Widok

Zachowanie na placu zabaw

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Taka sytuacja spotyka mnie już któryś raz i szczerze mam już dość. Chodzi o zachowanie mam w piaskownicy, nie dzieci bo wiadomo jak to dzieci to sobie coś wyrywa, to dadzą łopatka po głowie no ale nie o tym chcę napisać. Moje dziecko chętnie dołącza się do zabaw w piaskownicy, część zabawek jest niczyja(ktoś wyniósł i zostawił, część osób przynosi jakieś zabawki że sobą) a dziecko wiadomo bierze taka zabawkę jaka mu się podoba. Moje dziecko jest uczone tego że zabawek się nie wyrywa jak ktoś coś weźmie to może się tym bawić, nawet jeśli są to nasze zabawki. Tymczasem inne mamusie reagujac na płacz swojego dziecka kiedy chce ono akurat te zabawkę która bawi się moje dziecko zwracają się do mojej córki prosząc aby oddała zabawkę bo to ich synka/córki. Ja chcąc nie chcąc muszę jakoś wynegocjować zwrot zabawki a moja córka jest oczywiście pokrzywdzona i zdezorientowana bo wy uczone zasady dotyczą tylko jej. Co o tym sądzicie?
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 11
Jesli zabawka jest mojego syna i chce już ją odzyskać to również proszę dziecko aby oddało. Jaki problem? Umie się dzielić, daje sam i tak dalej ale jak już chce odzyskać swoją rzecz to co w tym złego?
popieram tę opinię 17 nie zgadzam się z tą opinią 3
Ja tak nie uważam, jeśli przynosi się zabawki na wspólny plac zabaw to chyba nie po to żeby bawił się nimi tylko twój syn. Jeśli jakieś dziecko wzięło zabawkę i się nią bawi a twój syn będzie ciągle zadał zwrotu swojej zabawki to chyba bez sensu jest zabieranie zabawek na plac zabaw, chyba tylko po to żeby inne dzieci płakaly jak im się zabiera zabawkę w trakcie zabawy. Bez sensu, pomysl sobie ze raz zapomnisz zabawek będzie pięcioro dzieci i każdy zażąda po kolei zwrotu swojej zabawki od twojego syna. Na pewno dziecko się nie rozplacze. Jak się przynosi coś do wspólnej piaskownicy to chyba po to żeby się wspólnie bawić a nie pilnować swojej zabawki i budzić zazdrość u innych dzieci. Dla mnie to wychowywanie małych egoistow. Wspólna piaskownica, wspólne zabawki. No chyba że właściciel zabawek idzie do domu wtedy oddajemy zabawki i dziękujemy że mogliśmy się pobawić.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 16
Też tak uważam....chociaż jeśli ewidentnie widać że jakieś dziecko bawi się 5 swoimi samochodami to powinniśmy powstrzymać nasze dziecko przed zabieraniem ...warto uczyć negocjacji, pytania czy teraz mogę, mówienia że jak się pobawię oddam. Natomiast mnie irytuje jeszcze jedna sprawa....absolutny brak komunikacji z dzieckiem w trakcie jego pobytu w piaskownicy, brak tłumaczenia co jest czyje, pokazywania zobacz chłopiec bawi się koparka ale tu jest wywrotka, niejako prowadzenia dziecka w dialog z innymi dziećmi, chodzi mi o dzieci 2-3-4 lata....dopiero jak się komuś krzywda dzieje to też zawijanie się z piaskownicy zamiast wytłumaczenie że ktoś się zdenerwował, że wytrzemy oczy....zupełny brak jakieś refleksji....skąd to dziecko na czerpać wiedzę jak zachowywać się w społeczeństwie jak opiekun ani be ani me.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jula, a jak masz ze sobą na wspólnym placu zabaw torebkę, to też oznacza, że każdy ma prawo Ci do niej zajrzeć, wyjąć cobie portfel, czy użyć pomadki? Własność to własność, nie ważne czy na prywatnym ogródku czy na publicznym placu zabaw. Ja swoje dzieci nauczyłam pożyczania zabawek innym, jak inne dziecko żąda zwrotu zabawki, to moje proponuje jakąś swoją do pożyczenia - zazwyczaj taka transakcja dochodzi do skutku, bo wiadomo, że cudze zawsze ciekawsze. Może naucz swoje dziecko, żeby przed wzięciem cudzej zabawki po prostu pytało, czy może pożyczyć?
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ja uczę jak autorka, że zabawek się nie wyrywa. Na placu pod naszym blokiem nigdy nie słyszałam by rodzić prosił o zwrot zabawki przed wyjściem z placu zabaw. Moje dziecko bardzo często chce się bawić tym co ma inne dziecko w ręku jeśli wyrwie zabawkę to i ja wyrywam i oddaję dziecku które się bawiło. Tłumaczę proponuję by dało coś w zamian, nawet jeśli to nasza zabawka. Mój syn nie przywiązuje uwagi czy to jego, czy nie bo ulubionych zabawek na plac zabaw nie bierzemy. Dodam, że widzę jak dzieci czasem same się dogadują nawet te nie mówiące, póki nie dochodzi do rękoczynów to warto pozwolić by same znalazły rozwiązanie.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ale moj syn nie bierze zabawki na plac zabaw dla innych. Zazwyczaj są to autka do których jest przywiązany, jak ktor poprosi to owszem da sie pobawic ale jak idziemy do domu to co mam stać jak pała i czekać łaskawie az Twoje dziecko odda? No sorki. Rozumiem jak dziecko rzuci zabawki do piachu i bierzta kto chceta ale mój nosi tylko autko zazwyczaj i się nim bawi często . Proponuje żebyś nauczyła również swoje dziecko oddawać to co nie jej/jego, tego też trzeba uczyć skoro to jest chlopca i prosi o swoją rzecz to chyba powinnaś nauczyć że powinna oddać czyż nie? Czy można komuś coś wziąć i się bawić a ten ktoś ma czekać na swoją rzecz? No plis. Nie mówie o zadnym wyrywaniu itd
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ok doczytałam ze jesli chodzi o pojscie z placu zabaw to ok. Ale nadal uważam za normalne że ktoś w trakcie pobytu na placu chce swoją.rzecz odzyskać :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ktoś tu pisze o torebce, trochę nieadekwatne do sytuacji, wiadomo że to są rzeczy osobiste, czymś innym są zabawki rzucone do piaskownicy a czyms innym torebka lub choćby zabawka leżąca w wózku, kocyk, kubek dziecka itd, przecież nie rzucamy torebek do piaskownicy i się nimi nie bawimy. Jeśli jakieś dziecko ma swój samochodzik i sobie go nosi to nie znaczy że ma oddawać mojej córce, nie o to tu chodzi choć ja staram się nie zabierać na plac zabaw zabawek którymi moje dziecko nie zamierza się dzielić, albo chowamy je do wózka. Mowa tu bardziej o zabawkach typu wiaderko łopatki, koparki, traktorki do piasku rzuconych w piaskownicy. I akurat w sytuacji gdy nikt się nimi nie bawi, właściciel zainteresowany czymś innym, moje dziecko idzie do piaskownicy, zabawki nie są podpisane i zaznaczone więc wrzucając do piaskownicy nasze moje dziecko bierze zabawki innego dziecka. I nagle mamusia że zabawkę córka ma oddać bo to jej synka i mały chce z powrotem bo zobaczył że jakieś dziecko się zainteresowało. No dla mnie dziwne. Następnym razem powiem takiej mamie że zabawki w piaskownicy są wspólne, a jak chce to może zabrać swoje poza zasięg mojego dziecka bo ja zabierać jej nie zamierzam. A dzieci to fakt same się umieją dogadać, np wymieniają się między sobą a nawet jak się trochę pociągają o te zabawkę to też nie tragedia. Pozwólmy dzieciom na samodzielność i własne negocjacjie, bo poucza ie przez dorosłego czyjegoś małego dziecka które nawet nie rozumie że zabawka w piachu jest czyjąś jest trochę nie fair. Uczymy dzieci zasad a nie tylko moje, ja jestem najważniejszy bo to moje a czasem i swoim potrzeba się podzielić w imię jakiegoś porządku i reguł.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 10

". Następnym razem powiem takiej mamie że zabawki w piaskownicy są wspólne" - a ja Ci powiem, że wózek Twojego dziecka zaparkowany na wspólnym trawniku też jest wspólny i usiądę sobie do niego, żeby odpocząć. Rany, kto Cię kobieto wychowywał?!
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 3

Jula ale to właśnie Ty jesteś taką stereotypową "madką", która myśli, że Tobie i Twojemu dziecku coś się należy, bo tak. To nie jest komuna, dzieci przynoszą swoje zabawki do piaskownicy, bo o dziwo nie każdy ma swoją własną, ale to nie znaczy, ze te zabawki nagle stają się wspólne. I weź proszę pod uwagę, że to że Wy zostawiacie ulubione zabawki Twojego dziecka w domu lub wózku, żeby nie musieć się nimi dzielić (co też dużo o Tobie mówi...), nie oznacza, że inni też tak robią. Dzieci są różne i nie każde lubi się rozstawać ze swoimi ulubionymi rzeczami, nie każde dziecko też chce się nimi zawsze dzielić. Najlepszym rozwiązaniem będzie jak zapewnisz swojemu dziecku własne zabawki, zamiast decydować i rozdysponowywać cudzymi :)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
A ja nie rozumiem czego chcesz nauczyć swoje dziecko w ten sposób. Czy tego, że ma być uległe i nawet jak nie ma na coś ochoty to ma robić tak by było innym lepiej? Moja córka dawała sobie wszystko wyrywać na placu zabaw. Nauczyłam ją, że fajnie jest się dzielić i to jest bardzo miłe, ale jeśli ma ochotę to może się dalej bawić daną zabawką i oddać innym kiedy będzie chciała. Chętnie dzieli się swoimi zabawkami, wręcz sama je oddaje i nie ma z tym żadnego problemu. Kiedy wychodzimy już z placu idzie i mówi "czy mogę moją zabawkę?" lub ja idę i proszę dziecko by oddało. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z oburzeniem rodzica, że proszę o zwrot własnej zabawki. Rodzice zawsze tłumaczą swojemu dzjecku, że to zabawka dziewczynki, że idzie do domu itd., a my proponujemy, że jutro też będzie mogło się pobawić jak się spotkamy. Każdy ma prawo wychowywać swoje dziecko jak chce więc się nie dziw, że inne dzieci respektują inne zasady. Zamiast mówić, że Twoje dziecko jest pokrzywdzone trzeba było mu wytłumaczyć, że to zabawka innego dziecka i jest mu bardzo smutno i chciałoby dostać coś, co należy do niego.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 0
Igola, nie mówię że moje dziecko ma nie oddać zabawki kiedy ktoś idzie do domu, to zrozumiałe że właściciel zabiera zabawki. Większa krzywda jest zabranie mojemu dziecku zabawki bo inne dziecko chce natychmiast swój traktorek choć wcale się nim nie bawilo. Budowanie poczucia wartości jednego dziecka kosztem drugiego jest nie w porządku. Chyba po to chodzimy na te place żeby nasze dziecko mogło bawić się z innymi dziećmi, a jak każdy będzie bawił się sam to trochę mija się z celem. Każdy sam, swoje zabawki, inne dziecko nie może bo to moje. A tu chodzi o to żeb6 dzieci bez stresu mogły wziąć jakąś zabawkę i żeby mogły się pobawić a nie jak jakieś pole minowe co weźmiesz coś do ręki to musisz oddać bo to czyjeś. Po co wrzucacie te zabawki do piaskownicy, trzymajcie przy sobie w torbie i tyle. Ja wrzucam i kto weźmie ten się bawi a jak moje dziecko chce to mówię że ma poczekać aż chłopiec skończy się bawić bo nie można komuś zabierać. Nie rozumiem innych zasad, nie wydaja mi się w porządku. Jak dziecko nie chce dzielić się jakaś zabawka to nie wrzuca się jej do piaskownicy, po prostu, dzieci to dzieci kuszą piękne zabawki i daj takiemu na chwilę a potem każ oddać. Są takie mamy które odradza ja swoim ciałem piaskownice, siadają tyłem żeby inne dziecko nie mogło podejść. Ale czy to ma sens. Idziemy do piaskownicy dla piasku czy dla innych dzieci.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6
„Budowanie poczucia wartości jednego dziecka kosztem drugiego jest nie w porządku.”
A dokładnie taki przekaz chcesz dawać swojemu dziecku. Nieważne, że właściciel nie ma ochoty się dzielić - Twoja córka chce czyjąś zabawkę, to ma ją dostać, bez względu na odczucia właściciela. Dzieci nie wolno zmuszać do dzielenia. Warto im opowiadać, że jest fajnie się wymienić zabawkami, podzielić się. Ja często zabieram po 2 egzemplarze, gdyby inne dziecko chciało się przyłączyć do zabawy. Jednak nie wolno dziecka uczyć, że ma komuś coś dać bo drugie dziecko chce. To prowadzi do złych wzorców. To właściciel decyduje o zabawce, gdy dziecko dojrzeje, pewnie się podzieli. Nie warto uczyć, że wszyscy mają robić to, co ja chcę bez względu na uczucia innych- a moim zdaniem taką masz postawę względem swojej córki. Pozdrawiam.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Zabawki w piaskownicy są wspólne"? sorry, ale skąd Ci to przyszło do głowy? Każde dziecko ma swoje zabawki (poza tymi ,które są niczyje), jeśli ma ochotę się podzielić to się dzieli, jeśli nie to ma do tego prawo.

Jak przyjdę na plac zabaw i w piaskownicy moje dziecko będzie siedzieć i jeść chrupki i popijać wodą to też mam uznać, że to jest wspólne?
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 2

A swoje dziecko zamiast uczyć, że ma bezwzględne prawo do rzeczy innych kiedy ma na to ochotę, naucz, żeby szanowało zdanie innych dzieci.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 1

Czy wy wogole przeczytałyscie to co napisałam bo mam wrażenie że nie. Nie, moje dziecko nie sięga bezwzględnie po rzeczy innych dzieci, po prostu idzie i bawi się w piaskownicy, sięga po jakąś zabawkę i nie zastanawia się czy to rzecz Krzysia czy Małgosi czy może to jedna z rzeczy wspólnych, trudno żeby 2 latka miała wiedzieć co jest czyje skoro ja tego nie wiem. Inne dzieci też sięgają po zabawki mojej córki. To nie znaczy że mam tym dzieciom powyrywac z rąk te zabawki bo to nie ich. Żeby nie było owszem uczę moje dziecko że ma prawo decydować o swoich zabawkach i szanuję jej własność ale są takie miejsca jak piaskownica że przynosimy zabawki i po prostu się bawimy. Rozumiem że waszym zdaniem o każdą chwycona zabawkę trzeba zapytać właściciela czy możemy się pobawić, to chyba prze megafon że zjeżdżalni będę krzyczeć że moja córka wzięła zielonego krokodyla i czy właściciel wyraża zgodę na zabawę. Bez sensu. Zastanawiam się jak wy gości w domu przyjmujecie skoro wasze dziecko ma prawo innemu dziecku zabrać swoje zabawki. A ten biedak siedzi i w sufit patrzy bo przyszedł pobawić się z kolegą ale kolega ma prawo nie dać mu żadnej zabawki bo to jego. My tak nie robimy i pewnie dlatego moje dziecko koleżanki ma. Jeśli coś jest dla niej szczególnie ważne i nie chce się tym dzielić to po prostu na czas wizyty to chowamy. A do piaskownicy bierzemy rzeczy do zabawy, którymi moje dziecko chce się dzielić. To chyba fajnie jak może bawić się czymś innym podczas gdy ktoś bawi się jej zabawkami, wiadomo coś nowego i jest fajnie. Nie, nie sięgamy dzieciom do toreb i wózków żeby wyciągać zabawki, nie zabieramy też dzieciom ich własność podczas zabawy. Ktoś coś ma, bawi się to się bawi czy to jest jego czy nie, skoro pierwszy wziął to się bawi aż mu się znudzi i nie pozwalam mojemu dziecku wyrwać nikomu zabawek bez znaczenia czy jego własnych czy naszych. Skoro przychodzę w takie miejsce i wyrzucam na piach zabawki to mam świadomość że ktoś prędzej czy później je weźmie. Moje dziecko też ma te świadomość bo wie jakie są zasady.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4
Krzywda? Ale o jakiej krzywdzie my mówimy... Dziecko po prostu chciało odzyskać swoją zabawkę. Miało do tego najzwyczajniej w świecie prawo. Jaką krzywdę zrobiło Twojemu dziecku? Nie biło, nie popychało. Rozpłakało się. Nie wiem czy wiesz ale dzieci około 1-2 lat mają duże poczucie własności. Chcą mieć swoje własne rzeczy, których nikt nie może brać. Taki etap, który po prostu mija. Dzieci mają do tego prawo. I oczywiście, że chodzimy na plac zabaw po to, by dzieci miały kontakt z rówieśnikami, by mogło uczyć się relacji. Ale chyba komunikat "musisz się dzielić" nie jest dobrą nauką. Chyba nikt z nas nie lubi tego robić kiedy ktoś nam karze. Warto uczyć dziecko, że dzielenie powinno wypłynąć z ich własnej potrzeby, a nie konieczności i przymusu. W moim przypadku - dzieci zawsze mogą brać zabawki mojej córki (typu rowerek, pchacz itp. bo akurat zabawki w piaskownicy są "na wyposazeniu" placu i nikt nie nosi raczej swoich). Jeśli córka protestuje (co raczej się nie zdarza), to w pierwszej kolejności proponuję jej inną zabawkę czy czynność i to zazwyczaj wystarcza. Jeśli nie - w tym momencie zawsze wkraczają rodzice drugiego dziecka i tłumaczą, żeby oddać nam zabawkę bo dziewczynce jest smutno itd. Z tego co widzę, większość rodziców ma takie podejście. Może warto zweryfikować swoje poglądy i zastanowić się czego uczymy własne dzieci.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 1
Piszecie że nie wolno dziecka uczyć że ma oddać zabawkę gdy ktoś inny chce a właśnie tak robicie, każecie oddać zabawkę dziecku które się bawi zabawka która sobie leżała nikt się nią nie interesował, nie została nikomu wyrwana siła, tylko dlatego że ktoś inny ma taką zachcianke w imię pokretnie rozumianej własności.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 7
Piszemy, że nie musi oddawać nikomu swojej!! zabawki, jeśli akurat nie ma na to ochoty. To jest zasadnicza różnica.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
No właśnie może warto, zastanów się nad tym, są miejsca gdzie trzeba się przystosować i gdzie rzeczy będą wspólne np przedszkole. Czas coś dziecku uświadomić. Rozumiem że jak wasze dziecko żąda zwrotu zabawki mimo iż ktoś inny przed chwilą zaczął się nią bawic i dobrze wiecie że wasze dziecko mimo iż wcześniej nie zwracało na te swoją zabawkę uwagi a robi to tylko po to żeby zabrać innemu dzieu, rozumiem że wtedy też wyrywacie zabawki innych dzieci swojemu dziecku i oddaje ie właścicielom. No jakąś sprawiedliwość musi być. Czy to tylko w jedną stronę działa?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5
Zasadnicza różnica to oddawać a zabrać dziecku które wzięło zabawkę z piaskownicy, zabawkę która nikt się nie interesował, zaczęło się bawić i musi oddać bo pępek świata chce odzyskać swoją własność. Nikt nie mówi o oddawaniu swojej zabawki w trakcie zabawy nią.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5
A dobra kończę te dyskusje, niektórych rzeczy nie zmienię, trochę jestem przerażona że moje dziecko będzie dorasta Lo z takimi samolubami. Strach się bać takich mamusie w piaskownicy, aż mam gesia skórkę jak sobie pomyślę że moje dziecko może nie chcieć oddać zabawki a zanim zdążę je przekonać już nadgorliwa mamusia pewnie dziecko popchnoe i wykręci rękę bo przecież własność najważniejsza, a co tam inne dzieci, pępus świata musi być szczesliwy. Obym nigdy Was nie spotkała. I oby z tych Waszych dzieci wyrosli ludzie z jakimkolwiek zasadami, chociaż na to akurat się nie zanosi. I nie odpisujcie bo już tu nie zajrzę. Pa.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 10
Jula Ty naprawde nie rozumiesz. Tak rzucone zabawki w piaskownice jak dla mnie moze brac Twoje dziecko i sie bawic, ale gdy wlasciciel zażąda zwrotu to powinnas swojemu dziecku wytlumaczyc czemu musi oddac. Serio tego nie rozumiesz? I nie chodzi mi tu o sytuacje ze zobacze ze chwyta zabawke syna i biegne odrazu zeby oddala, nie. Tylko po jakims czasie , bo nie jest wlascicielka wiec to nie ona decyduje kiedy konczy sie jej zabawa czyjąś zabawką..zrozum to
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 1

To właśnie Ty wychowujesz dziecko bez zasad, skoro uważasz, że ma prawo decydować o nie swojej własności. Podejrzewam, że przez takie matki jak ty, nie raz szukałam zabawki po całym placu zabaw, bo obce dziecko sobie pożyczyło, poszło w inne miejsce i nie raczyło odnieść z powrotem, a jego matka nie uważa że to jest nie w porządku.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
Widzę, że nadal nie rozumiesz. Mówię cały czas o własnej zabawce mojego dziecka. Jeśli moje dziecko nie ma ochoty się nią dzielić to go do tego nie zmuszam. W przedszkolu są zabawki wspólne, dzieci nie mogą przynosić swoich. Moja córka wie, że wspólnymi zabawkami na placu może bawić się każdy i nikomu nic nie wyrywa. Czeka na swoją kolej lub zajmuje się czymś innym. Moje dziecko wie też, że nie wolno brać cudzych rzeczy bez pytania. Jak chce czyjąś prywatną zabawkę to po prostu grzecznie o nią pyta, dzięki temu nic nikomu nie muszę wyrywać.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

Według mnie jeśli idzie się do piaskownicy ze swoimi zabawkami to nie są to wspólne zabawki, z których każdy może korzystać kiedy chce. Ja swoje dzieci uczyłam, że jeśli chcą nieswoją zabawkę to muszą zapytać właściciela, a jeśli nie ma go w pobliżu to owszem mogą się pobawić, ale jak przyjdzie właściciel i będzie chciał swoje rzeczy spowrotem to należy oddać. Nie każde dziecko lubi jak ktoś się bawi jego zabawkami, a to że właściciel zostawi swoje wiaderko i na chwilę gdzieś odejdzie nie oznacza, że każdy może sobie przyjść i zabrać jak swoje. Owszem należy uczyć dzieci wspólnej zabawy i dzielenia się, ale też na jakiś zasadach, a nie że wszystko traktujemy jak swoje, bo jeśli tak będziemy uczyć od samego początku to później dziecko nie będzie potrafiło zrozumieć że coś należy do kogoś i nie można tego brać, że potrzebna jest zgoda innej osoby
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0

Całkowita zgoda z Ulala. Zabawka przyniesiona do piaskownicy nie traci właściciela, no chyba, że jesteśmy w Korei Płn. ;) Dziecko przynosi na plac zabaw swoją zabawkę i ma prawo w każdej chwili poprosić dziecko, które się nią bawi, o zwrot. Ja uczę syna, że to jego własność i ma jej pilnować... Jak zginie to nikt mu jej nie odkupi a na placu zabaw. Poza tym mam nadzieję, że przedszkolak sam będzie próbował dogadać się z innymi dziećmi w sprawie zabawki i nie będę musiała ingerować w tak błahych sprawach. Chodził do żłobka, teraz do przedszkola i tak samo tam są zabawki wspólne(przedszkolne) ale każde dziecko może przynieść swoją własną zabawkę. I albo się nią dzieli albo bawi się nią sam. Wiadomo, że fajnie aby się podzielił ale to tylko dziecko i są dni, kiedy nie da dotknąć nikomu ulubionej zabawki.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

W pełni popieram...u nas jest zawsze pula zabawek niczyich, ale zwykle są to łopatki, foremki i grabki ..natomiast jeśli jest auto lub coś świeżo wyglądającego to na pewno ma właściciela. Zresztą jak wchodzimy na plac zabaw i nikogo jeszcze nie ma, co czasem się zdarza łatwo ogarnąć wzrokiem co akurat leży w piaskownicy, rzadko są to pojazdy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A mi się wydaje że trochę surowo oceniacie julę i popadacie w skrajności. Te porównania zabawki do torebki... mega słabe. Mi się wydaje, że tu nie chodzi o tak oczywistą rzecz jak to, że chłopiec przynosi swoje autko - bawi się nim po czym jakiś dzieciak pozycza autko i nie chce potem oddać...To jest jasne jak słońce. Natomiast w dobie zabawek wspólnych będących na wyposażeniu placu zabaw, zabawki przyniesione przez rodziców często "giną" wsrod tych będących na stanie, zwłaszcza te typu foremki, wiaderka... I ja zrozumiałam że chodzi o taką właśnie sytuację. Do miliona foremek mama dorzuca kolejny milion. Jej dziecko równiez bawi się różnymi zabawkami ale jak kątem oka dostrzeże, że o zgrozo jakieś dziecko wzięło się za jedną z 50 takich samych łopatek ale jej własną to już umarł w butach :) dodawaj i już! Niewazne, że samo przed chwilą bawiło się wspólną (nieswoją) zabawką... I wtedy na scenę wchodzi MAMA, która gotowa oskalpowac każde dziecko które w tym momencie nie odda rzeczonej łopatki ;)
To bardzo proste. Jeżeli idziesz do piaskownicy i masz zasady że Twoje dziecko zawsze może zabrać swoją zabawkę innemu dziecku to nie rzucaj ich tam gdzie leżą wspólne zabawki. Usiądź z dzieckiem w rogu i tam się bawcie. Macie do tego prawo. Nie wrzucaj ich do jednego wora gdzie leżą te z wyposazenia bo rzeczywiscie potem nie wiadomo, co jest czyje i czy może zostać odebrane czy nie. Komunikat dla dziecka może być niejasny - leży na kupie wspólnych ale jest wspolne tylko jak wlasciciel pozwoli albo do momentu aż nie zabierze. Czyli jest troche wspólne a trochę nie ;)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

A tak w ogóle uważam że cały temat mnie nie dotyczy ;) Często jestem z córką w piaskownicy i jestem zdania że tylko na forach wszystkie mamy są takie zasadnicze, konsekwentne...rozsądne, bronią niepodległości swojego dziecka jak lwice. Na forach są asertywne, nie przejmują się innymi tylko bezdyskusyjnie i odważnie trzymają się zasad... Bo w realu wszystkie świergoczą, są miłe i słodkie jak miód i w 99% słychać w takiej sytuacji: Maciusiu/Haniu/Baniu... nie zabieraj zabawki dziewczynce, daj się pobawić, dziewczynka zaraz odda... I nigdy nie zdarzyło mi się usłyszeć stanowczego oddaj zabawkę bo moje dziecko jest jej właścicielem i ma do tego prawo
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Połowa tego co tu zostało napisane to teoria :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

A ja myślę, że teraz to Ty trochę surowo oceniłaś inne mamy. Ja jeszcze nie widziałam, żeby jakiś rodzic rzucał się na zabawki swojego dziecka czy wyrywał coś z rąk innych dzieci. I też nie zdarzyło mi się w tak stanowczy sposób odezwać do cudzego dziecka. Jestem zdania, że to rola rodzica by zwrócił uwagę swojemu dziecku że ma coś, co do niego nie należy i trzeba to po prostu oddać. Zazwyczaj też mówię, żeby córka dała się pobawić innym swoimi zabawkami, ale jeśli wyraźnie nie ma ochoty się dzielić to proszę inne dziecko by oddało córce zabawkę, a proponuję inną, która leży w piaskownicy. Choć dalej uważam, że tu zadanie drugiego rodzica by zadziałać i tak się zwykle dzieje.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rodzice wychwali mnie, że cudze jest cudze i święte a moje jest moje i JA decyduję co z tym zrobię a w ogóle dobrze jest mieć swoje i nie być na łasce innych.
Nigdy nie pozwalałam moim Dzieciom wyrywać zabawek innym dzieciom i jednocześnie nie pozwalałam żeby inne dzieci rolowały moje za przyzwoleniem obojętnych na sytuację rodziców.
Zasady są proste i klarowne. Należy je komunikować wprost używając prostego i jasnego języka w stosunku do ludzi dorosłych i do dzieci, z których wyrastają dorośli.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Zacznijcie się szanować nawzajem, bez względu na to kto ma jakie zasady, uszanuj je. Jeśli ktoś nie chce się w danej chwili dzielić swoimi zabawkami , bawić się, itd. Uszanuj to., nie oceniaj, nawet jeśli masz inne zdanie.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

jak się przygotować do testów na prawo jazdy? (25 odpowiedzi)

Witam Za 10 dni mam egzamin na prawo jazdy. Mam pytanie odnośnie testów. Jak sie uczyłyście? Jak...

Okulary dla dziecka w kolejnych krokach - prośba o instruktaż. (6 odpowiedzi)

Moje dziecko przeszło dwa kolejne badania wzroku i teraz mam jakąś receptę okulary (czy jak to...

Piesek interaktywny-warto? (15 odpowiedzi)

Synek sobie zażyczył od Mikołaja,ale nie wiem czy warto. Taki jak on chce kosztuje 150zł,czy jest...

do góry