Przyykład moej koleżanki ze studiów jest chyba aż nadto wymowny
dziewczyna wyjechała na studia z mniejszego miasta. Mieszkała cały pierwszy rok studiów w akademiku. Rodzice nie opowiadali wszystkim dookoła, że córka studiuje, bo i po co? Koleżanka wróciła do...
rozwiń
dziewczyna wyjechała na studia z mniejszego miasta. Mieszkała cały pierwszy rok studiów w akademiku. Rodzice nie opowiadali wszystkim dookoła, że córka studiuje, bo i po co? Koleżanka wróciła do domu na wakacje. Pierwsze pytanie od sąsiadki, które wbiło ją w ziemię brzmiało: "Dawno cię nie było, a gdzie zostawiłaś dziecko?" Koleżanka nie zdołała nic odpowiedzieć, nam tylko opowiadała potem, że tak poniżona, zbrukana, sprowadzona do poziomu g*wna nie czuła się nigdy wcześniej. Okazało się, że stare babsztyle doszły do wniosku, że zaciążyła i że wstydu wyjechała rodzić do innego miasta. Skąd im to przyszło, bo dziewczyna przyzwoita i nie zadawała się nigdy z elementem, tylko uczyła? Z zazdrości? Z zawiści? A może z chrześcijańskiej troski o bliźnią?
Zastanówcie się czasem, rozplotkowane krowy, czy komuś nie wyrządzacie krzywdy, jak tak kłapiecie gromadnie ozorami pod sklepem. I jeszcze jedno - jkak macie w ogóle potem czelność leźć do kościoła i udawać święte dziewice bez grzechu?
zobacz wątek