moje wiersze
                    
                        Wiersz o klimacie wiejskim 
W TO LATO 
Kiedy idzie się na wiejskie pole 
To trzeba wziąć duży kapelusz 
Na swoją dosyć opaloną głowę 
Przez cały dzień wystawioną 
W słońcu...
                        rozwiń                    
                    
                        Wiersz o klimacie wiejskim 
W TO LATO 
Kiedy idzie się na wiejskie pole 
To trzeba wziąć duży kapelusz 
Na swoją dosyć opaloną głowę 
Przez cały dzień wystawioną 
W słońcu które daje tutaj spiekotę 
Zwalającą zawsze z ludzkich nóg 
Prowadząc potem do omdlenia 
Stającego się problemem bliskich 
Drugi wiersz: 
O KOBIECIE NA KTÓRĄ PATRZĘ Z DALEKA 
W mój ciepły letni wieczór widzę ją 
Ciągnącą swoją siłą wiadra do góry 
Ze studni głębinowej w swojej wsi 
Potem tak z nimi dróżką tu zawraca 
Przez wielki jak każdy kamień ciężar 
Bo przegina ją na obydwie mi strony 
Gdy po paru metrach robi odpoczynek 
I zaraz bierze je do spracowanych rąk 
Kiedy zdarzy się po wieku  światowy cud 
Ze ktoś do niej z czułym słowem podleci 
Złapie w sekundzie jej długiego zmęczenia 
Prowadzącego do utraty władzy w rękach 
W TO LATO NA WSI 
W ciągłym cieple 
Rolnik musiał robić 
Nie patrząc na deszcz 
Co przyniósłby przerwę 
Każdej dojrzałej pszenicy 
Czy jego dobrego żyta 
Które jemu musi opłacić się 
Bo jeżeli jemu by by się 
Teraz nie opłaciło 
To zostawiłby komuś obcemu 
Jak się mówi 
Na pastwę losu 
A drugi rolnik wziąłby gotowe 
Jakby nic u siebie nie siał 
I wziąłby gotowy pieniądz 
Za to co nie było wcale jego 
W OGRODZIE ROLNIKA 
Kwiatki w tym roku 
Ta odmiana była 
W nastepnym inną 
Odmianę trzeba dać 
Nie rok po roku 
Co by było 
Gdyby to samo siało się 
Wtedy by się szybko 
Znudziło jemu 
I tak jeżeli w tym roku 
Były ziemniaki 
To w następnym 
Trzeba posiać co innego 
Bo ziemia lubi 
Zawsze jakąś zmianę 
W CZASIE ŻNIW 
Tyle jest kurzu przy kombajnie 
Ze lepiej teraz nie podchodzić 
Bo można zakurzyć się słomą 
Unoszącą się nad każdym polem 
Wczepiającą się we włosy osoby 
Nie przypadkowo drogą idącą  
Żebyzobaczyć jak on dalej młóci 
I czy dobrze rozłożył pole do pracy 
W dniu chyba na dobre tak ostatnim 
U rolnika gdzie co parę zaraz godzin  
Wjeżdza się na wielkie połacie zboża 
Pod wieczór natreszcie tu skosznego
                    
                    zobacz wątek