"za moich czasów", czyli w latach 90-tych nikt nie wyprawiał urodzin poza domem, ewentualnie pojedyncze przypadki robiły w makdonaldach :D ale to było naprawdę wydarzenie na pół osiedla. komunie...
rozwiń
"za moich czasów", czyli w latach 90-tych nikt nie wyprawiał urodzin poza domem, ewentualnie pojedyncze przypadki robiły w makdonaldach :D ale to było naprawdę wydarzenie na pół osiedla. komunie itp. też wyprawiało się w domach - np. u mnie było ok. 40 osób, a że nie mieliśmy tylu krzeseł, to goście siedzieli na deskach do prasowania :D ja oczywiście jako dziecko tego nie pamiętam, ale moi rodzice wspominają to z uśmiechem na ustach :) i - uwaga - żyję, wspominając dzieciństwo jako najlepszy okres życia :)
zobacz wątek