensownie i mądrze, pozwolę sobie odpisać. Decyzja o rozwiązaniu z kimś umowy o pracę jest decyzją niezwykle trudną emocjonalnie. Tak jak pisałem wielokrotnie, raczej szukałem powodu do "niezwolnienia" niż zwolnienia. Również zastanawiałem się nad opcją przesunięcia na inne stanowisko - jednakże w przypadku naszej firmy to jest niemożliwe, gdyż pozostałe stanowiska wymagają specjalistycznej wiedzy.
Parafrazując słowa słynnej piosenki, "show must go on". Zapewne to nie ostatni przypadek, który stawia mnie przed trudnymi wyborami. Z czysto społecznego punktu widzenia czułem potrzebę publicznej dysputy nad kwestią zwalniania/zatrudniania, relacji pracodawca-pracownik, opinii różnych ludzi. Pomimo różnych ataków ad personam, nie zawiodłem się - wiele wyrażonych w tym wątku opinii uważam za celne i mądre. Chyba już wszystko zostało powiedziane, temat można zamknąć.
Oczywiście temat zamknięty . Natomiast analizując teraz niektóre tutejsze wypowiedzi , niestosowne insynuacje itp. do autora wyraźnie określają poziom naszego społeczeństwa .
Zaś tylko głupiec podejmuje pochopne decyzje , nie biorąc pod uwagę opinii innych i to bez względu na doświadczenie zawodowe. Zawsze co dwie głowy , to nie jedna ...
- Przysłowie , "Mądry Polak po szkodzie " nie jest też przypadkowe.
Zaś tylko głupiec podejmuje pochopne decyzje , nie biorąc pod uwagę opinii innych i to bez względu na doświadczenie zawodowe. Zawsze co dwie głowy , to nie jedna ...
- Przysłowie , "Mądry Polak po szkodzie " nie jest też przypadkowe.
przeczytałam cały ten wątek. Temat "zwolnienia" jest tematem bardzo trudnym zawsze dla obu stron, wiadomo że dla tych zwolnionych trudniejszy, ale wkońcu nie bez powodu się zwalnia. Jeżeli ktoś nie wykazuje chęci pracy, dobrych wyników i przede wszystkim rzetelności to niestety taka osoba w żadnej pracy się nie odnajdzie. Uważam, że ta Pani nadużywała sobie "urlop na żadanie", "zwolnienie na dziecko" itp. A tak też nie można. Dlaczego Pan ma patrzeć tylko na jej dobro? Firma ma się rozwijać, a nie liczyć straty. Wiem, że ciężko jest zwolnić kogoś, mając świadomość, że ta osoba ma dziecko, jest sama. Tylko patrząc na jej dobro, zapominamy o własnym lepszym życiu. A niestety o własny interes jesteśmy w stanie tylko my sami zadbać odpowiednio. Nikt tego za nas nie zrobi. Niech Pan nie przekreśla odrazu braku możliwości zatrudnienia na stanowisku sekretarki u Pana w firmie, to że kilka CV nie spełniło Pana oczekiwań nie znaczy, że nie pojawi się ta nadzieja - iskierka, która zadba o to by firma rozwijała się lepiej :) Czego życzę z całego serca.
Pozdrawiam
Ania
Pozdrawiam
Ania
Autor postu nie jest w ogóle wiarygodny. Ktoś kto ma takie problemy nie ma szans utrzymać się na bezlitosnym rynku przez 20 lat. Sam nie raz mam dylemat co zrobić z pracownikiem ale porad udzielają mi prawnicy albo ludzie z konkretnej branży. Kluczem do biznesu są szybkie i przemyślane decyzje. Gdybym pisał wątki o firme na forum trojmiastio.pl w dziale towarzyskie :))) (aż śmiac mi się chce) to już dawno moja firma zbankrutowałaby.
Nie wiem, nad czym się zastanawiasz.
Nawet nie chodzi o zwolnienia na dzieci i inne "wymówki".
Sam sobie już odpowiedziałeś na swoje pytanie:
Kompletnie straciłeś zaufanie, kolejne niedopatrzenie, kilkanaście rozmów dyscyplinujących, masz dość.
Jeśli prowadzisz własną firmę, a nie instytucję charytatywną, to nie rozumiem nad czym jeszcze się zastanawiasz.
Nawet nie chodzi o zwolnienia na dzieci i inne "wymówki".
Sam sobie już odpowiedziałeś na swoje pytanie:
Kompletnie straciłeś zaufanie, kolejne niedopatrzenie, kilkanaście rozmów dyscyplinujących, masz dość.
Jeśli prowadzisz własną firmę, a nie instytucję charytatywną, to nie rozumiem nad czym jeszcze się zastanawiasz.
Temat już dawno zamknięty, także faktycznie nie ma się nad czym zastanawiać. Aczkolwiek już się dowiedziałem, że jestem %^&*@ i %$@(# i parę jeszcze innych epitetów pod moim adresem. Także nie zdziwię się, jak ta pani jeszcze nas pozwie - trudno powiedzieć o co ale pewnie coś wymyśli. Na przykład mobbing, bo to teraz moden i popularne:)